Classica Mierzęcin z punktu widzenia ciekawskiej, która już trzeci rok z rzędu zjawia się na imprezie prezentuje się w jej oczach w 2024 roku o wiele okazalej, z nowym powiewem.

Zapraszam na tekst, ale najpierw na krótki film ze zdjęciami i muzyką. Należy przycisnąć czerwony prostokąt z białą strzałką na obrazie poniżej aby uruchomić film – Marzanna Leszczyńska
Sobota choć deszczowa i chłodniejsza absolutnie mnie nie zniechęciła, w końcu to prawie już lato i po co są parasole. Ktoś genialnie wstrzelił się marketingowo i handlowo i można było kupić czarny parasol z napisem Mierzęcin. Jestem szczęśliwą posiadaczką takowego – zakupiłam ( było jak znalazł, bo wszystko co było w domu – pogubione i połamane). Uwielbiam patrzeć na ludzi z parasolami, są ciekawsi niż bez.
Prezenter Patryk Mikiciuk ( dziennikarz motoryzacyjny ale również współzałożyciel Muzeum Motoryzacji i Techniki w Otrębusach) hipnotyzował swoimi komentarzami i rozmowami z właścicielami prezentującymi swoje zabytkowe samochody. Słuchało się tego doprawdy z podziwem i taki prezenter chyba rozbudzi ciekawość każdego. A deszcz? A co tam deszcz… Stał się błahostką.
Oglądaliśmy samochody Jamesa Bonda, patrzyliśmy na reflektory jak oczy krokodyla, widzieliśmy samochód z przebiegiem miliona kilometrów i jeszcze różne rzadko spotykane egzemplarze – po prostu ginący świat, który jeszcze nie zginął, przybliżył nam z genialną opowieścią Pan Patryk. Z prawdziwym dżentelmeńskim wdziękiem oznajmił gapiom spod ociekającego deszczem parasola, że mamy angielską pogodę – a na jego twarzy zarysowała się pogoda, bez śladu żadnego grymasu.
Deszcz w końcu ustał, a atmosfera z angielskiej przerodziła się w niemiecką. Bohaterami tegorocznej edycji Classica Mierzęcin były nie tylko samochody ale również rowery, którym poświęcono rozbudowaną prezentację historyczną na tle niemieckich żołnierzy, ponieważ rowery służyły armii i były przystosowane do przewożenia pancerfaustów.
Sporą atrakcją była moda czasów przedwojennych, wojny i lat 50-tych – niezwykle elegancka . Były interesujące pokazy mody, ale był też możliwy zakup garderoby z tych lat, która przyjechała z Berlina ( cena 200-300 zł np. za sukienkę). Dzieci miały możliwość pobawienia się zabawkami retro. Nie było znowu tak łatwo toczyć koło za pomocą drutu.
Niedzielna aura, już słoneczna – sprzyjała spacerom dookoła stawu. Byli i tacy, którzy tańczyli przy grillowej altanie, bo muzyka na żywo grającej Charlstony kapeli – porywała nogi do tańca. Panie przechadzały się w kapeluszach i odświętnych kreacjach – co na tle stylowych samochodów i urokliwego pałacu w Mierzęcinie dało poczucie przeniesienia się i uczestniczenia w czasach minionych. Tak nie jest na co dzień. Kto nie lubi takich podróży w czasie? Warto korzystać gdy są takie okazje, a nie zdarza się to często.
Mówi się o cudach świata, a jest nim kobieta w tańcu, koń w galopie czy żagle łodzi na wietrze. Ja bym jeszcze dodała, że może samochód retro na drogach wokół pałacu… I był taki widok. Na końcu samochody zrobiły rundę drogami w „lasku 12 dróg” i był to imponujący widok, gdy podniósł się kurz z drogi nie asfaltowej, tylko szutrowej… wśród zielonych pól, lasów i starych drzew.
Moim marzeniem było by jeszcze jedno, aby móc popływać w drewnianej łodzi z wiosłami na stawku za pałacem. Niestety mijanka z potężnym sztucznym łabędziem na pedały to… czaru pryśnięcie…
Marzanna Leszczyńska
Wspieraj nas na Patronite!
Wspieraj IdeałZeZgrzytem.pl i umożliw nam tworzenie coraz lepszych treści!
” W tym roku pierwszy raz miałam okazję uczestniczyć w opisywanym wydarzeniu. Niecodziennym przeżyciem jest o=przeniesienie się w tak odległe i eleganckie czasy!” – Ola Telec