O sprzecznych interesach w gminie, unikatowych walorach wyrobiska po żwirowni, prężnie działającym Stowarzyszeniu i awanturze na zebraniu.
Marzanna Leszczyńska
Działające od stycznia 2023 roku w Kłodawie, Stowarzyszenie Zielony Punkt Widzenia (działające dla dobra przyrody i miejsca, w którym żyją) zorganizowało 24.10.2023 r. w MOS przy ul. Pomorskiej w Gorzowie Wlkp. otwarte spotkanie przyrodnicze na temat terenu wyrobiska po dawnej żwirowni w Kłodawie i rzeczki Srebrnej czyli jednym zdaniem rozmawiano o unikatowym terenie, któremu grozi zniszczenie. Stowarzyszenie tworzy 5 osób: Katarzyna Olejnik, Jolanta Pedo, Mariusz Urban (ornitolog i leśnik), dr Robert Piekarski (artysta grafik, działacz na rzecz ochrony przyrody).
Stowarzyszenie wystąpiło z projekcją filmu, dokumentu, który jest jednocześnie ekspertyzą terenu po byłej żwirowni w Kłodawie. Film pokazuje walory terenu, występujące tam owady, ptaki i zwierzęta, zrealizowano go z inicjatywy i przy udziale członków Stowarzyszenia, którzy posiadają potrzebną ku temu wiedzę, zainteresowanie, zaangażowanie, zamiłowanie i wrażliwość oraz przy udziale (jak poinformowano) zaprzyjaźnionych przyrodników z Poznania i innych miast, ludzi z doktoratami ( badania przeprowadzał m.in. spec. Paweł Czechowski – entomolog z Poznania). Film jest piękny, fantastyczne zdjęcia, afrykańska muzyka, artystyczny sznyt – polecam każdemu i zachęcam do obejrzenia. Na zebraniu zaznaczono, że będzie szeroko pokazywany w celu edukacyjnego uświadamiania mieszkańców Kłodawy, władz, urzędników, decydentów. Niewątpliwie materiał pokazuje , że teren ten to wielki skarb przyrodniczy- perła przyrody, który -(i tu ciekawostka) sam się zrekultywował, bez pomocy człowieka. Można powiedzieć – prezent od natury, coś za darmo. Prelegent podkreślił, że obecnie Lasy Państwowe wydają ogromne pieniądze na podobne wydarzenia, ale koszty to jedno, istotne jest to, że na taką odbudowę potrzebny jest czas i to długi czas – to kwestia 50 lat… Niestety obecna polityka jest taka, że to co już jest się niszczy, a potem jak dotrze do ludzi niezorientowanych i niedouczonych prawda – zaczyna się sztuczne dosadzanie i wydaje się niepotrzebnie duże pieniądze.


Z naukową pieczołowitością zaobserwowano i opisano ptaki i owady tu występujące, a jest ich tutaj 81 gatunków. Dużym skarbem jest obecność dzikich pszczół – ważnych zapylaczy.
Dumą wyrobiska po żwirowni są małe, kolorowe ptaki, rzadko występujące w Polsce– żołny. Ciekawostką jest, że para wychowująca pisklęta wykorzystuje do tego piastuna czyli ptaka z poprzedniego lęgu. Żołny przyleciały do Polski z Afryki i Europy Południowej. W Europie są to gatunki zagrożone wyginięciem. Pojawiły się w naszym kraju w latach 60-tych na Lubelszczyźnie. Występują też niedaleko Gdańska. W całej Polsce jest tylko 1720 par lęgowych, według ornitologów to mała liczba. W lubuskim są to skrajnie rzadkie ptaki. Ten gatunek ptaka znalazł na byłym wyrobisku po żwirowni dla siebie idealne warunki bytowania zarówno do osiedlenia się i lęgu. Występują tutaj piaszczyste wzniesienia, w których budują sobie norki do zamieszkania. Mają tutaj teren do żerowiska i dostęp do rzeki Srebrnej, zbiorowiska łąkowe i owady, którymi się żywią. Wystąpił progres w zasiedlaniu się żołny. Nie jest już to stanowisko efemeryczne tego gatunku.


