sierpień 2024

VOX POPULI, VOX DEI

Przeszło 7 tys. mieszkańców Gorzowa Wielkopolskiego wzięło udział w ankiecie dotyczącej zmiany nazwy miasta na Gorzów. Właściwie to całe wakacje ten temat rozgrzewał mieszkańców. Akurat czas wakacji został wybrany na wypowiedzenie się w ankiecie. Czas niefortunny, bo wiadomo wakacje to urlopy, wyjazdy. Na pewno ten termin i krótki czas przyczynił się do gorszej frekwencji udziału w ankiecie. W końcówce sierpnia, w dniu sesji rady miasta podano wyniki głosowania mieszkańców i choć te wyniki publikowane są w różnych miejscach to wcale nie jest takie oczywiste, że wszyscy Gorzowianie je znają, więc na pewno warto je przytoczyć: w ankiecie on-line przeciw zmianie było 66,2 %, natomiast w ankiecie tradycyjnej 72,2 %. Przyglądałam się ” walce” jaką prowadzili na fb zwolennicy nazwy miasta z tymi, którzy chcieli zmiany nazwy na Gorzów. Walka była bardzo nierówna, wydawało się, że niemożliwa do wygrania przez zwolenników Gorzowa Wielkopolskiego. Zaangażowanie medialne zwolenników zmiany nazwy miasta na Gorzów było przeogromne – przede wszystkim ogłoszenie na starcie w całej Polsce, że jest taki pomysł – wszyscy Polacy obejrzeli w telewizji reklamę tego pomysłu, przez szkoły przetoczył się program pod koniec roku szkolnego 2023/2024 , który przekonać miał uczniów do głosowania na Gorzów ( od 13 roku życia można było wziąć udział w ankiecie. Nota bene w rozmowie z jednym kandydatem na radnego w ostatnich wyborach dowiedziałam się, że nie ocenił tego pomysłu wysoko. Na podstawie swoich dzieci powiedział, że raczej niewiele z tej akcji w szkole zrozumiały i uważał, że zamiast tego sensowniejsze byłoby edukowanie młodzieży jak działa miasto i jak się finansuje), były też spotkania i wykłady z członkami inicjatorów zmiany tzw. „Komitetu 66”, którzy przekonywali słuchaczy do zmiany nazwy miasta- trudno było uwierzyć, że ludzie z takimi tytułami i stanowiskami i w takiej ilości ( aż 66 inicjatorów ) nie przekonają mieszkańców do swojej racji. Jestem przekonana, że taki wynik – wynik miażdżący dla zwolenników zmiany w ankietach nie wziął się sam z siebie i wątpię, że społeczeństwo Gorzowa Wielkopolskiego było tak przekonane do nazwy swojego miasta i nie dało by się namówić na zmianę. To że jest taki wynik jest zasługą wielu Gorzowian, którzy bardzo rzetelnie, pracowicie zaangażowali się w akcje przeciwko zmianie nazwy miasta, podjęli tę nierówną walkę i walczyli do końca, musieli uwierzyć w szanse i widać było, że walczą niezłomnie. Jedną z takich osób jest Pan Mieczysław Majewski, który był na wszystkich konsultacjach i nie pozwolił, aby uciszano tam ludzi przeciwnych zmianie nazwy miasta, zderzył się na nich z agresją i wyzwiskami, a zdarzało się, że padały słowa do obrońców nazwy w stylu „zaraz stracisz zęby”. Pan Mieczysław Majewski -jak twierdził – był świadomy tego, że próbuje się znaleźć na niego tzw. haki, że wypytywano o niego różnych ludzi, ale twierdził – „Tak czy inaczej się nie poddam”. Jest pomysłodawcą i autorem hasła i grafiki: ” Gorzów Wielki Gorzów Polski. Jednym słowem Wielkopolski”. Z pewnością mieszkańcy Gorzowa Wielkopolskiego będą mieli okazję przekonać się , że to hasło okaże się przydatne w walce o nazwę miasta. Trzeba oczywiście przypomnieć, że wraz z Marcinem Bedą ( inicjatorzy wniosku: Paweł Iwanowski, Mieczysław Majewski, Paulina Prucnal-Zawadzka i Marcin Beda) złożyli drugi wniosek