Autor: Robert Wójcik

MIERZĘCIN- Kod trzech punktów zakończenie

Zapraszam na trzecią część historii dotyczącej odkryć tajemniczego „KODU TRZECH PUNKTÓW” wokół pięknego pałacu i zabytkowego parku w Mierzęcinie. A wszystko to z opowieści dr Roberta Wójcika, który spędził tam dziesięć lat swojego życia. Słuchowisko ze zdjęciami, muzyką. W części trzeciej KODU TRZECH PUNKTÓW jest dużo o liczbie „dwanaście”, która stanowi klucz do zagadki. Świat liczb jest światem autora, który umie z niego czytać i korzystać, a liczba „dwanaście” jest ideałem i doskonałością. Pozostaje pytanie czy wiedza i inteligencja człowieka wystarczają aby tworzyć takie teorie czy też potrzebny jest jeszcze dodatkowy „pstryk” – wskazówka – z innego wymiaru… Pikanterii dodaje fakt, że w dużej mierze są to osobiste doświadczenia, można powiedzieć wiedza z pierwszej ręki a nie tylko studia literatury i zbieranie informacji od innych osób. Czas też zaznaczyć, że architekci znający Mierzęcin zgadzają się z tą teorią , sprawdzali i zadają sobie pytanie ” Jak można było wpaść na to?”… Oto linki do pozostałych części: https://idealzezgrzytem.pl/2023/08/03/mierzecin-kod-trzech-punktow/ oraz druga część: https://idealzezgrzytem.pl/2023/08/14/mierzecin-i-dalszy-ciag-kodu-trzech-punktow/ Marzanna Leszczyńska Dodatek specjalny. Autor wspomnień, odkrywca tajemnic dr Robert Wójcik osobiście opowiada o swoich odkryciach w Mierzęcinie. Autorką filmu, który został nakręcony w plenerach zabytkowego parku przy Pałacu w Mierzęcinie z autorem wspomnień dr Robertem Wójcikiem jest Pani Ewelina Ghodsimamam.

MIERZĘCIN- Kod trzech punktów zakończenie Dowiedz się więcej »

