PO CZTERECH LATACH…

Zapraszam na odpowiedzi dr Roberta Wójcika na moje trzy pytania – jak co roku. Dr Robert Wójcik jest autorem wspomnień o nowej historii odbudowanego Pałacu w Mierzęcinie, którego był administratorem w latach 1998-2008. Na początku przypomnę tę historię zdjęciami z tego czasu w towarzystwie muzyki – Marzanna Leszczyńska

Naciśnięcie czerwonego prostokąta z białą strzałką uruchomi krótki film.

Na zdjęciach dr Robert Wójcik i Marzanna Leszczyńska na tle pałacu w Mierzęcinie

Już cztery lata opisuje Pan swoje wspomnienia związane z nową historią odbudowanego Pałacu w Mierzęcinie. Wystartowaliśmy 8 marca 2021 roku artykułem „ Powrót do Mierzęcina”. Wtedy było to na innym portalu – gdzie przez półtora roku opublikowaliśmy 10 artykułów … po czym oderwaliśmy się i założyliśmy http://www.idealzezgrzytem.pl Na nowym portalu ukazują się dalsze odcinki tych wspomnień. Parę z nich jest do odsłuchania (podpowiem, że wszystkie znajdują się w zakładce „ Mierzęcin według wspomnień dr Roberta Wójcika „ – trzeci kafelek na stronie głównej).

Lubię podsumowania, a każda rocznica jest okazją do nich. Zaskakujące jest, że te wspomnienia, które zostały na innym portalu nadal budzą zainteresowanie czytelników, chociaż minęło tak dużo czasu i właściwie tam już ich nie promujemy. Najpopularniejszy odcinek – „Mierzęcin to co zaciera czas” dobiega 26 500 wyświetleń.

I co dalej w tym temacie? Jest jeszcze co opowiadać?

Mierzęcin – ma wiele tajemnic. Dobrych i złych. Ktoś kiedyś powiedział – jeżeli ci zadają jakieś pytania – to najlepszą rzeczą jest powiedzieć prawdę. Uważam, że we wszystkich swoich artykułach związanych z Mierzęcinem – pisałem prawdę. A pytań od czytelników i od osób związanych z tym magicznym, tajemniczym obiektem miałem wiele… Chyba to jest siła, która ma odzwierciedlenie w poczytności tych artykułów związanych ze wspomnieniami z tym miejscem. Jest to dziwny obiekt – pełen zagadek. Mam cały czas wrażenie, że „ktoś z góry czy z dołu” kontroluje to co chcę opisać we wspomnieniach o tym miejscu. Pani Marzanno – ja tam byłem przez ponad dziesięć lat – praktycznie każdego dnia i nocy – czy to była zima, wiosna, lato , jesień. Ten obiekt, i wydarzenia z nim związane – czy to wczoraj ( mówię o historii) czy w tej nowej historii obecnego wieku są jednym słowem … bardzo dziwne i dają wiele różnych przemyśleń.

Nie ma co ukrywać – jestem zaskoczony – mile zaskoczony, że artykuły czy dołączone do nich clipy cieszą się taką poczytnością czy oglądalnością – chodzi o moje wspomnienia związane z Mierzęcinem i clipy Pani autorstwa. Osobiście dla mnie bardzo ważne są opinie ludzi, którzy byli lub są z tym miejscem związani. Mówią mi, że piszę prawdę, ale żebym coś więcej jeszcze napisał – że tak do końca nie było dobrze i pięknie. Dostaję do dziś smsy czy maile od tych osób z podziękowaniami. Powiedzmy sobie szczerze – na razie przywołałem trochę nowej i chyba starej historii tego obiektu – to nie wszystko co mam zamiar jeszcze napisać. Jest jeszcze parę rzeczy dla pióra, które „dojrzewa” i niedługo się ukaże na portalu. Ale muszę koniecznie powiedzieć czytelnikom i ludziom związanych z tym miejscem , że to będzie bardzo zaskakujące…

Jeszcze trochę czasu. Mój ucieka – inaczej – jest trochę zagrożony – ale przysięgam – zdążę…

Zawsze w swoich wspomnieniach pisałem „łagodnie” o Mierzęcinie. Już nadszedł czas aby to zmienić – powiedzieć czy napisać o nim inaczej…, że to nie był ogród Eden.

