ZWYKŁY MYŚLIWY ?

Poniższy audiobook jest fragmentem tekstu o nowej historii Pałacu w Mierzęcinie według wspomnień dr Roberta Wójcika, który ukazał się 30.05.2021 r. pt: ” Mierzęcin – to co zaciera czas” http://wandamilewska.pl/?p=13107. Bajeczne fotografie natury – jak nie z tej ziemi – są autorstwa Marka Każmierskiego z Nowin Wielkich i przedstawiają piękno regionu lubuskiego. Część zdjęć jest mojego autorstwa. Cały materiał poświęcamy Śp. Stefanowi Jodłowskiemu – myśliwemu, który zapisał się swoim wyczynem w „myślistwie artystycznym”.

Są takie chwile, gdy łzy spływają z oczu – a krtań przełyka smutek.

Śmierć każdego człowieka umniejsza nas – piszę o ludziach. Stajemy się coraz bardziej samotni ze swoimi wspomnieniami… stajemy się bardziej ubodzy. Niedługo już nikt o nas nie będzie pamiętał. Ale ja dziś – pamiętam – mimo tego, że już coraz bardziej się zbliżam do zachodu słońca. Pamięć ucieka. Ale najważniejsze w życiu – to spotkać zwykłego człowieka – dobrego. Niezwykle to mnie dowartościowało – podbudowało – nie przesadzę teraz – dało mi nowe życie. To są takie chwile w życiu, które człowiek pamięta do końca swoich dni. Panie Stefanie – dziękuję….

Spotkałem – w zasadzie „dotknąłem”, doświadczyłem tego dobra– tego nowego życia- tej wyjątkowej chwili. Bohaterem – reżyserem był „zwykły człowiek” – dla mnie człowiek o niezwykłym sercu i wrażliwości. Piszę teraz i wspominam Śp. Pana Stefana Jodłowskiego ze wsi Mierzęcin. Odszedł od nas w dniu 3 kwietnia 2024 roku. Czy odszedł ? – chyba nie – raczej na pewno nie – dlaczego? Bo będziemy go pamiętać – zawsze….

Życie to dobre uczynki – tak nas odbiera Bóg – nie ludzie. Ludzi rozliczają – sąsiedzi , przyjaciele, czasami rodzina. Ja nie byłem przyjacielem Śp. Pana Stefana Jodłowskiego – ale On zrobił dla mnie i dla przyrody coś dziwnie niepojętego w dzisiejszym świecie – uratował życie. Panie Stefanie – ma Pan otwarte wrota. Mickiewiczowski Wojski gra dziś w niebie na swym rogu – oznajmiając nie to wielkie polowanie na niedźwiedzia – tylko to, że jest tam Pan… Nikt się nie pyta dlaczego. Jestem tego pewien.

Nawet nie wie Pan jak Panu zazdroszczę tej prostoty życia i szczerości – tych dobrych uczuć – Pan je miał. Każdy ma wady i jakieś grzechy. Pytam się dziś – a dlaczego tak pięknie pożegnaliście drodzy mieszkańcy Mierzęcina, przyjaciele od strzelby , starzy znajomi, myśliwi, koledzy, koleżanki, leśnicy – nie wspomnę o rodzinie ? Odpowiem Wam tak – Wielkość człowieka polega na jego dobrych czynach. Dziękuję Wam za to pożegnanie z całego serca. Wysłałem tam „Dobre anioły” – przepraszam – nie mogłem tam być. Ale mój „ dobry duch” był – były moje myśli i pamięć. Tym moim „dobry duchom” – dziękuję – to taki znak z nieba- nie dla mnie, ale dla Pana Stefana.

Ksiądz i jego szata – to kazanie …. Wzruszyło mnie do łez….. ta piękna prostota …. Bez patosu – ale sama mądrość i szczerość.

Pan Śp. Stefan Jodłowski był wyjątkową postacią w moim życiu. Każdy człowiek pamięta pewne chwile, takie dziwne sytuacje i zdarzenia, które pamięta od dzieciństwa – ja mam jedne – to „niezwykłe polowanie”. Tak – jest takie powiedzenie – „serce – to samotny myśliwy”. Ale żeby być takim myśliwym – i wykonać tej jeden strzał – trzeba mieć „namaszczenie od Boga”

Było w Nim coś z naszego „Sienkiewiczowskiego” pułkownika Wołodyjowskiego – on miał szable i kunszt jej ruchów – ale nie zabijał – ranił głównych bohaterów Trylogii – doprowadzał ich do nawrotu na dobrą ścieżkę życia.