MIERZĘCIN – O NIEZWYKŁYM CZŁOWIEKU…

Przydrożny, okazały kamień z piaskowca z wyrytym napisem leżący na polanie tuż przy Pałacu przywołuje pamięć Henryka Greckiego. 4 maja 2023 r. minie 23 lata od Jego ostatnich urodzin . Dla Pana- Panie Henryku – prezent urodzinowy: „memory”(tekst dr Roberta Wójcika, wzruszający utwór Evy Cassidy i zdjęcia miejsc bliskich sercu ). Marzanna Leszczyńska Mierzęcin – o niezwykłym człowieku… Motto : „ złote pola są nie tylko w niebie…. były też na ziemi ….” Na początku maja mgr inż. Henryk Grecki obchodziłby swoje 83 ( osiemdziesiąte trzecie) urodziny (ur. 4 .V. 1940 r – zm. 30. X.2000 r) – człowiek niezwykły – dla mnie – wielki …. Zdj. 1. Henryk Grecki – Fotografia ze zbiorów IPN Aby nie być gołosłownym – przytoczę, krótką informację autorstwa Pani Sylwii Wójcikowej – dane pochodzą z Encyklopedii Solidarności – Instytutu Pamięci Narodowej …. „ Henryk Grecki, ur. 4 V 1940 w Inowrocławiu, zm. 30 X 2000 w Szczecinie. Absolwent Akademii Rolniczej w Poznaniu, Wydz. Leśnictwa (1964). 1964-1969 – pracownik administracyjny w Przedsiębiorstwie Lasy Państwowe Nadleśnictwo Żnin, 1970-1977 w Nadleśnictwie Szczecin; 1977-1981 projektant zieleni zabytkowej w PP Pracownie Konserwacji Zabytków w Szczecinie. W VIII. (sierpniu) 1980 uczestnik strajku w szczecińskich PKZ, przewodniczący KS, od IX. (września) 1980 w „S”, przewodniczący Komitetu Założycielskiego, następnie KZ w PKZ, w VI-VII 1981 delegat na I WZD Regionu Pomorze Zachodnie. 14-16 XII. ( grudnia) 1981 organizator protestu w PKZ (oflagowanie, wiec), 17 XII. (grudnia) 1981 internowany, przetrzymywany w izbie zatrzymań KW MO w Szczecinie, następnie w Ośr. Odosobnienia w Goleniowie i Wierzchowie, zwolniony 30 VI . (czerwca) 1982; zwolniony z pracy. Od 1982 działacz podziemnych struktur „S”: drukarz podziemnego pisma „Obraz” (ze Zdzisławem Konurym), kolporter wydawnictw podziemnych („Obraz”, ”Grot”, „CDN”, „BIS” „Tygodnik Mazowsze”, książki NOWej ), uczestnik akcji pomocy represjonowanym i ich rodzinom (zbieranie pieniędzy, paczki). Wielokrotnie zatrzymywany na 48 ( czterdzieści osiem) godz., przesłuchiwany, poddawany rewizjom. IX. (wrzesień) 1982 – I. (styczeń) 1983 sprzątacz tramwajów; w 1983 pracownik fizyczny na budowie Wyższego Seminarium Duchownego, 1984-1986 autorska praca związana z zabytkowymi obiektami zieleni parkowo-pałacowej i cmentarnej na terenie gorzowskiego, pilskiego, koszalińskiego, szczecińskiego. 1987-2000 właściciel pracowni projektowania zieleni zabytkowej w Szczecinie. Autor wielu unikatowych projektów związanych z architekturą zieleni zabytkowej (Cmentarz Centralny w Szczecinie, Ogród Dendrologiczny w Przelewicach, parki pałacowe w Gardnie i Mierzęcinie, place zieleni w Chojnie, Policach, Szczecinie, Wągrowcu, i in.). Odznaczony pośmiertnie Honorową Złotą Odznaką Gryf Pomorski (2009) ”. Nie wiem – gdyby Pan Henryk był jeszcze dziś , wśród nas – jeszcze żyjących – jakby ocenił dzisiejszą rzeczywistość… Jak ja zapamiętałem Pana Henryka Greckiego – Wielkiego Przyjaciela Parku Zabytkowego w Mierzęcinie ? Zdj. 2. Listopad 1999 rok – Od lewej : Henryk Grecki – przy nim – Maria Żuk – Piotrowska ( historyk obiektu) , Ryszard Andrzejewski ( Hydromel – wykonawca stawu w ogrodzie japońskim) , Robert Wójcik (administrator obiektu ) , tyłem odwrócony – Jakub Andrzejewski ( Hydromel) Wysoki, przystojny, z lekkim siwym zarostem, zawsze wyprostowany, może trochę sztywny, szpagat w kręgosłupie…szarmancki, stanowczy, ale