Zawsze wydawało mi się, że celem w życiu człowieka powinien być hedonizm – maksymalna rozkosz i unikanie wszelkich przykrości. Nie do końca jednak tak jest. Wiele doświadczeń z Mierzęcina , sprawiły mi przyjemność, ale też wymogły pewnej dozy cierpienia. To było w wielu momentach mojej bytności w Mierzęcinie.

W okresie początkowym to było „zdobywanie górskich szczytów” – tych najwyższych… o Boże – ile tam było radości… Muszę jednak powiedzieć, że wiele razy towarzyszył mi ból i samotność , które powodowały , że mój cel okazał się cenniejszy, a przyjemność większa, niż gdyby tego cierpienia w ogóle nie było. Ktoś powiedział, że właściwy rodzaj bólu bywa warunkiem odczuwania intensywniejszej przyjemności – jest on ceną, którą okupujemy większą nagrodę. Teraz, kiedy już minęło prawie dwadzieścia lat od mojej przygody z Mierzęcinem i kiedy już jestem na emeryturze często się zastanawiam – dlaczego tak się dzieje? Dlaczego dobrowolnie zgadzamy się na doznawanie bólu, żeby osiągnąć przyjemność?

Pani Marzanno – rozstanie z tym obiektem było dla mnie wielkim bólem. A dziś – kiedy piszę swoje wspomnienia o Mierzęcinie – sprawia mi to przyjemność. Jest to jednak przyjemność smutna – to taka „kawa” z fusami. Chyba dlatego, że to się już definitywnie skończyło. Odczułem to kiedy byłem wraz z żoną w tamtym roku w Mierzęcinie. No cóż – wszystko ma swój koniec…

2.

Na nowym portalu podjął Pan chętnie jeszcze inne tematy. Jest ich sporo, jak widzę mam do czynienia z człowiekiem renesansu. Ubiegły rok upłynął nam w Gorzowie Wielkopolskim w walce o zmianę nazwy miasta, wybieraliśmy też nowego prezydenta i radnych i w te tematy zaangażował się pan piórem. Dla mnie istotne też było promowanie niezwykłego fotografa naszego pięknego regionu – Marka Kaźmierskiego z Nowin Wielkich. Z wykształcenia jest Pan przyrodnikiem z doktoratem w tej dziedzinie – a konikiem jest kartografia, klimatologia, hydrologia, geologia i chyba … miłość do zwierząt – szczególnie psów, które Pan posiada. Skomentował Pan na naszych łamach zjawiska w pogodzie takie jak powódź, zorze, trzęsienie ziemi, które zaskoczyły nasz kraj. Pięknie Pan opisał swoją miłość do „czworonożnych przyjaciół”. Te artykuły spowodowały „Himalaje wyświetleń”. Szczerze powiedziawszy kompletnie osłupiałam, gdy zobaczyłam jednego dnia 6000 wejść na portal.

Przy którym z podejmowanych problemów najchętniej by Pan pozostał, pisał dalej, a które pożegnałby Pan i żałuje, że zdecydował się pan na nie wypowiadać?

Żałuję jednego – że pisałem artykuły związane ze zmianą nazwy Gorzowa Wielkopolskiego na Gorzów. Występowałem tam pod pseudonimem „ Rafał Wilk” . Było wiele ciepłych komentarzy – ale był też ordynarny i chamski „ hejt” – nie w komentarzach, ale dziwnych smsach czy mailach… wysyłanych po nocach . Najgorsze jest to , że były to osoby wykształcone, z tytułami naukowymi, na poważnych stanowiskach. Oczywiście byli to ludzie , którzy optowali za zmianą nazwy miasta. To było paskudnie niskie co pisali. Odpuściłem sobie odpowiedzi do nich. Stwierdziłem, że nie będę zniżał się do ich poziomu. Zresztą – jak sami obserwujemy – jest to już od pewnego czasu „standard” w szeroko rozumianych masmediach. Najgorsze jest to, że uwielbiają to ludzie „ z pierwszych stron gazet”. To smutne, co się dzieje obecnie w Polsce.