skierowany do Prezydenta miasta Jacka Wójcickiego w imieniu mieszkańców o przeprowadzenie konsultacji w opozycji do wniosku” Komitetu 66″. Pan Mieczysław Majewski niezwykle opanowany – jak zauważyłam – zabiera głos rzadko, ale zawsze we właściwym istotnym momencie, jest bacznym obserwatorem tego co się dzieje wokół tej istotnej sprawy i biegle w niej zorientowany . Po opublikowanych wynikach ankiety, gdy wybuchły salwy okrzyków sukcesu powiedział krótko: „Głos mieszkańców miasta jest jednoznaczny… Pozostaje pytanie – czy radni wsłuchają się w ten głos i podejmą decyzje zgodnie z wolą mieszkańców?„ Dokładnie tak. Sukces bowiem jest tylko pozorny i to jeszcze nie koniec. Jak poinformowała Grażyna Ćwiklińska, na wtorkowej sesji rady miasta radni nie podjęli głosowania nad zmianą nazwy. Przyczyną był protokół z wynikami ankiety, który podano na kilka godzin przed sesją rady miasta, a który zdenerwował niektórych radnych świadomych , że przy takich wynikach ankiety narażą się mieszkańcom w przyszłych wyborach. Radny i kandydat na prezydenta będący jednocześnie w „Komitecie 66” Piotr Wilczewski nazwał protokół „wrzutką”, Halina Kunicka ( radna i członkini ” Komitetu 66″) trzymała się argumentu, że „z rozmów wynikało, iż ludziom obojętne jest jaka będzie nazwa miasta i trzeba to wziąć pod uwagę” . Istotne jest to, że po 7 dniach stanie się jasne co będzie dalej, gdyż – jak twierdzi Pani Grażyna Ćwiklińska – żeby sprawa miała swój dalszy ciąg musi się zebrać 7 radnych, jeśli się nie zbierze to możemy zapomnieć o kolejnej inicjatywie przeciwko dwuczłonowej nazwie miasta. Trzeba podkreślić, że ciekawe będzie czy w najbliższym tygodniu zbierze się tych 7 radnych i kto to będzie przez , których ten temat powróci jak bumerang i dalej będzie niepotrzebnie mącił w głowach mieszkańców, generował koszty , odwracał uwagę od istotnych spraw, poróżniał społeczeństwo, a co niektórzy będą na tym zbijali swój prywatny interes. Warto zaznaczyć, że na sesję rady miasta może przyjść każdy mieszkaniec. Bojownicy o Gorzów Wielkopolski podkreślili, że ” dzięki wspólnemu zaangażowaniu, tysiącom ulotek i postów oraz dzięki racjonalnie myślącym Gorzowianom i chyba wszystkim przedsiębiorcom udało się pokazać rzeczywistą wolę mieszkańców. Teraz chyba wreszcie najwyższy czas na połączenie wysiłków ws elektryfikacji linii Kostrzyn-Gorzów- Krzyż”. Tym Gorzowianom szczególnie zaangażowanym w bitwę o Gorzów Wielkopolski powinni być wdzięczni i podziękować – wszyscy, którzy chcieli aby nazwa Gorzów Wielkopolski pozostała. Przykre jest, że pomysłodawca wniosku ” Komitetu 66″ nazwał sukces obrońców Gorzowa Wielkopolskiego : ” zwycięstwem prowincjonalizmu i małomiasteczkowego obskurantyzmu”. Ktoś skwitował tę wypowiedź pomysłodawcy wniosku „Komitetu 66” na fb, że raczej zamiast skracać nazwę miasta powinien sobie raczej „ściachać imiona”. Tymczasem złośliwcy na fb dopisaliby mu jeszcze dwa: „Malarz i Wałkarz”… „Vox populi, vox Dei” – głos ludu jest głosem Boga – list Karola Wielkiego napisany przez Alkuina. Zgodnie z nią jednomyślna zgoda ludzi była znacznikiem bożej woli. Czytelniku! Jeśli życzysz sobie nas wesprzeć w zamian za wytrwałe głoszenie prawdy, zachęcam na wejście na stronę https://patronite.pl/idealzezgrzytem.pl i założenie konta, aby nam pomóc działać aktywnie, rozwijać kanał, umożliwiać realizowanie nowych projektów jak np. tłumaczenie artykułów na obce

