Pytania ….
Trzy pytania do autora wspomnień o Mierzęcinie. Rozmowa z dr R. Wójcikiem. To już trzy lata. – Marzanna Leszczyńska
Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmu z fotografiami Pałacu w Mierzęcinie we mgle. Brakuje tylko ducha. Ale tę resztę dopełnia nieziemski utwór muzyczny. Naciśnięcie czerwonego prostokąta z białą strzałką na poniższym obrazie uruchamia film.

Dzień 8 marca zawsze dla nas pozostanie nie tylko Dniem Kobiet, ale też początkiem pisania i zaczątkiem http://www.idealzezgrzytem.pl . Wtedy to były artykuły tylko o Mierzęcinie, pisane raz na dwa miesiące, bo jeszcze prowadził Pan bujne życie zawodowe i na pisanie pozostawało niewiele czasu, ale byliśmy zszokowani ilością wejść, ich poczytnością, która trwa do dzisiaj. Trzy lata i ciągle Pan pisze na temat Mierzęcina. Proszę zdradzić jakie tematy będą poruszane o Pałacu, jakie są plany na przyszłość ? Jest Pan kopalnią wiedzy, na dodatek pisze Pan przepięknie i Ci, którzy lubią dobrą formę i słowo pisane mogą być usatysfakcjonowani. Pałac Mierzęcin to chluba naszego – jeszcze- województwa wielkopolskiego, perła, z którego Lubuszanie mogą być dumni. Tutaj pojawiła się ciekawostka – powiązanie z Wielkopolską. Trwa przecież burzliwy spór w mieście o nazwę miasta: czy Gorzów będzie Wielkopolski czy pozostanie tylko Gorzowem bez drugiego członu. Otóż właścicielami Pałacu i tymi, którzy kupili ruinę oraz wyłożyli pieniądze, aby ją odbudować byli Panowie z Poznania, ale pałac stoi w lubuskim. Czy to nie ironia losu ? Są to powiązania? – są.

R. Wójcik:
Cieszę się poczytnością i zainteresowaniem. Drodzy czytelnicy – BARDZO DZIĘKUJĘ. Mierzęcin – to był taki najlepszy „kawałek” mojego życia zawodowego – nie da się ukryć, że tam zostawiłem swoje wielkie emocje i serce. Te emocje ciągle żyją… , serce jeszcze bije – choć to już „stary zegar”. Praca w tym obiekcie, jego odbudowa i dalsze funkcjonowanie sprawiała mi dużo radości. To była praca trudna i ciężka – ale najważniejsze, że przyniosła efekty. Muszę też powiedzieć koniecznie jedno – miałem ogromne wsparcie od strony inwestorów. To bardzo ważne – w takich sprzyjających okolicznościach zupełnie inaczej się pracuje. Bardzo im dziękuję – mam na myśli inwestorów.
Tematów związanych z historią Mierzęcina – jest jeszcze parę – ale nie chciałbym ich zdradzać czytelnikom. Zapewniam , że będą ciekawe i …trochę zaskakujące. Teraz, kiedy już jestem od paru dni emerytem, następuje czas ,aby pewne rzeczy uporządkować i jeszcze trochę „pogrzebać” w historii tego miejsca. Myślę też czasami czy nie wydać tych moich wspomnień w formie książkowej ? Zobaczymy co będzie.