zawsze pogodny, uśmiechnięty – pełen entuzjazmu i radości tworzenia … – przedziwny tytan pracy. Niezwykle konsekwentny pasjonat przyrody i dziedzictwa kulturowego wielu ojczyzn. Związany bardzo z Ziemią Lubuską i nie tylko. Wybitny dendrolog, praktyk, człowiek o niezwykłej wiedzy historycznej i przyrodniczej, kochający stare zaniedbane parki, cmentarze – widział w nich ducha czasu poprzedniego i miał swoje wizje w odtworzeniu i przywróceniu ich świetności – szanował historię tych miejsc. Kochał drzewa, kochał ptaki , kochał pejzaże – widział je nawet wtedy, kiedy one „zarosły” czasem, wszędzie widział „złote” polany… Niezwykle skrupulatny w swoim postępowaniu. Był autorem kilku ekspertyz i dokumentacji wszystkich początkowych prac w obiekcie zabytkowym w Mierzęcinie związanych z parkiem i cmentarzem. Kochał ruiny i zdewastowane starocie. Ubolewał nad ich stanem. Od samego początku „czuwał” nad parkiem i jego otoczeniem – dobry duch natchniony entuzjazmem, emocjami i niezwykłą wyobraźnią – Pan inż. Henryk Grecki (Pracownia Zieleni Zabytkowej w Szczecinie), wykonał między innymi opracowania: „ Dokumentację ewidencyjną cmentarza zabytkowego /1986/ „ Dokumentację ewidencyjną założenia przestrzennego parkowo-pałacowego” / 1998/ „ Inwentaryzację szczegółową i gospodarkę drzewostanem”/1998/ „Powykonawczą inwentaryzację szczegółową drzewostanu”/2000/ To Pan Henryk oznaczył wszystkie istniejące na terenie parku drzewa tabliczkami z numerami inwentaryzacyjnymi, kontrolował prawidłowość wycinki podczas czyszczenia parku z samosiewów, uczestniczył w naradach służąc swoją radą w sprawach dotyczących przyszłości parku. Niestety pod koniec października 2000 roku zginął tragicznie – nie doczekał efektu końcowego swojej pracy, która tak bardzo go cieszyła – tym bardziej, że rzadko spotyka się park w którym tak wiele w tak krótkim czasie powstało. Wizje i plany Pana Henryka są ciągle żywe i dlatego jedna z polan w parku została nazwana jego imieniem …. Uwielbiał na nią patrzeć. Upamiętnia to kamień z inskrypcją ku Jego pamięci …. Tam jest wspomnienie o Nim, może ktoś powie że kruche – bo jest to piaskowiec (mówię o kamieniu…), ale na pewno delikatne i proste – bo takie było Jego wielkie serce dla tego miejsca – Jego uczucia…… Pan Henryk Grecki był niezwykłym człowiekiem – dosadnie prosty w prawdzie – mówił zawsze wprost – to co myśli – niczego się nie bał, ale umiał słuchać co inni mówią. Nigdy nikogo nie uraził. Był przy tym wszystkim wręcz niepokalanie uczciwym. Zawsze było dla mnie dziwne, że do Mierzęcina przyjeżdżał pociągiem, nie samochodem…. – prosił tylko aby jego odebrać z dworca. Dla nas była to niezwykła osobista satysfakcja aby podwieźć Pan Henryka do jego ukochanego parku …. i odwieźć z powrotem o późnym zmierzchu dnia na dworzec. Pracował w deszczu i słońcu, w dni zimne i upalne – było to dla niego obojętne. Prace zawsze szły swoim rytmem, zawsze się spieszył – w czasie prac inwentaryzacyjnych był jak w „amoku” – nie słuchał i nie słyszał nikogo ….robił swoje. Pracował od świtu do nocy…. Nie wiem kiedy odpoczywał. Styczność z przyrodą, z urokiem starego parku dawała mu ogromną siłę. Był zamkniętym człowiekiem – nie był skory do wyznań. To nie była jakaś wada, wszyscy wiedzieliśmy, że mimo tej zewnętrznej „szorstkości i zamknięcia” to człowiek niezwykle delikatny, prawy – zawsze mogliśmy liczyć na jego dobre porady eksperckie, którymi się z nami dzielił. Był takim naszym nauczycielem, czasami