VOX POPULI, VOX DEI Read More »

Lubniewice z cieniem Alaina Delona

Co łączy Lubniewice z Alainem Delonem? Z pewnością nie był tu nigdy. Pamięć i czas są istotne. Reszta to kwestia wyobraźni – Marzanna Leszczyńska Zapraszam na krótki film z muzyką. Naciśniecie czerwonego małego prostokąta z białą strzałką na obrazie poniżej uruchomi film. Pamiętam dobrze, choć minęło 40 lat. Moja mama czytała regularnie „Przyjaciółkę”. Na ostatniej stronie była rubryka dotycząca podróży i wtedy był tam krótki tekst o Lubniewicach – perle regionu, które od mojej rodzinnej miejscowości były oddalone 450 kilometrów. Przeczytałam i na zawsze utkwiło mi w pamięci zdjęcie uliczki z charakterystyczną niską zabudową domków. Nie przypuszczałam, że w przyszłości zamieszkam 30 kilometrów od Lubniewic i właśnie tutaj w rocznicę swojego ślubu zgodnie z tradycją spalę swój ślubny bukiet. Lubniewice zawsze zachwycało, w „głębokiej komunie” też, wszystko wokół było w ruinie, szare a Lubniewice były wyjątkiem. Miejscowość „zaplanowana z głową” i taką pozostała do dzisiaj. Zachwyca wielu- dla Lubniewic ludzie w jednej chwili i bez wahania podejmują decyzje wywracające życie do góry nogami, jak niektórzy dla wyjątkowej kobiety. Mam znajomych, którzy porzucili Berlin w jednej chwili po pierwszej wizycie w Lubniewicach, Londyn – ostatnio młodzi ludzie zrobili to zupełnie bez żalu. Ten krótki wyjazd rowerowy- tylko 2-dniowy skoncentrowałam tylko na jeziorze Lubiąż – wyjątkowo pięknym, malowniczo położonym, z zielonymi wysepkami, przesmykami, położonym w lesie – ogromnym jak w puszczy. Niedawno wybudowano tu Hotel Woiński blisko linii brzegowej jeziora, który świadczy o mądrości włodarzy Lubniewic. Hotel ten przypomina architekturą Grand Hotel w Sopocie, nawiązuje do pobliskiego Pałacu w Glisnie. Jak wspaniale, że nie powstał jakiś nowoczesny klocek, pewnie byłby dużo tańszy. Wybrano przeszłość nie nowoczesność i to jest świetny wybór. Z okien Hotelu widać jak pięknie to jezioro jest położone, jak mądrze zagospodarowane, z harmonią. Jezioro jest zatopione w delikatnej głębi, a domki miejscowości stoją na lekkiej górce, prowadzą do tych domów urocze ogródki, schody, tunele zieleni. Wzdłuż linii brzegowej jest mnóstwo kładek, mostków, cudownej roślinności ( nenufarów, trzcin, sitowia, pochylonych wierzb i olch oraz drzew, które już nie żyją ale jakże wspaniale harmonizują z zieloną przyrodą), pływających kaczuszek i łódek – mnóstwo łódek zacumowanych na brzegu i pływających z wędkarzami. To niezwykle uspokajający widok. A przecież są też ośrodki wodne, kąpieliska – wszystko dało się pogodzić. Mój krótki pobyt w Lubniewicach zbiegł się ze śmiercią Alaina Delona. Nie mogę przejść wobec tego faktu obojętnie. Dziwne dla mnie jest to, że ludzie wokół mnie ( w różnym wieku) nie kojarzą tego francuskiego aktora, nie oglądali filmów z Jego udziałem, nie zauważyli Jego śladu na ziemi. „Parole. Parole, parole” – słowa, słowa, słowa w piosence w duecie ze zjawiskową Dalidą. Nie musiał umieć śpiewać – mówił, ale jak … i takim głosem, że jest to dużo lepsze niż nie jeden śpiew dzisiejszej męskiej „gwiazdy”. Szkoda się powtarzać, tak wiele dziś po jego śmierci padło słów. Wystarczy tylko to jedno celne zdanie Lucino Viscontiego: „Nie jest tylko piękną twarzą. Delon jest gliną, z której można lepić charakter. Ma w oczach światło”. To był dobry człowiek. Alain Delon był połączeniem tego co piękne i najlepsze na świecie. Rzadkie połączenie u celebrytów dzisiejszego świata. 18 sierpnia 2024 roku musiałam obejrzeć „ Pod pełnym słońcem”. Dosyć już słów, lepiej posłuchać jak pięknie mówi Alain Delon, gdy śpiewa Dalida. Marzanna Leszczyńska Czytelniku! Jeśli życzysz sobie nas wesprzeć w zamian za wytrwałe głoszenie prawdy, zachęcam na wejście na stronę https://patronite.pl/idealzezgrzytem.pl i założenie konta, aby nam pomóc działać aktywnie, rozwijać kanał, umożliwiać realizowanie nowych projektów jak np. tłumaczenie artykułów na obce języki.