Tak – ma Pani rację, że Mierzęcin jest swoistą perłą województwa lubuskiego. Wiem, że obecnie toczy się w mediach dyskusja na temat zmiany nazwy miasta Gorzowa Wielkopolskiego na jakąś inną. To dla mnie osobiście absurdalny pomysł i nawet nie chcę tego komentować. A pałac w Mierzęcinie i jego „Wielkopolscy ” właściciele, którzy zainwestowali w odbudowę tego miejsca i przywrócenie go dzisiejszej świetności – niech będzie przykładem tego, że stolica lubuskiego – niech zawsze będzie miała w nazwie przymiotnik „Wielkopolski”. Jak Pani stwierdziła w pytaniu o ironii losu – coś w tym jest – mój dorobek akademicki też był związany z lubuską krainą, potem doszedł Mierzęcin i praca w gminie Dobiegniew…. Jak by to wszystko podsumować to zebrało by się z 20 lat. A jestem Wielkopolaninem – poznańską „pyrą”. Tak samo jak inwestorzy – dwóch skromnych Panów – którzy zrobili pewnego rodzaju ewenement na skalę niespotykaną w Polsce – ja czułem ich intencje – aby stworzyć coś wyjątkowego – przywrócić historię tego miejsca, przywrócić go żyjącym – w absolutnych detalach – mówię o Mierzęcinie. Czułem ich poświęcenie wtedy – niezwykłe … i czuję je do dziś. A najwspanialsze jest to, że zrobili to bez „rozgłosu kamer” – ta ich „ anonimowość” twórcza była wyjątkowa. No cóż – miłość Wielkopolan do lubuskiego ciągle jest…

2. Marzanna L.
Od ponad roku istnieje http://www.idealzezgrzytem.pl, a więc mamy swój portal, a co za tym idzie – więcej wolności i to nas cieszy i rozwija. Rozbudowała się tematyka, bo wiele spraw nas nurtuje, czasy są ciekawe, dużo się dzieje, a my nie jesteśmy obojętni. Nie zakładaliśmy, że będziemy poruszać aktualne problemy, ale czasem trzeba, bo los naszego miasta Gorzowa Wielkopolskiego leży nam na sercu. Pan też dał się porwać nowej tematyce, wie Pan dużo o naszym mieście. Przed nami wybory na radnych i prezydenta miasta. Gorzów Wielkopolski nigdy nie był chyba nigdy tak nafaszerowany plakatami jak w tych wyborach . Zdecydowanie przebijają się te same nazwiska, plakaty giganty. Ostatnio idąc do dentysty stanęłam jak wryta, bo nie mogłam znaleźć budynku – pomyślałam: co jest grane, przecież nie mogli zburzyć, dopiero powstał. Tymczasem budynek był przesłonięty gigantycznym plakatem od ostatniego piętra, aż po parter. Mnie tylko zastanawia:, jakie to musiały być gigantyczne koszty…Nie wiem, może to będzie skuteczne, ale z tego co słyszę, to już niemodne, mówią, że teraz skuteczna będzie kampania w mediach społecznościowych, że ludzie zlekceważą plakaty. Ciekawe, zobaczymy…Z tych plakatów do mnie dotarło, że Gorzów – już nie Wielkopolski – będzie wielki, przebija się też ocalenie „schodów donikąd”. Może i tak, ale co z developerami, którzy szpecą miasto, co z wiecznym placem budowy i tym rozpoczynaniem nowego gdy jeszcze stare nieskończone? Proszę powiedzieć co powinno być najlepsze w tej sytuacji dla naszego miasta, tak realnie na miarę naszych możliwości? Za jakie pieniądze Gorzów Wielkopolski stanie się wielki – skoro jest biednym miastem, bo tak mówią rankingi ?

