tsunami

Czy pokonamy fale Tsunami ?

Niewątpliwie tsunami należy do grupy żywiołów, nad którymi człowiek nie potrafi zapanować. Niesie ono zamęt i zniszczenie ogromnych rozmiarów. Jest doskonałym przykładem, jak bardzo istota ludzka jest bezsilna wobec potęgi Matki Natury. Co to jest Tsunami ??? – jednym słowem – horror – zabija – chociaż jest niespotykanie piękne w swoim złowieszczym zabijaniu ludzi. Tsunami – to dużych rozmiarów fale oceaniczne wywołane podmorskim trzęsieniem ziemi, wybuchem wulkanu, osuwiskiem ziemi lub „cieleniem” się lodowców ( „ cielenie lodowców” to proces odrywania się od czoła lodowca brył lodu pod wpływem siły ciężkości – w powietrzu – lub siły wyporu – pod powierzchnią wody. Bryły lodu mają bardzo zróżnicowane rozmiary – od drobnych okruchów po góry lodowe o powierzchni nawet setek kilometrów kwadratowych). Zjawisko to teoretycznie mogłoby być – i chyba może jest … spowodowane też przez upadek meteorytu – co też jest odnotowane w historii naszego globu – jedna z wersji mówi, że przez upadek meteorytu wyginęły dinozaury … i zaczął się inny świat dla naszej ziemi – Homo Sapiens – czyli my – ludzie. Wtedy jeszcze ludzi nie było – ale było życie – które kształtowało się w dziwaczny i niezrozumiały sposób… ale dziś jesteśmy tego namacalnym przykładem – jesteśmy. Choć kwestią czasu jest tylko to – że zginiemy. I sami jesteśmy sobie winni. Tsunami – choć nazywane jest „wielką falą”, tak naprawdę to seria fal, z których jedna ma charakter dominujący – jest najwyższa i sieje największe spustoszenie. Może mieć (średnio) do 40 metrów wysokości – to potężna siła – zabija wszystko jak uderzy w naszą ziemię – plażę, nabrzeża , porty Odstęp czasu pomiędzy dotarciem każdej z kolejnych fal tsunami do brzegu może wynosić około 30 min. Tak było w przypadku tsunami z 2004 roku, które swój początek miało w pobliżu zachodniego wybrzeża Sumatry na Oceanie Indyjskim. Wywołane przez zbieżny ruch płyt litosfery czyli zewnętrznej, sztywnej powłoki  Ziemi  obejmującej jej  skorupę – zaliczanej do górnej części  tzw. płaszcza ziemskiego. Litosfera jest pojęciem szerszym niż skorupa ziemska. Jest ściśle związana z biosferą oraz hydrosferą, a także atmosferą- miąższość – głębokość  litosfery wynosi od ok. 10 do ponad 100 km, a jej temperatura w dolnej części dochodzi do 700  Celsjusza !!! – Litosfera Ziemi podzielona jest na poruszające się względem siebie płyty, których ruch opisywany jest tzw. teorią tektoniki płyt -powoduje powstawanie w skałach naprężeń i kumulowanie energii – i jej wyzwalaniem. Kiedy energii jest zbyt dużo, masy skalne przesuwają się, powodując drgania, które rozchodzą się pod postacią fal sejsmicznych. W ten sposób powstaje podmorskie trzęsienie ziemi, które jest najczęstszą przyczyną powstania fal Tsunami. Wybrzeża na całym świecie – mogą być atakowane przez kolejne grzbiety fali tsunami w odstępach równych okresowi fali, a więc w przedziałach rzędu kilkunastu lub kilkudziesięciu minut. Cofające się tsunami może sprawiać wrażenie gigantycznego odpływu. Czasami „cofanie” się wody może poprzedzić pierwszy atak Tsunami – tragiczny dla ludzi we wszystkich szerokościach i długościach geograficznych… Tsunami różni się od fali wiatrowej tym, że w falowaniu bierze udział woda na całej głębokości (od dna do powierzchni), a nie tylko jej powierzchniowa warstwa. Po tym, jak fale zostaną wywołane, przemieszczają się po oceanie z prędkością sięgającą nawet 800 kilometrów na godzinę !!! – to tak jakbyśmy jechali samochodem z prędkością – niewyobrażalną !!! – i mogą przebyć