Lubniewice z cieniem Alaina Delona Read More »

Czy pokonamy fale Tsunami ?

Niewątpliwie tsunami należy do grupy żywiołów, nad którymi człowiek nie potrafi zapanować. Niesie ono zamęt i zniszczenie ogromnych rozmiarów. Jest doskonałym przykładem, jak bardzo istota ludzka jest bezsilna wobec potęgi Matki Natury. Co to jest Tsunami ??? – jednym słowem – horror – zabija – chociaż jest niespotykanie piękne w swoim złowieszczym zabijaniu ludzi. Tsunami – to dużych rozmiarów fale oceaniczne wywołane podmorskim trzęsieniem ziemi, wybuchem wulkanu, osuwiskiem ziemi lub „cieleniem” się lodowców ( „ cielenie lodowców” to proces odrywania się od czoła lodowca brył lodu pod wpływem siły ciężkości – w powietrzu – lub siły wyporu – pod powierzchnią wody. Bryły lodu mają bardzo zróżnicowane rozmiary – od drobnych okruchów po góry lodowe o powierzchni nawet setek kilometrów kwadratowych). Zjawisko to teoretycznie mogłoby być – i chyba może jest … spowodowane też przez upadek meteorytu – co też jest odnotowane w historii naszego globu – jedna z wersji mówi, że przez upadek meteorytu wyginęły dinozaury … i zaczął się inny świat dla naszej ziemi – Homo Sapiens – czyli my – ludzie. Wtedy jeszcze ludzi nie było – ale było życie – które kształtowało się w dziwaczny i niezrozumiały sposób… ale dziś jesteśmy tego namacalnym przykładem – jesteśmy. Choć kwestią czasu jest tylko to – że zginiemy. I sami jesteśmy sobie winni. Tsunami – choć nazywane jest „wielką falą”, tak naprawdę to seria fal, z których jedna ma charakter dominujący – jest najwyższa i sieje największe spustoszenie. Może mieć (średnio) do 40 metrów wysokości – to potężna siła – zabija wszystko jak uderzy w naszą ziemię – plażę, nabrzeża , porty Odstęp czasu pomiędzy dotarciem każdej z kolejnych fal tsunami do brzegu może wynosić około 30 min. Tak było w przypadku tsunami z 2004 roku, które swój początek miało w pobliżu zachodniego wybrzeża Sumatry na Oceanie Indyjskim. Wywołane przez zbieżny ruch płyt litosfery czyli zewnętrznej, sztywnej powłoki  Ziemi  obejmującej jej  skorupę – zaliczanej do górnej części  tzw. płaszcza ziemskiego. Litosfera jest pojęciem szerszym niż skorupa ziemska. Jest ściśle związana z biosferą oraz hydrosferą, a także atmosferą- miąższość – głębokość  litosfery wynosi od ok. 10 do ponad 100 km, a jej temperatura w dolnej części dochodzi do 700  Celsjusza !!! – Litosfera Ziemi podzielona jest na poruszające się względem siebie płyty, których ruch opisywany jest tzw. teorią tektoniki płyt -powoduje powstawanie w skałach naprężeń i kumulowanie energii – i jej wyzwalaniem. Kiedy energii jest zbyt dużo, masy skalne przesuwają się, powodując drgania, które rozchodzą się pod postacią fal sejsmicznych. W ten sposób powstaje podmorskie trzęsienie ziemi, które jest najczęstszą przyczyną powstania fal Tsunami. Wybrzeża na całym świecie – mogą być atakowane przez kolejne grzbiety fali tsunami w odstępach równych okresowi fali, a więc w przedziałach rzędu kilkunastu lub kilkudziesięciu minut. Cofające się tsunami może sprawiać wrażenie gigantycznego odpływu. Czasami „cofanie” się wody może poprzedzić pierwszy atak Tsunami – tragiczny dla ludzi we wszystkich szerokościach i długościach geograficznych… Tsunami różni się od fali wiatrowej tym, że w falowaniu bierze udział woda na całej głębokości (od dna do powierzchni), a nie tylko jej powierzchniowa warstwa. Po tym, jak fale zostaną wywołane, przemieszczają się po oceanie z prędkością sięgającą nawet 800 kilometrów na godzinę !!! – to tak jakbyśmy jechali samochodem z prędkością – niewyobrażalną !!! – i mogą przebyć cały ocean w ciągu jednej doby – przez 24 godzin – to odległość 19 200 kilometrów – można powiedzieć śmiało – 1/3 długości równika ziemi – i na dodatek przybiera na sile – potęguje swoją niszczycielską moc , jeżeli dojdzie do tego druga erupcja ziemi – co się zdarza – to już katastrofa niewyobrażalna. Ale nie jest aż tak tragicznie – Na otwartym oceanie tsunami porusza się z zawrotną prędkością, ale ma znaczną długość, z tego też względu fala jest stosunkowo niska (przeważnie do 1 metra) i prawie niezauważalna. Nie stanowi więc większego niebezpieczeństwa dla statków. Zbliżając się do brzegu, na szelfie, fala skraca się, przez co jej wysokość znacznie rośnie wraz z podnoszącym się dnem oceanicznym. Docierając do wybrzeża, jej wysokość może przekroczyć 40 metrów (przybliżona wysokość 20 piętrowego budynku … Kolejne fale mogą atakować przybrzeżne miejscowości nawet przez kilka następnych godzin. Najwyższą, czterdziestometrową falą tsunami w XXI wieku była ta, która uderzyła w Indonezję w 2004 roku. Fale tsunami wdarły się na 2 kilometry w głąb lądu na Sumatrze w Indonezji i w Tajlandii, a na wybrzeżu Sri Lanki woda sięgnęła rejonów oddalonych o kilometr od brzegu. Najwięcej takich zjawisk występuje na wodach Oceanu Spokojnego. Gdzie było największe tsunami na świecie? Przerażający kataklizm miał miejsce w zatoce Lituya, na Alasce. W 1958 roku wystąpiło tam trzęsienie ziemi o sile 8 stopni w skali Richtera. W następstwie tej katastrofy, do wody osunęło się 40 mln metrów sześciennych ziemi, w wyniku czego powstała fala o wysokości 524 metrów!  Naukowcy określają takie zjawisko mianem  MegaTsunami. Na szczęście katastrofa miała miejsce w obszarze słabo zaludnionym. Zginęły wówczas tylko dwie osoby. Inne katastrofy pochłonęły znacznie więcej istnień ludzkich. Im głębsza jest woda, tym większa prędkość tsunami. Na oceanie o głębokości 5000 metrów może ona pędzić z prędkością nawet 750 km/h. Średnia prędkość fali sejsmicznej w skałach może się wahać od 2000 do 9000 km/h. Tę właśnie różnicę w prędkości przemieszczania się fal sejsmicznych i tsunami wykorzystuje się do ostrzegania przed potencjalnym kataklizmem. Międzynarodowe systemy alarmowania o niebezpieczeństwie działają na Pacyfiku, Oceanie Indyjskim, w rejonie Karaibów oraz na północno‑wschodnim Atlantyku – są. Te ostatnie obejmują swoim zasięgiem również basen Morza Śródziemnego, gdzie także występują podmorskie trzęsienia ziemi czy wybuchy wulkanów, które mogą spowodować powstanie tsunami. W chwili zarejestrowania fal sejsmicznych powstałych w wyniku trzęsienia ziemi pod dnem morskim, wysłane zostaje ostrzeżenie o możliwości wystąpienia tsunami. W zależności od oddalenia epicentrum od brzegu, czas na reakcję i ewakuację ludności może być bardzo krótki i wynosić od kilku do kilkunastu minut. Te systemy nie są jeszcze bezpieczne – nie ostrzegają ludzi. Po Tsunami z 2004 roku system wykrywania podwodnych trzęsień został znacznie rozbudowany – obecnie składa się z 2 elementów: – detektorów tsunami, – sieci komunikacyjnej pomiędzy ośrodkami, które wzajemnie informują się o niebezpieczeństwie. Wykrywanie tsunami działa na szczeblu regionalnym i międzynarodowym. Mieszkańcy wybrzeży Oceanu Spokojnego mogą zamówić usługę otrzymywania informacji na temat aktualnego zagrożenia przez SMS, przez tzw. Zintegrowany System Monitorujący Tsunami. Odnotowane najbardziej tragiczne Tsunami na naszym globie: – 22 grudnia 2018 – tsunami w Cieśninie Sundajskiej po wybuchu wulkanu Anak Krakatau – Zginęło co najmniej 281 osób. – 28 września 2018 – fala