MIERZĘCIN – O NIEZWYKŁYM CZŁOWIEKU… Dowiedz się więcej »

MIERZĘCIN – O PARKU ZABYTKOWYM- PODRÓŻ PRZEZ STULECIA

Niniejsze opracowanie jest dalszą kontynuacją artykułów o Mierzęcinie, opublikowanych w latach 2021-2022 na portalu www.wandamilewska.pl. Prologiem „Mierzęcin- o Parku Zabytkowym -podróż przez stulecia” jest artykuł: „Mierzęcin – o przedziwnym ogrodzie” (http://wandamilewska.pl/?p=16052). Ze względu na niezwykle bogatą „przestrzeń tematyczną”, która dotyczy Parku Zabytkowego w Mierzęcinie, autorzy postanowili podzielić ją na cztery części w ujęciu chronologii upływającego czasu.Pierwsza obejmuje lata od 1333 do 1848. W przygotowaniu do publikacji jest druga, obejmująca lata 1848 – 1944. Pozostałe – najaktualniejsze, obejmą lata 1945 – 1998 i 1999 – 2008. Bardzo „barwnie literacko” ujęta tematyka, osobiste wspomnienia i opis zdarzeń, analizy historyczne oparte w wielu przypadkach na po raz pierwszy publikowanych materiałach ikonograficznych (szczególnie zdjęciowych i kartograficznych), do którego autor dotarł w swoich poszukiwaniach – zabierze Czytelników w niezwykłą podróż przez stulecia…. do parku z motylem w tle. Cieszy mnie fakt, że to już trzecie wspomnienie w/w autora dotyczące niezwykłego miejsca jakim jest Pałac w Mierzęcinie na www.idealzezgrzytem.pl. Wszystkie wspomnienia nowej historii Pałacu mieszczą się w kategorii: Mierzęcin według wspomnień dr Roberta Wójcika. To nie tylko wiedza, mrówcza praca ale – pasja. Ileż tu wszystkiego…a przede wszystkim ileż tu okazałych ” pereł” bo autor jest ich upartym poszukiwaczem, a kto szuka ten znajdzie… Marzanna Leszczyńska Autor wspomnień i administrator Pałacu Mierzęcin w latach 1998-2008 – dr Robert Wójcik zaprasza do przeczytania części pierwszej… CZĘŚĆ PIERWSZA motto :„Park powinien mieć charakter wolnej przyrody i krajobrazu, ręka człowieka powinna być w nim tylko lotem motyla” Peter Joseph Lenné (1789 -1866) – Dziekan – Kanclerz Akademii Ogrodniczej w Schönebergu i Poczdamie – prekursor wiedzy o architekturze krajobrazu. Krajobraz naszych wrażeń, widoku przyrody, bogactwa roślin , jego „runa”, drzew młodych i wiekowych, dźwięku śpiewu ptaków, owadów, tego pierwszego lotu majowego motyla, za którym tak tęsknię w swoich myślach, wszystkiego co tam żyje – lustra wody w stawie o świcie i te pierwsze kwiaty wiosny, które się kłóciły „ który pierwszy zakwitnie”, złotej jesieni z barwą cudów liści, zapachu powietrza na spacerze w tym parku skropionego ranną rosą. To była jakaś iluzja. Ale była dziełem człowieka – może z jakimś namaszczeniem i wolą Tego „Czegoś” – dla ludzi nie do końca zrozumiałego w swej istocie czasu, który go z powodzeniem użytkuje przez wieki, utrzymuje w świetności materialnej i duchowej i zaczyna nie zachowywać tradycji prawdy historii, która dziś zaczyna się budzić. Zapewniam wszystkich – wieków myśli nie oszuka się czarną niewiedzą . Park Zabytkowy to krajobraz kulturowy – to wspaniała księga, pisana w wielu językach i stylach; ale co zrobić …gdy brakuje stron? Każdy zabytek funkcjonuje dzięki człowiekowi, który go tworzy, użytkuje, utrzymuje w świetności materialnej i zachowuje w tradycji miejscowej. Skoro więc człowiek niejako uzupełnia te „brakujące strony”, na podziękowanie należy znaleźć czas i odpowiednie słowa. Niniejszy artykuł dedykuję Pani Marii Żuk – Piotrowskiej, która odkryła to