Robert Wójcik:
Oj – porusza Pani tematy niebezpieczne, bo polityczne – a ja polityki nie lubię i nigdy w nią się nie angażowałem. Cóż ja mam powiedzieć – Gorzów Wielkopolski to miasto z niezwykłą historią – położone w niezwykle pięknym i czystym zasobnym w jeziora, rzeki i lasy krajobrazie naszej przyrody. To miasto położone o „rzut kamieniem” do granicy z Europą. To jego niezwykłe atuty. A wady – jest ich parę ,ale nie chciałbym ich za bardzo poruszać. W końcu paręnaście lat byłem w jakiś sposób związany z tym miastem. Dyplomatycznie odpowiem na to Pani pytanie tak – Gorzów Wielkopolski powinien postawić na zdecydowaną poprawę infrastruktury drogowej, komunikacyjnej, kolejowej, rzecznej i szeroko rozumianej gospodarki komunalnej , wodnej, termicznej w kontekście zauważalnych zmian klimatu. Gorzów Wielkopolski powinien iść z duchem obecnych wymagań europejskich – powinien być nowoczesny i globalny w czasie przyszłym. Powinien postawić na turystykę i swoją historię. Powinien promować edukację młodzieży, szeroko rozumianą kulturę ( na dobrym poziomie – a ma zaplecze), dobre, profesjonalne media i przede wszystkim – w prywatny biznes. Gorzów Wielkopolski powinien szukać „inwestorów” – takiej „bazy” – w zakresie nauki, edukacji i rozwoju prywatnej przedsiębiorczości, który przynosi miejsca pracy. Gorzów Wielkopolski powinien słuchać swoich mieszkańców – gorzowian – to miasto musi mieć lobbystów – ale nie z plakatów wyborczych. Jest tam bardzo duży potencjał – do dziś niewykorzystany, od wielu lat niewykorzystany. Ja mam takie wrażenie. Reszta – jak będzie konsekwentny i mądry „włodarz” przyjdzie sama – to tylko czas, który trzeba twórczo wykorzystać – nie trwać – wykorzystać i działać – być skutecznym i twórczym. Co do „developerów” – Pani Marzanno – musi się najpierw zmienić nasze prawo- budowlane, administracyjne i podatkowe. Ono im sprzyja – i to jest problem wszystkich miast w Polsce. Obserwuję to też w Poznaniu.
Gorzów Wielkopolski się „starzeje” i wyludnia. Mówiąc o edukacji młodzieży – mam na myśli powstanie tam prężnego ośrodka akademickiego – to „odmłodzi” to miasto – przyciągnie młodych, a z drugiej strony przyciągnie elity. Trzeba też pamiętać o rozwój szkół zawodowych – które chronicznie znikają w Polsce w wielu miastach. Tu by mogła pomóc ta „nielubiana” Wielkopolska i inne sąsiednie graniczne województwa – i na pewno by pomogły. Tego się nie stworzy w parę lat – to 10-20 lat . Ale od czegoś trzeba zacząć -trzeba mieć wizję i być do bólu skutecznym. Gorzów Wielkopolski ma ogromne szanse aby stać się miastem rozpoznawalnym w Europie – ale skutecznie od wielu lat – tej szansy nie wykorzystuje. Nie rozumiem dlaczego ? – Może elitom politycznym odpowiada taka „zaściankowość” i takie życie na uboczu ? – być cicho – więcej nie powiem…
A na koniec – jeszcze tak – niech decydenci zapytają się samych Gorzowian – jak widzą wizję swojego miasta ? Niech mi Pani wierzy – doszłoby wiele twórczych pomysłów. A teraz na tapecie jest jakiś pomysł o zmianie nazwy „Gorzowa Wielkopolskiego” na „Gorzów”. Jak śledzę obecną kampanię wyborczą (bardzo miernej jakości), to się zastanawiam, ale smutno i beznadziejnie – tam nie ma nic – inaczej – jest taka zupa „Nic”…
Plakat wyborczy – jest tylko plakatem – a lubuszanie już wiele razy dali się nabrać. Niechlubny przykładem jest reprezentant lubuskiego w naszym sejmie. Gorzowianie – zadam Wam pytanie? – jesteście z niego zadowoleni? Co ten poseł zrobił dla Was ? Wydaje mi się, że tylko wstyd. Wybraliście go parę miesięcy temu…. Chluby Wam to nie przynosi ….
Drodzy Gorzowianie Wielkopolscy – czas najwyższy to zmienić. Macie ogromny potencjał – i wykorzystajcie to. Wszystko w Waszych rękach.

Grób Ulli Von Winterfeld w zabytkowym parku koło pałacu owiany jest zagadką, a właściwie jego położenie to, że leży z dala od Mauzoleum rodziny Von Waldow. Powszechnie wiadomo, że umarła przy porodzie razem z dzieckiem. Pan wie jeszcze dużo o tej tragicznej historii. Zna Pan różne jej wersje , z różnych źródeł. Czy uchyli Pan rąbka tajemnicy? Poznał Pan trojaczki- córki Ulrike . Czy będzie coś na ten temat? Historia rodziny, genealogia, którą Pan przedstawił – to był pierwszy odcinek o Mierzęcinie – i jest najczęściej czytanym odcinkiem z wszystkich dotychczasowych- przekroczył 23 300 (dwadzieścia trzy tysiące i trzysta ) wejść. Czy planuje Pan jeszcze napisać coś o rodzinie Von Waldow i ich poszczególnych postaciach, zdarzeniach z ich życia? Ja nie mogę się doczekać.