cały ocean w ciągu jednej doby – przez 24 godzin – to odległość 19 200 kilometrów – można powiedzieć śmiało – 1/3 długości równika ziemi – i na dodatek przybiera na sile – potęguje swoją niszczycielską moc , jeżeli dojdzie do tego druga erupcja ziemi – co się zdarza – to już katastrofa niewyobrażalna. Ale nie jest aż tak tragicznie – Na otwartym oceanie tsunami porusza się z zawrotną prędkością, ale ma znaczną długość, z tego też względu fala jest stosunkowo niska (przeważnie do 1 metra) i prawie niezauważalna. Nie stanowi więc większego niebezpieczeństwa dla statków. Zbliżając się do brzegu, na szelfie, fala skraca się, przez co jej wysokość znacznie rośnie wraz z podnoszącym się dnem oceanicznym. Docierając do wybrzeża, jej wysokość może przekroczyć 40 metrów (przybliżona wysokość 20 piętrowego budynku … Kolejne fale mogą atakować przybrzeżne miejscowości nawet przez kilka następnych godzin. Najwyższą, czterdziestometrową falą tsunami w XXI wieku była ta, która uderzyła w Indonezję w 2004 roku. Fale tsunami wdarły się na 2 kilometry w głąb lądu na Sumatrze w Indonezji i w Tajlandii, a na wybrzeżu Sri Lanki woda sięgnęła rejonów oddalonych o kilometr od brzegu. Najwięcej takich zjawisk występuje na wodach Oceanu Spokojnego. Gdzie było największe tsunami na świecie? Przerażający kataklizm miał miejsce w zatoce Lituya, na Alasce. W 1958 roku wystąpiło tam trzęsienie ziemi o sile 8 stopni w skali Richtera. W następstwie tej katastrofy, do wody osunęło się 40 mln metrów sześciennych ziemi, w wyniku czego powstała fala o wysokości 524 metrów!  Naukowcy określają takie zjawisko mianem  MegaTsunami. Na szczęście katastrofa miała miejsce w obszarze słabo zaludnionym. Zginęły wówczas tylko dwie osoby. Inne katastrofy pochłonęły znacznie więcej istnień ludzkich. Im głębsza jest woda, tym większa prędkość tsunami. Na oceanie o głębokości 5000 metrów może ona pędzić z prędkością nawet 750 km/h. Średnia prędkość fali sejsmicznej w skałach może się wahać od 2000 do 9000 km/h. Tę właśnie różnicę w prędkości przemieszczania się fal sejsmicznych i tsunami wykorzystuje się do ostrzegania przed potencjalnym kataklizmem. Międzynarodowe systemy alarmowania o niebezpieczeństwie działają na Pacyfiku, Oceanie Indyjskim, w rejonie Karaibów oraz na północno‑wschodnim Atlantyku – są. Te ostatnie obejmują swoim zasięgiem również basen Morza Śródziemnego, gdzie także występują podmorskie trzęsienia ziemi czy wybuchy wulkanów, które mogą spowodować powstanie tsunami. W chwili zarejestrowania fal sejsmicznych powstałych w wyniku trzęsienia ziemi pod dnem morskim, wysłane zostaje ostrzeżenie o możliwości wystąpienia tsunami. W zależności od oddalenia epicentrum od brzegu, czas na reakcję i ewakuację ludności może być bardzo krótki i wynosić od kilku do kilkunastu minut. Te systemy nie są jeszcze bezpieczne – nie ostrzegają ludzi. Po Tsunami z 2004 roku system wykrywania podwodnych trzęsień został znacznie rozbudowany – obecnie składa się z 2 elementów: – detektorów tsunami, – sieci komunikacyjnej pomiędzy ośrodkami, które wzajemnie informują się o niebezpieczeństwie. Wykrywanie tsunami działa na szczeblu regionalnym i międzynarodowym. Mieszkańcy wybrzeży Oceanu Spokojnego mogą zamówić usługę otrzymywania informacji na temat aktualnego zagrożenia przez SMS, przez tzw. Zintegrowany System Monitorujący Tsunami. Odnotowane najbardziej tragiczne Tsunami na naszym globie: – 22 grudnia 2018 – tsunami w Cieśninie Sundajskiej po wybuchu wulkanu Anak Krakatau – Zginęło co najmniej 281 osób. – 28 września 2018 – fala