magiczne miejsce i włożyła ogromny i twórczy trud pracy historycznej w jego odtworzeniu i „przywróceniu żyjącym”. Mojej żonie – Alicji Adamczewskiej – Wójcik -autorce projektu rekonstrukcji parku i głównej twórczyni jego realizacji. Panu Henrykowi Greckiemu (1940–2000), przyjacielowi parku zabytkowego w Mierzęcinie – prekursorowi wszystkich opracowań, które przyczyniły się do jego rewaloryzacji. Wszystkie informacje zawarte w artykule – we wszystkich częściach – dotyczą okresu od … wieków wstecz – do 31 sierpnia 2008 roku. LOT MOTYLA…. Piękne chwile w naszym życiu – to miłe wspomnienia. Ktoś powiedział , że nie warto być szczerym i pisać o swoich uczuciach, bo to pokazuje jego słabość – ja osobiście uważam, że to niezwykła odwaga. Zachęcam wszystkich do tej szczerej odwagi – warto – i dziękuję Tym, co mnie obudzili – nie wiem czy to oddech zbliżającej się jesieni życia – starości, ale wiem, że to niezwykle miła rzecz, aby spojrzeć wstecz. Jeśli ktoś puka do Twoich drzwi, proszę – otwórz je, może znajdziesz w życiu – to co ja. Nieważne, komu otwierasz drzwi, ważne jest to- do kogo przynosisz fiołki w zimie….. Aby to wytłumaczyć – Piszę nie dla siebie, ale dla tych co ich nie ma tam…. i kogo już nie ma. Wydaje się to takie oczywiste, że ja, że My, jesteśmy jeszcze żywi, a jednak obawiam się, że nazbyt często i zbyt łatwo zapominamy o ważności tego prostego faktu – że żyjemy, czujemy i wiemy, że coś przeżyliśmy. Te niesamowite wydarzenia wtedy i do dziś, z perspektywy czasu, były jakąś iluzją dla mnie – uczestniczenie w tworzeniu, a w zasadzie w odbudowie Parku  Zabytkowego w Mierzęcinie i jego historii różnych wydarzeń wręcz niesamowitych, powieściowych, filmowych. Byłem tam tylko jednym ze świadków tego dziwnego zjawiska – cudownego, malarskiego, czasami „szekspirowskiego” – Ba ! nawet nadającego się do fabuły filmu sensacyjnego…., a przy tym niezwykle mądrego, pokazującego, że w życiu, że w nas – jest ciągłe poszukiwanie dobrych uczuć. Czasami warto mieć taką funkcje widza czasu, ale być przy tym bacznym obserwatorem. Tak łatwo jest o tym zapomnieć, że życie nasze jest zwykłą iluzją – trzeba je tylko obserwować i w pewny sekundach doby czasu zapamiętać i zachować dla siebie – wrócą kiedy widzimy w lustrze nasze siwe włosy przez pryzmat okularów. Po co składamy pokłony cudowi możliwości tworzenia ? – pokłon temu faktu, że naprawdę jest tak jak jest – bo tam się to wydarzyło. Ktoś tym wszystkim kierował – to nie mógł być przypadek. Ileż tam było dobrych emocji, zbiegu różnych zdarzeń, niezwykłej radości i połączenia trudu pracy, włożonej ogromnej wiedzy ludzi, niezwykłej pasji, która doceniła historię tego miejsca i piękno jego przyrody. Jak Oni kochali te chwile, ten park…. Tylko Oni o tym wiedzą. A możne jest tak, że aby kochać każdy wschód słońca, który jest naszą radością i cieszyć się każdym jego zachodem – to takie nasze ludzkie kamienne tablice?. A przez wszystkie te lata, miesiące, dni, godziny, które przemijają między tymi zjawiskami i pomiędzy nimi, oraz przez myśli po zmierzchu, w nocy … do późnego ranka – tęsknić, wspominać, a przez to budować ten „nowy” świat ? – to chyba te chwile, które pokazują naszą inność i szczerość, pasję i wartość naszych sumień – nie jesteśmy przecież bez uczuć, bez wiedzy – niepotrzebnie się tego wstydzimy. Kiedyś, u schyłku dnia będziemy tego