Robert Wójcik:
To nie zagadka – to pewnego rodzaju tajemnica.
Tak … niby wiem dużo na ten temat. Inaczej…. – jest dużo wersji i o śmierci Ulriki (swoją drogą… niezwykle pięknej kobiety) i o grobie w parku. Poznałem trojaczki – córki Ulriki ( Ulii Von Witerfeld) – osobiście nie rozmawiałem z nimi – tylko moja żona Alicja. Uczestniczyłem w tym spotkaniu i odwiedzinach córek grobu swojej matki i ojca – było to niezwykle poruszające – to był maj…..chyba 1992 roku. Osobiście dla mnie jest w tym jakaś magia i chyba „dotyk Boga” , że ten grób – Ulriki i jej męża– Sigismunda przetrwał w stanie nienaruszonym przez prawie 100 lat. Jest taki – jaki był… I ten napis na krzyżu granitowym ” Die liebe höret nimmer auf ” – „ Miłość nigdy nie ustaje” – może ta sentencja jest jakąś tajemnicą przetrwania tego grobu…..
Ostało się mauzoleum rodziny Von Waldow ( jest w stanie „opłakanym”), a stary cmentarz tzw. „ po niemiecki” – w nocy listopadowej – może nie straszy, ale wiem jedno – przywołuje historię i wydarzenia tego miejsca….
Zadała mi Pani bardzo trudne pytania Pani Marzanno… Cały czas się zastanawiam czy poruszyć ten temat w artykułach – bo jest niezwykle ciekawy – wręcz zaskakujący , a jednocześnie tajemniczy i „ mglisty” . Ma on jednak jakąś swoją niezwykłą prywatność – a takich spraw się nie opisuje – o czyiś uczuciach się nie pisze Niech to zostanie pewną tajemnicą rodzinną. Powiem Pani tak na koniec – jeszcze trzeba trochę czasu. Szukam jeszcze pewnych informacji, aby dotrzeć do absolutnej prawdy. A tak między nami Pani Marzanno – mam trochę inny pomysł na tę historię…. Cierpliwości Drodzy czytelnicy….
O rodzinie Von Waldow – zaręczam – jeszcze będzie niejeden artykuł . Już niedługo – bo jestem w trakcie pisania drugiej część – „O parku zabytkowym – podróż przez stulecia” Będą niezwykle ciekawe fakty – bardzo zaskakujące – dają inny obraz historii tego miejsca. Będzie też trzecia część.
Swoją drogą – historia Mierzęcina ma w sobie dużo symboliki i jakiejś tajemniczości. Do dziwne miejsce… bardzo dziwne – nieraz tego osobiście doświadczyłem i doświadczam do teraz – mimo , że nie jestem w tym miejscu. Też to opiszę …. chyba że „ktoś lub coś” mi przeszkodzi, a może pomoże ? Robi to skutecznie – ale to taka dziwna „walka z duchami”
Oby mi starczyło sił w tej walce… musze się spieszyć. Jest dziś wiosna – ale kocham jesień. Klepsydra czasu i ten piasek w niej już powoli się przesypuje. Dobrze, że jest mgła na moich oczach – i nie widzę tego…
Tak, to co Pan napisał czyta się jak bajkę, a jednocześnie jest tam historia, fakty. Dziękuję za rozmowę i życzę sobie za rok – kolejnej rozmowy o nowych opowieściach Pałacu w Mierzęcinie – Marzanna Leszczyńska
Czytelniku!
Jeśli życzysz sobie nas wesprzeć w zamian za wytrwałe głoszenie prawdy, zachęcam na wejście na stronę https://patronite.pl/idealzezgrzytem.pl i założenie konta, aby nam pomóc działać aktywnie, rozwijać kanał, umożliwiać realizowanie nowych projektów jak np. tłumaczenie artykułów na obce języki.