Pan Stefan – był jego postury – bardzo podobny – ale chyba przewyższył jego kunszt. Bo miał oko „Boga” – jak ktoś nie wierzy – niech wysłucha opowiadania opartego na faktach. Są i żyją do dziś świadkowie tego niezwykłego wydarzenia. Cóż – Różnica jest między tymi bohaterami jedna – jeden jest znany – drugi … nieznany, normalny, zwykły człowiek – ale dla mnie Wielki…..

Panie Stefanie – Dziś ktoś gra na rogu myśliwskim w niebie …. Ale to nie sygnał do polowania. Pan już polowanie wykonał. Cieszy się i Bóg i ja ze swymi wspomnieniami o Panu. Kiedyś się znów spotkamy……

I to koniec wspomnień o „zwykłym człowieku”.

.Robert Wójcik

Marzanna Leszczyńska

 Czytelniku!

Jeśli życzysz sobie nas wesprzeć w zamian za wytrwałe głoszenie prawdy, zachęcam na wejście na stronę https://patronite.pl/idealzezgrzytem.pl i założenie konta, aby nam pomóc działać aktywnie, rozwijać kanał, umożliwiać realizowanie nowych projektów jak np. tłumaczenie artykułów na obce języki.

2 thoughts on “ZWYKŁY MYŚLIWY ?”

  1. Marzanna Leszczyńska

    „Znam wielu myśliwych i z doświadczenia wiem, że ci ze starej szkoły tzn. ci starsi mają inne podejście do zwierząt. Nie zabijają dla sportu. Jednak jest ich ich naprawdę garstka” – napisał Marek Kaźmierski.

    Pani Marta Jodłowska przesłała rozdzierające serce zdjęcie Dingo – pieska pana Stefana, który wyje od chwili pogrzebu…nie je… chce iść na cmentarz…

  2. Córka miała.2 pieski Haskiego i zwykłego kundelka,który wabi sie SKY, którego przygarnął jej obecny mąż. ZERO , tak nazywawal sie Haski z niewiadomych dla nich przyczyn ” odszedl”… ( nie przechodzilo im przez gardlo : ” zdechl”- bo tak zwykle mowi się o zwierzetach) Sky był taki zagubiony, nie.wiedzial co się działo. Pieski były niczym „papuszki nierozlaczki” , oczywiście córka i jej mąż równie bardzo przeżyli stratę ukochanego pieska, jeśli tak można powiedzieć o Zero, który w porównaniu do kundla był dużym psem. Gdy zorientowali się, że Sky jest smutny i nic nie je postanowili adoptować psa, ale tylko Haskiego.
    Odwiedzili schronisko i nie było tam Haskich, poza jednym…. była to ” dziewczynka”…. , gdy ją zobaczyli, podjęli decyzję, że tylko ją chcą . Pani ze schroniska odradzała im , twierdząc, że nikt nie chce jej, bo jest” trudnym „psem. Córka z zięciem uparli się i wzięli Zowi, tak ja nazwali i ona od razu reagowała na to imię . Sky powoli przyzwyczajał się do nowego ” towarzysza”, powoli zaczął jesc i nabierać ciala, jak również i Zowy, bo była.bardzo chuda. Haskie są specyficzną. rasą i tylko kto zna i ma podejście poradzi sobie, a oni nie bali się tego wyzwania. Dzisiaj się cieszą, a upłynęło kilka.miesiecy, jak jest z nimi. Czytając o piesku p. Stefana od razu miałam przed oczami Sky, który podobnie reagował, tylko że po stracie swojego towarzyszą zabaw. Potwierdza.to, że zwierzęta maja uczucia i potrafią to okazywać. Cała ta opowieść o p. Stefanie jest ” niezwykla”, chociaż wydawałoby się, że opowiada o ” zwykłym” człowieku. Cieszę się, że mogłam być na jego pogrzebie, przez przypadek…, a może i nie? I towarzyszylam p. Stefanowi w jego ostatniej drodze… Chociaż p. Stefan jest obcą .osoba i nie znałam go , tylko z opowiadań p. Roberta na „IDEALZEZGRZYTEM”, to muszę przyznać się, że bardzo się wzruszyłam i oczy same napełniały się.lzami… wieczny odpoczynekrac mu dać Panie…

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top