MIERZĘCIN – O PARKU ZABYTKOWYM- PODRÓŻ PRZEZ STULECIA Dowiedz się więcej »

MIERZĘCIN – ROZBITA CUKIERNICA

Święta Bożego Narodzenia 2022 tuż tuż. O bogatej tradycji i historii tego pięknego święta – obszernie w tle białego Mierzęcina i opowieści wigilijnej – dr Robert Wójcik pisał dokładnie rok temu. W tym roku mamy Jego delikatne wspomnienie bożonarodzeniowej pamięci w jednym z przedświątecznych pracowitych dni, gdy Pałac Mierzęcin zaczął żyć hotelowym życiem. Jeden dzień, tuż przed Wigilią, chwila odzwierciedlająca pracowitą dekadę. W gwiazdkowym prezencie przypominam też clip, który powstał specjalnie dla artykułu: „Mierzęcin w białym tle-opowieść wigilijna” rok temu (pod artykułem) i prezentuję całkiem nowy clip, którym otwieram ten artykuł i wspomnienia dr Roberta Wójcika. Ten nowy clip w barwach biało-beżowo-brązowych odkrywa zdjęcia Mierzęcina niczym obrazki, które ukazują się po chuchnięciu w zamarzniętą szybę okna. Marzanna Leszczyńska (współautor) Autor artykułu dr Robert Wójcik -administrator Pałacu Mierzęcin w latach 1998-2009. Zdjęcie pochodzi z Wigilii w Mierzęcinie w roku 1999. MIERZĘCIN – ROZBITA CUKIERNICA Dziś będzie inaczej – po co nam motta …. ile jest w nich prawdy codziennej – mała, a może duża szczypta soli naszej szarości i zabiegania, na pewno naszych trosk, zmartwień i cierpień – a ja tak bardzo bym chciał aby te kryształy soli zamieniły się w kryształy słodkiego cukru, który rozsypał się z rozbitej cukiernicy…. Ludzie nie przywiązują uwagi do mądrych słów – poetów, wybitnych filozofów, pisarzy, myślicieli, geniuszy nauki, wybitnych i wielkich ludzi naszych czasów…Nie czytają książek, nie słuchają audycji radiowych czy telewizyjnych, nie wyciągają głębokich wniosków – a jeśli są tacy -ci, którzy to robią- zderzają się jutro czy pojutrze z prawdą teraźniejszego dnia. Dla jednych jest to prawda okrutna, dla innych chyba już normalna obojętność dzisiejszości, otaczającej nas rzeczywistości … tych komórek, dziwnych przesłań i treści w mediach…i tego szpanu ….będzie co będzie. Ta wielka ich tajemnica – piszę o ludziach wrażliwych i w moim pojęciu mądrych, ta ich inność niepokalana, bo prawdziwa, coraz częściej wygrywa… I co ważne – nie boją się już być odważni i chcą walczyć, bo już wiedzą, że z fałszem prawdy można wygrać. Na to potrzebny jest czas. Liczymy na szczęście w życiu, cuda. Tak – szczęście jest niezwykle ważne… ale czy najważniejsze? Nie wiem…, a może nie chcę jeszcze wiedzieć i nie dorosłem do tego żeby je oceniać w różnych aspektach naszego życia. Różny jest wymiar szczęścia w świadomości ludzi. Dla jednych to być zdrowym, dla drugich to mieć masę pieniędzy (chociaż mówią, że ważne jest szczęście w rodzinie…którego nie mają…), dla innych sława, jeszcze innych wino, kobiety, konie, samochody i by być drugim Niccolo Machiavellim tego świata, w końcu inni twierdzą, że najważniejsza jest wielka miłość…dla mnie – kochać i być kochanym przez najbliższych mi sercu…i być z nimi zawsze i do końca świata. Jestem dziś – w tym momencie- szczęśliwym człowiekiem…. Myślę sobie, ze cuda dzieją się wokół nas każdego dnia, tylko nie umiemy ich dostrzegać, bo nie chcemy ani nie potrafimy w nie uwierzyć. Umysł, który nie wierzy – odporny jest na cuda. Wierzmy w cuda i w szczęście, wierzmy w dobry los, wierzmy w szarość dnia, wierzmy w to, to nam pomoże. Pamiętajmy o jednym- o tym co przeżywamy każdego dnia- może właśnie to jest to nasze szczęście, które jest nam przypisane. Absolutnie tak. Przysięgam Wam. W roku przychodzi ten jeden dzień, a w zasadzie wieczór, kiedy taki moment, ta chwila – ta jedna magiczna noc, która wszystkich łączy, która jest jakimś przesłaniem boskim, przesłaniem z za światów, jakimś kosmosem niepojętym przez nasze umysły – że wbrew naszym wczorajszym czy przyszłym doznaniom czy niedokonanym jeszcze zdarzeniom – dzieje się nagle coś pięknego, coś niezwykłego, coś niepokalanie niepojętego – chcemy uczuć, pragniemy ich – sami też chcemy obdarować tymi swoimi dobrymi myślami innych… I dzieje się to właśnie po to, by docenić codzienny cud życia. I żeby o cudzie, jakim jest życie, nie zapominać – to jest ten magiczny moment w roku, ten jeden dzień – to Wieczór Wigilijny przypadający 24 grudnia, lub dni poprzedzające jego adorację. Było to chyba w 2003 roku,… pamiętam jak trwały przygotowania do wigilii firmowej, która dla nas była – była dniem wytężonej pracy, a która miała być za dwa dni. Wszystko już było zapięte na ostatni guzik. Postanowiliśmy wspólnie z kierownik hotelu – Panią dr Jolą Lisiecką zrobić takie nasze, wewnętrzne „mierzęcińskie” spotkanie „opłatkowe” z naszą załogą. Nie pamiętam dokładnie jaki to był kalendarzowy dzień grudnia tamtego roku, ale pamiętam jedno – to była środa. Spotkanie zaplanowaliśmy na godzinę 14 w sali ogrodowej…,która była już bajkowo ubrana. Choinka z ozdobami była jak …baśnie Andersena… Miał być opłatek, kawa, herbata, ciasto – skromnie. Chyba wszyscy się zjawili. Prosiliśmy o jedno – kto był w pracy w tym dniu – miał przyjść w ubraniu roboczym – i tak było. Bez przemówień – w tzw. roboczej atmosferze – składaliśmy sobie życzenia, dzieląc się opłatkiem. W pewnym momencie, w czasie składania sobie życzeń, ktoś potrącił nieopatrznie cukiernicę, która z trzaskiem rozbiła się na marmurowej podłodze. Pomyślałem sobie… może „na szczęście”. Widziałem ten rozsypany cukier i spojrzałem na okna tarasu, gdzie był widok na ogród japoński… padał gęsty, suchy śnieg, była wręcz zamieć, a na obrzeżach zewnętrznych tarasu było widać tworzące się zaspy. Skojarzyłem to szybko z rozsypanym cukrem na podłodze, który też się uformował w taki dziwny gruby wałek, przypominający miniaturową zaspę śniegu. Pomyślałem sobie – a jak to by było na tym świecie, gdyby zamiast śniegu – spadał z nieba cukier… Może by było lepiej na tym świecie, może ludzie byliby dla siebie bardziej „słodsi”, milsi, zniknąłby gorzki smak tej codzienności… Po złożeniu życzeń i szybkim uprzątnięciu rozbitej cukiernicy i rozsypanego cukru… zadałem pytanie – jakie są wasze marzenia przedświąteczne – bo nie wiem czy wiecie, że one spełniają się i są prorocze jeżeli ktoś intensywnie o nich myśli przed snem w Wieczór Wigilijny – warunek jest jeden- muszą się one przyśnić w noc z 24 na 25 grudnia. Odpowiedzi – a w zasadzie marzenia pracowników były różne- i na pewno szczere. Najbardziej mi utkwiła w pamięci jedna odpowiedź – nie powiem kogo…”a ja bym chciała aby z nieba zimą spadał cukier zamiast śniegu- chyba by było lepiej i bardziej