Przejdźmy do rzeczy przyjemnych. Tak – fotografie Pana Marka Kaźmierskiego zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Dlaczego? – bo chyba pierwszy raz w życiu zobaczyłem zdjęcia tej przyrody, którą pamiętam z czasów dzieciństwa i swojej wczesnej młodości. Nieskazitelnie naturalne i prawdziwe. Trzeba mieć to „coś” i być poszukiwaczem tego, że jeszcze w Polsce są takie miejsca – nienaruszone przez człowieka – chociaż jak sam autor tych zdjęć mówił – że coraz trudniej jest znaleźć takie rejony, gdzie „łapy” człowiek jeszcze go nie zniszczyły. Kocham przyrodę, kocham zwierzęta na łonie natury i wszystko to co się dzieje wokół tego. Panie Marku – „chapeau bas” – robi Pan niesamowitą robotę dla tej już zniszczonej planety – a chyba przede wszystkim dla przyszłych pokoleń – Niech zobaczą jak kiedyś wyglądała prawdziwa przyroda.

Pani Marzanno – wymienione różne dziedziny naukowe w Pani pytaniu – nie są mi obce. Wiedzę na ich temat zdobyłem od ludzi, których już nie ma. Oni mnie nauczyli szacunku do szeroko pojętego środowiska związanego z naszą ziemią, klimatem itd. itp. To byli wyjątkowi ludzie – a ja byłem chyba dobrym uczniem. Ludzie nie rozumieją obecnie co nam zagraża – po prostu nie zastanawiają się nad tym, ponieważ są pochłonięci życiowymi problemami, z którymi codziennie muszą się borykać. Taka jest prawda, jesteśmy „zagubieni” w tym dziwnym świecie – jego medialnym wirze. Przeraża mnie – jak widzę młodych ludzi w autobusie, wpatrzonych w swoje telefony, którzy nie zauważają jednego – że trzeba ustąpić miejsca starszej osobie. Nie wspomnę o wyjątkowym – wulgarnym słownictwie, które pada z ich ust, jak jeszcze z kimś rozmawiają przez telefon. Chyba jest to już trend nieodwracalny. Natomiast apeluję do społeczeństwa obecnych matek i ojców – jeszcze młodych ludzi – w kwiecie wieku. Pomyślcie o przyszłości waszych dzieci, pomyślcie o dzieciach waszych dzieci. Zmiany klimatu są nie zastraszająco pesymistyczne – tylko już są katastroficzne. To się dzieje i postępuje w sposób błyskawiczny.

Będę poruszał tematy związane z ochroną przyrody i szeroko pojętą problematyką zmian klimatycznych – począwszy od powodzi …. do susz – to lubię najbardziej. Trzeba ludzi uświadamiać co nam grozi, jeżeli tak dalej będziemy postępować. I cieszę się , że niektóre moje artykułu związane z tymi tematami mają taką poczytność.

Pani Marzanno – na koniec powiem jedno – kocham moją czworonożną rodzinkę – mówię o psach – mam ich czworo. To moi członkowie rodziny. Najchętniej bym pisał o tym co ma cztery nogi i ogon czy rogi czy wąsy , co skacze czy fruwa, ma skrzydła, czy pełza, czy ma płetwy i łuski i pływa , czy futro, czy skorupę na sobie i trąbę czy kły i grzywę , czy wielkie zęby i włochatą sierść – wszystkie te istoty – małe i duże.

Kocham szeroko rozumiane te „istoty” – absolutnie wszystkie występujące na tym świecie.

3.

Co może Pan powiedzieć o mieszkańcach Gorzowa Wielkopolskiego, patrząc na ich odbiór tego o czym piszemy? Co tu dużo mówić, krytyka jest obca Gorzowianom. Ich reakcja to takie „nic”. Komentarzy mało. Polemiki nie ma. Ma Pan dosyć tematyki o Gorzowie Wielkopolskim?

Nie – nie mam dosyć. Gorzów Wielkopolski to miasto historyczne – (dawniej gród). Odzyskane – po setkach lat. Ale ze wspaniałą historią. Tam, pod drugiej wojnie światowej – przyjechali na te ziemie – ludzie z różnych stron Polski. Mam wrażenie – że Oni tego nie rozumieją – mówię o przemianach historycznych. I absolutnie ich nie obwiniam za to. Jeżeli ktoś jest zmuszony do opuszczenia swojego rodzinnego domu i musi się dostosować do innej rzeczywistości czy miejsca – to potrzeba wielu – wielu lat – według mnie co najmniej ze stu. Muszą się urodzić nowe pokolenia- może oni dopiero to zrozumieją. To nie jest łatwe – wręcz bardzo trudne.