Teren po żwirowni w Kłodawie stanowi wartościowy obszar, to bioróżnorodność, która jednak otoczona jest nieciekawymi terenami. Występuje tam 48 gatunków lęgowych z możliwym gniazdowaniem. W rzece Srebrnej pływają pstrągi. Tutaj przebiega szlak turystyczny PTTK – bardzo atrakcyjny szlak.
O co chodzi w Kłodawie?
Na tym terenie unikatowym jest plan postawienia paneli fotovoltaicznych, która to farma po prostu zniszczy ten teren. Jest to mało zrozumiała decyzja dla Stowarzyszenia, gdyż jak mówią – wyrobisko ma wgłębienie, a farmy powinny stać na płaskim terenie. Poza tym fotovoltaiczne farmy stawia się na ziemi klasy 5 czy 6, a nie na unikatowych krajobrazach. Okazało się, jak poinformował ktoś na zebraniu, że wójt Kłodawy sprzedał już wszystkie grunty dookoła, które mogły by się nadawać na farmę. Sęk w tym, że mieszkańcy płacą duże rachunki za prąd i szukają naturalnych źródeł energii, ale wygląda na to, że nie ma już gdzie więc pozostały tereny dziewicze. Jeszcze innym problemem tego terenu są kłady, które sobie to miejsce upodobały i nie tylko, że hałasują ale po prostu niszczą te lęgowe miejsca. Stowarzyszenie proponowało postawienie tam głazów, które uniemożliwiały by te wojaże, gmina postawiła plastikowe słupki, które są kiepską ochroną. Właściciele kładów nogami przewracają te słupki, niszczą je, są bezkarni bo poruszają się w maskach i kaskach. Policja nie reaguje na zgłaszane uwagi, nie karze mandatami kładowców. Stowarzyszenie żałuje, że zawarło z gminą niewdzięczny i zgniły kompromis, który polegał na tym, że zgodzili się na tę farmę fotovoltaiczną w okrojonej wersji terenu. Teraz wiedzą, że i tak teren ulegnie zniszczeniu nawet jeśli plany się nieco zmieniły.
Na zebraniu zarzucano radnym gminy Kłodawa, że głosują na szkodę swoich mieszkańców. Wszyscy -13 radnych głosowali za powstaniem farmy fotovoltaicznej, jeden się wstrzymał. Stowarzyszenie pokazało zdjęcia dokumentów z zapisami kłamliwymi i fałszywymi. Zapisy przyjęte w dokumentach nie mają badań naukowych. W głosowaniu radni odrzucali wszelkie sprzeciwy. Gmina była informowana przez Stowarzyszenie o występowaniu tych gatunków ptaków, ale najwyraźniej nie chciała przyjąć tego do wiadomości. Oto odpowiedź specjalistki, kierownik referatu: Trudno powiedzieć, że tam są te gatunki ptaków. A może nie wróciły. Badania wydają się jej tendencyjne. Stowarzyszenie pokazało zdjęcia dokumentów o takich zapisach.
Stowarzyszenie osobiście informowało mieszkańców o zaistniałej sytuacji, pokazywało mapy i ulotki informacyjne. Gdy mieszkańcy Kłodawy dzwonili do Gminy i sprawdzali informacje – ta zaprzeczała, że nie ma ptaków, nie będzie też tam farmy fotovoltaicznej. Mówi się o dużej dezinformacji. Padły ostre słowa na zebraniu o kłamstwach urzędniczych. Obecni na sali mieszkańcy Kłodawy wyrazili swoje oburzenie, że nic nie wiedzieli o tym, o wadze sprawy, ponieważ na pewno włączyli by się w protest. Wywieszanie kartek informacyjnych na tablicy ogłoszeń w takich przypadkach to niestety kiepska aktywność radnych. Mają pretensje o to, że w takich przypadkach mieszkańcy powinni być skutecznie i osobiście poinformowani co się będzie działo w ich sąsiedztwie, a właściwie to powinna obowiązywać strefa buforowa. Nie informuje się dokładnie po to, aby nie było protestów,a potem korzysta się z prawa, że nikt nie wniósł sprzeciwu.