MIERZĘCIN – ROZBITA CUKIERNICA Dowiedz się więcej »

Pogodynek czyli z humorem pod gradową chmurką.

Prognoza pogody na najbliższy tydzień

Dla wszystkich Gorzowian autorska prognoza pogody i inne ciekawostki od pasjonata w kapeluszu dr Roberta Wójcika z Poznania Temperatura, ciśnienie, opady, godzina wschodu i zachodu słońca- prognoza pogody na cały tydzień.         „ GORZÓW NAD WARTĄ”    Nowa prognoza pogody na tle efektownych zdjęć Marka Kaźmierskiego z Nowin Wielkich. Fotograf regionalista.

Prognoza pogody na najbliższy tydzień Dowiedz się więcej »

Mierzęcin – porcelanowe wspomnienia

Zapraszam do przeczytania następnego artykułu o nowej historii Pałacu w Mierzęcinie według wspomnień dr Roberta Wójcika. Tym razem wspomnienia łączą się i nawiązują do dwóch artykułów: „Mierzęcin – nie pytaj więcej” oraz „ Mierzęcin i to co zaciera czas” Poniższy tekst opisuje dwa dni: 13 września 2022 r. oraz 13 września 2002 czyli całe dwadzieścia lat wcześniej…

Mierzęcin – porcelanowe wspomnienia Dowiedz się więcej »

Przewijanie do góry