Chyba dlatego, Oni – obecni – Gorzowianie Wielkopolscy – jeszcze pewnych spraw nie rozumieją – chociażby tego, że jeszcze przed drugą wojną światową było absolutnie inaczej – gospodarczo, politycznie, kulturowo, terytorialnie. To trudny temat. Nie jestem socjologiem czy historykiem. Gorzów Wielkopolski już dojrzewa – ale jeszcze trochę czasu musi minąć.

Dlaczego tak mówię czy piszę – Gorzów Wielkopolski zawsze miał i ma „przeciętnych włodarzy”. Nie ma absolutnie żadnych kreatywnych i mądrych ludzi w sejmie czy senacie. Jeżeli ktoś mi zarzuci, że tak nie jest – to odpowiem Wam – Jak mogliście wybrać do naszego parlamentu takiego człowieka , który budował swoją karierę na cierpieniu ludzkim – po prostu oszukiwał i robił coś bardzo nieprzyzwoitego.

Gorzów Wielkopolski ma fatalne media – zresztą zawsze miał. Tam od wielu, wielu lat – nic się nie zmieniło. To zawsze były i są media ukierunkowane w zależności od sytuacji politycznej – dzisiaj w lewo – a jutro w prawo. Tam nigdy nie było tzw. „charakteru przyzwoitości” czy niezależności.

Gorzów Wielkopolski nie ma elit naukowych. Są oczywiście wyjątki – taką osobą jest np. Pan Profesor Grzegorz Kucharczyk – wspaniała postać. Mam nadzieję , że dzięki takiej osobie jak Pan Profesor – zostaną szybko stworzone fundamentalne podwaliny do czegoś dobrego w nauczaniu młodych ludzi w Gorzowie Wielkopolskim. Powiedzmy sobie szczerze – obecna uczelnia to jakieś nieporozumienie – chaos dydaktyczny – brak koncepcji. To tak jak nazwa tej uczelni – to jakiś absurd. Kto miał taki pomysł ?

Pani Marzanno – powiem krótko – to, że nie ma reakcji Gorzowian na nasze artykuły na portalu „ www.idealzezgrzytem.pl” , dotyczące spraw Gorzowa Wielkopolskiego mnie nie dziwi. Jeżeli ktoś lubi „plotki” na portalach czy gazetach „ kolorowych” – to jego wybór. Wszystkiego najlepszego.

Na końcu tylko powiem – są Gorzowianie Wielkopolscy , którzy od czasu do czasu zamieszczają jakiś komentarz do naszych artykułów – i za to trzeba im podziękować

– co też czynię

Dziękujemy !!!

To już czwarta „rozmowa” z dr Robertem Wójcikiem. A mam taką co roku z cyklu „ Trzy pytania do…” . Na każdą się cieszę , bo te rozmowy to ciekawe źródło informacji, bo niezwykle ciekawym człowiekiem jest autor tak wielu artykułów na http://www.idealzezgrzytem.pldr Robert Wójcik dlatego przypominam wszystkie:

http://wandamilewska.pl/?p=15417

https://idealzezgrzytem.pl/2023/03/14/mierzecin-dwa-lata-wspomnien-dr-roberta-wojcika/

chttps://idealzezgrzytem.pl/2024/03/20/mierzecin-trzecia-rocznica-wspomnien-dr-roberta-wojcika/

Marzanna Leszczyńska

Czytelniku!

Jeśli życzysz sobie nas wesprzeć w zamian za wytrwałe głoszenie prawdy, zachęcam na wejście na stronę https://patronite.pl/idealzezgrzytem.pl i założenie konta, aby nam pomóc działać aktywnie, rozwijać kanał, umożliwiać realizowanie nowych projektów jak np. tłumaczenie artykułów na obce języki.

1 thoughts on “PO CZTERECH LATACH…”

  1. Ciekawą postawę przyjął Pan Aleksander von Waldow, który prawem kaduka uznał, że pałac w Mierzęcinie jest jego własnością.Zapomniał o ruinie i zbrodnich,jakie Niemcy pozostawili w Polsce, po sobie podczas ll wojny.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top