Głos zabrał jeden z radnych (Roman Leśnicki), który przyznał się, że głosował za projektem votovoltaiki. Tłumaczył się tym, że radni byli wprowadzeni w błąd, zapewniał ,że oczko wodne nie będzie zasypane, drzewa nie będą wycinane a farma fotovoltaiczna miała powstać za rzeką Srebrną. Była też próba przerzucenia odpowiedzialności na wójta. Jednak uczestnicy zebrania zastopowali te tłumaczenia. Ktoś na sali powiedział, że nikogo nie interesuje niewiedza radnych, bo ich obowiązkiem jest wykazanie troski, aby dowiedzieć się o co chodzi zanim podejmie się decyzje popierające różne projekty w odpowiedzialnym głosowaniu. Stowarzyszenie pokazało plany terenu przeznaczone na farmę fotovoltaiczną przed i po niezadawalającym kompromisie. Radny przyznał rację Stowarzyszeniu i skomplementował ich działanie a potem podkreślił to, że był bardzo aktywny w sprzątaniu terenów Kłodawy i zakładał szlabany w lasach, aby nie wjeżdżały samochody, które porzucają opony po lasach.

Problemem jest, że nie jest to teren objęty ochroną dlatego nie interesuje się nim RDOŚ i jego dyrektor Józef Kruczkowski nie był obecny.
Jednak na zebraniu padło dużo podpowiedzi i ustalono plan działania:
- Zaproponowano poszukania wsparcia społecznego w postaci lokalnych polityków, organizacji, PTTK.
- Będą poinformowane szkoły, dzieci i młodzież w szkole, mieszkańcy Kłodawy.
- Rada Gminy otrzyma wniosek o ochronie tego terenu.
- Uchwała zostanie niezwłocznie zaskarżona do Sądu i skonsultowana z prawnikami.
- Wykonany zostanie Projekt Obywatelski Jako przedstawienie nowej inicjatywy i nowy projekt.
- Ustawa zostanie przekazana do rzetelnej informacji publicznej.
- Kopie dokumentów zostaną złożone wojewodzie.
- Będą trwały poszukiwania dziennikarzy rzetelnych, jak określono „Bez kajdan” aby nagłaśniać sprawę.
Dużą podpowiedź i nowe światło na zaistniały stan rzucił obecny na sali urbanista (zaznaczył z doktoratem), który poinformował o zmianie ustawy, porządku, który obowiązuje od 20 lat z dn. 24.09.2023 r. Z dniem 31.12.2025 r. każde STUDIUM Gminy straci swoją moc. Będzie obowiązywać PLAN OGÓLNY GMINY. STUDIUM jest już historyczne. Plan fotovoltaiki w Kłodawie wykonany jest wg STUDIUM.
Jak powiedziała jedna z uczestniczek zebrania: Właściwie żeby rozwiązać każdy problem potrzebne było by Stowarzyszenie. Jest to po prostu niemożliwe i bardzo smutne, że trzeba walczyć z urzędnikami, radnymi. A właściwie to spotkanie powinno być zorganizowane w Kłodawie a nie w Gorzowie przez „Zapiecek” I to też o czymś świadczy.

Marzanna Leszczyńska
Pani Marzanno, chciałbym sprostować 2 nieprawdziwe rzeczy w Pani artykule. Po pierwsze dr Paweł Czechowski jest jest z Uniw. Zielonogórskiego, a nie z Poznania (i jest też ornitologiem, oprócz tego że entomologiem).