Czy pokonamy fale Tsunami ? Read More »

PHUKET – gdy wypoczywasz w miejscu gdzie było tsunami

Nazwałam zakładkę na http://www.idealzezgrzytem.pl – ” Podróże małe i duże ” https://idealzezgrzytem.pl/category/podroze-male-i-duze/ i tam umieszczam teksty i klipy z różnych podróży, ale kto wie może odpowiedniejsza była kategoria ” Podróże z refleksją”. Czyży przyszedł czas na jakieś zmiany? Paradoksalnie w miejscu tak daleko odległym od Polski, gdzie ludzie raczej nie myślą podczas wakacji przyszły te…myśli…Zapraszam na tekst i zdjęcia z muzyką z Phuket – rajskiej wyspy Tajlandii – Marzanna Leszczyńska Naciśnięcie czerwonego, małego prostokąta z białą strzałką na obrazie poniżej uruchomi krótki film z muzyką. ” Nigdy nie pojechałabym na Phuket , przecież tam było takie straszne tsunami, które zabiło chyba 200 000 ludzi i to jakieś 18 lat temu. Czyś ty zwariowała?” Takie słowa usłyszałam od koleżanki, gdy się pochwaliłam, że tam będę. Ale co tam – jak to się mówi. Pojechałam do Tajlandii, a na Phukecie spędziłam raptem 3 dni. Bajeczne, dziewicze plaże na, których panuje radość, beztroska i nie ma żadnych informacji o tym co się tam wydarzyło 20 lat temu. Nic dziwnego skoro Tajlandia to kraj , którego 15 % PKB stanowi turystyka więc po mieliby odstraszać przyjezdnych. Życie – tak jednym słowem można skwitować atmosferę i aurę tam panującą. Chociaż słońce świeci na bezchmurnym lazurowym niebie cały dzień i widoki są rajskie, to jego zachód nie jest już tak spektakularny jak nad Bałtykiem. Rajskie życie oczywiście toczy się na brzegu, w licznych barach, egzotycznych ośrodkach z których ludziom nie chce się wychodzić, gdzie od rana do wieczora gra muzyka, jest przepyszne jedzenie, które konkuruje z kuchnią włoską czy francuską i można bezpiecznie pływać w basenach… Całe szczęście ludzi pływających w oceanie nie brakuje. Dla mnie jakże by inaczej miało być, jak odpuścić działanie tych wszystkich minerałów, które są w wodzie tak czystej , a fale to naturalne bicze wodne. Ludzie nie korzystający z morskich kąpieli nie wiedzą co tracą. Woda w oceanie jest oczywiście ciepła i chociaż kąpiesz się w zatokach przy wydawałoby się idealnych warunkach – poczujesz jak groźny jest pomruk fal oceanu. Woda rzuca niemiłosiernie na samym jej brzegu. Usiadłam na brzegu tak, aby mnie te fale obmywały – często tak robię nad Bałtykiem – tutaj po prostu nie utrzymasz się na miejscu, będziesz rzucana i zakręcisz się dookoła własnej osi gdy fala cię obmyje i zawróci. Pływanie nieco dalej też przynosi niespodzianki, niby jest spokojnie, ale co jakiś czas podnosi się fala , na której możesz poskakać, ale jak się nie przygotujesz to cię potrafi trzepnąć porządnie. Oj, ile ja tam widziałam płaczących i przestraszonych dzieci, które były trzymane na rękach rodziców, ale tak jakoś fala ich dosięgła. W miejscach gdzie są skałki, a są to miejsca szczególnie urokliwe nie popływasz bez otarć, zarzuci cię na nie z pewnością. To co robią wody oceanu z plażą w idealnych warunkach czyli, gdy nie ma wiatru, opadów jest nieprawdopodobne, nasz Bałtyk tak się zachowuje po sztormach. Spacerujesz plażą suchą nogą, a gdy wracasz po 20 stu minutach brodzisz już w pewnych miejscach po uda w wodzie, albo nagle pojawia się szerokie