Po drugie nasze Stowarzyszenie NIGDY NIE ZAWIERAŁO z Gminą Kłodawa ŻADNEGO KOMPROMISU! I nic takiego na spotkaniu zapieckowym nie mówiliśmy! Dobrze by było, gdyby Pani ten fragment poprawiła. Nie możemy zaakceptować farmy fotovoltaicznej, nawet w okrojonej formie na tym terenie, gdyż prace ziemne przy jej budowie i tak zniszczyłyby istniejące tam siedlisko na tyle, że mogłoby to zagrozić obecności dużej części fauny zwierząt zamieszkującej teren żwirowni, w tym mogłoby zniechęcić żołny do dalszych lęgów – niszcząc jej bazę pokarmową.
Natomiast na spotkaniu mówiliśmy o tym (i na filmie to jest wyraźnie zaznaczone) że chcemy cały teren wyrobiska zaproponować do ochrony w formie użytku ekologicznego – więc nie godzimy się na to, aby lokalizować tam farmę fotovoltaiczną nawet w okrojonej formie (trochę słabo to wybrzmiało w Pani artykule). Dla informacji podam, że mamy już skompletowaną całą potrzebną dokumentację i wniosek o ustanowienie użytku ekologicznego do przedstawienia Gminie Kłodawa, wraz z wieloma pismami poparcia od znaczących ogólnopolskich i lokalnych organizacji zajmujących się ochroną przyrody. Wniosek zostanie przedstawiony na najbliższym posiedzeniu Rady Gminy.
Ogólnie artykuł Pani jest fajny i podoba nam się. Jako Stowarzyszenie Zielony Punkt Widzenia dziękujemy za publikację 🙂 Gdyby tylko Pani mogła sprostować to, na co zwróciłem uwagę…
Acha, zapomniałem jeszcze sprostować, że nasze Stowarzyszenie liczy więcej niż 5 osób, jak Pani na początku artykułu podała, nasza czwórka, która była obecna na spotkaniu zapieckowym to członkowie zarządu. Tak dla jasności.
Szanowny Panie Robercie,
Przepraszam za nieścisłości w artykule dotyczącym żołny w „Zapieckowym” listopadowym spotkaniu w MOS w Gorzowie Wlkp. Myślę, że opublikowanie Pana sprostowania tych moich błędów będzie wystarczającym zadośćuczynieniem. Spotkanie odbyło się przeszło 3 miesiące temu i ja w tej chili nie pamiętam wielu szczegółów. Pan odzywa się po tak długim czasie. Jedno jest pewne – tam zabierało głos wielu i na pewno ktoś mówił o tym, że popełniono błędy w kwestii tego terenu i fotovoltaiki, że po prostu stało się się tego żałują. Moim zamiarem nie było skupienie uwagi na samym Stowarzyszeniu, ale na problemie- bardzo istotnym jakim jest ocalenie terenu i żyjących tam stworzeń i roślin oraz jakie zaistniały problemy w związku z tym. Przede wszystkim chciałam napisać jak to spotkanie wyglądało w całości, nie wybiórczo. Nie jestem specjalistą w dziedzinie ochrony przyrody, wszak portal „Ideał” jest ze „Zgrzytem”.
Mam nadzieję, że sprawy idą w pomyślnym kierunku. Życzę, aby żołna oraz malowniczy teren jakim jest pozostałość po dawnej żwirowni koło Kłodawy i rzeki Srebrnej stał się Parkiem Krajobrazowym.
A fotovoltaika? No cóż…Może warto jeszcze poczekać na lepsze technologie, a o tej zapomnieć i ponieść konsekwencje swojej krótkowzroczności.
Pozdrawiam Marzanna Leszczyńska
Pani Marzanno, dziękuję za odpowiedź. Wiem, że ma Pani dobre intencje i że nie było to celowe. Sprostowałem jedynie, aby wszystko było jasne 🙂 Nasze Stowarzyszenie dba o transparentność działań, dlatego chciałem aby wszystko dla czytelników było klarowne 🙂 Układy z urzędnikami nie interesują nas, bo nie służy to przyrodzie. Pozdrawiam 🙂