koryto płytkiej „rzeki” albo jakiś piaskowy uskok. Będąc tu, odczuwając siłę tej wody nie sposób nie pomyśleć o tym co miało miejsce 20 lat temu. Z drugiej strony minęło już tyle lat – myślisz sobie- i sytuacja się od tego czasu nie powtórzyła. Wtedy też był to szok bo nigdy tam nie było tsunami. Dzisiaj są już systemy ostrzegania, wtedy ich nie było. Najlepszym systemem ostrzegania są i tak zwierzęta. Świadkowie mówią, że gdy morze cofnęło się o 150-250 m. i odsłoniły się ciekawe plaże ludzie wyszli i po nich spacerowali, a ptaki i słonie uciekały jak szalone w głąb lądu. Ludzie wypoczywający tu dzisiaj są tak samo szczęśliwi i nieświadomi jak byli wtedy. Wielu z nich pewnie nie kojarzy nawet tych faktów. Phuket odniosło wtedy najmniejsze szkody, zginęło na nim wtedy 5400 osób ponieważ epicentrum katastrofy oddalone było 500 km, a było nim trzęsienie ziemi na Sri Lance. Fala która dotarła do Phuket do Morza Andamańskiego zdążyła już wyhamować i zmniejszyć się. Ogólnie to tsunami pochłonęło 200 000 osób. Szkody nie były tak duże w ofiarach na Phukecie też dzięki 10-letniej Angielce Tilly Smith, która przebywała wtedy na plaży Maikhao Beach, a która z lekcji geografii zapamiętała, że ostatnim ostrzeżeniem przed tsunami jest cofająca się woda. Dziewczynka z rodzicami ostrzegła wypoczywających i plażę ewakuowano. Również John Chroston – nauczyciel biologii ze Szkocji, który był na plaży zatoki Kamala, rozpoznał znaki ostrzegawcze, dzięki niemu również ludzie zostali ewakuowani na wyżej położone tereny. Wtedy zginął Polak Mieszko Tokarczyk – gitarzysta zespołu heavy metalowego, który przyjechał świętować swoje 30-ste urodziny. Ambasador Polski w Tajlandii w latach 2003-2008 – prof. Bogdan Góralczyk wspomina nieprawdopodobne wydarzenie z polskim nurkiem, który akurat przebywał pod wodą na wyspie Phi Phi, gdy fale tsunami uderzyły, a który przeżył szok, gdy po zakończonym nurkowaniu wyszedł z wody i zastał inną rzeczywistość. Oczywiście nurtuje mnie jak to się stało, że nurek przeżył i jak to można wytłumaczyć naukowo, może był akurat na dnie, a tam już masy wody się nie przesuwają, wszystko musiało też trwać niesamowicie szybko i krótko, ale precyzja zbiegu okoliczności wydaje się nieprawdopodobna. Tak się dzieje , że ludzie świadomi i wykształceni w pewnych dziedzinach są bardziej ostrożni i niechętnie chcą się wybierać w takie strony – przekonałam się o tym nie raz. Może lepiej mniej wiedzieć bo nieświadomość to mniej stresu… Można liczyć na szczęście, że wtedy akurat nie wydarzy się nic podobnego. Pozostaje pytanie co jest lepsze? Wiedza jest warta poznania dlatego o zjawisku tsunami opowie ciekawie, dzieląc się swoją rozległą wiedzą – dr Robert Wójcik, ale w następnym artykule pt: ” Czy pokonamy fale tsunami?” https://idealzezgrzytem.pl/2024/08/16/czy-pokonamy-fale-tsunami/ Marzanna Leszczyńska Czytelniku! Jeśli życzysz sobie nas wesprzeć w zamian za wytrwałe głoszenie prawdy, zachęcam na wejście na stronę https://patronite.pl/idealzezgrzytem.pl i założenie konta, aby nam pomóc działać aktywnie, rozwijać kanał, umożliwiać realizowanie nowych projektów jak np. tłumaczenie artykułów na obce języki.

PHUKET – gdy wypoczywasz w miejscu gdzie było tsunami Read More »

Scroll to Top