Czy pokonamy fale Tsunami ? Read More »

PHUKET – gdy wypoczywasz w miejscu gdzie było tsunami

Nazwałam zakładkę na http://www.idealzezgrzytem.pl – ” Podróże małe i duże ” https://idealzezgrzytem.pl/category/podroze-male-i-duze/ i tam umieszczam teksty i klipy z różnych podróży, ale kto wie może odpowiedniejsza była kategoria ” Podróże z refleksją”. Czyży przyszedł czas na jakieś zmiany? Paradoksalnie w miejscu tak daleko odległym od Polski, gdzie ludzie raczej nie myślą podczas wakacji przyszły te…myśli…Zapraszam na tekst i zdjęcia z muzyką z Phuket – rajskiej wyspy Tajlandii – Marzanna Leszczyńska Naciśnięcie czerwonego, małego prostokąta z białą strzałką na obrazie poniżej uruchomi krótki film z muzyką. ” Nigdy nie pojechałabym na Phuket , przecież tam było takie straszne tsunami, które zabiło chyba 200 000 ludzi i to jakieś 18 lat temu. Czyś ty zwariowała?” Takie słowa usłyszałam od koleżanki, gdy się pochwaliłam, że tam będę. Ale co tam – jak to się mówi. Pojechałam do Tajlandii, a na Phukecie spędziłam raptem 3 dni. Bajeczne, dziewicze plaże na, których panuje radość, beztroska i nie ma żadnych informacji o tym co się tam wydarzyło 20 lat temu. Nic dziwnego skoro Tajlandia to kraj , którego 15 % PKB stanowi turystyka więc po mieliby odstraszać przyjezdnych. Życie – tak jednym słowem można skwitować atmosferę i aurę tam panującą. Chociaż słońce świeci na bezchmurnym lazurowym niebie cały dzień i widoki są rajskie, to jego zachód nie jest już tak spektakularny jak nad Bałtykiem. Rajskie życie oczywiście toczy się na brzegu, w licznych barach, egzotycznych ośrodkach z których ludziom nie chce się wychodzić, gdzie od rana do wieczora gra muzyka, jest przepyszne jedzenie, które konkuruje z kuchnią włoską czy francuską i można bezpiecznie pływać w basenach… Całe szczęście ludzi pływających w oceanie nie brakuje. Dla mnie jakże by inaczej miało być, jak odpuścić działanie tych wszystkich minerałów, które są w wodzie tak czystej , a fale to naturalne bicze wodne. Ludzie nie korzystający z morskich kąpieli nie wiedzą co tracą. Woda w oceanie jest oczywiście ciepła i chociaż kąpiesz się w zatokach przy wydawałoby się idealnych warunkach – poczujesz jak groźny jest pomruk fal oceanu. Woda rzuca niemiłosiernie na samym jej brzegu. Usiadłam na brzegu tak, aby mnie te fale obmywały – często tak robię nad Bałtykiem – tutaj po prostu nie utrzymasz się na miejscu, będziesz rzucana i zakręcisz się dookoła własnej osi gdy fala cię obmyje i zawróci. Pływanie nieco dalej też przynosi niespodzianki, niby jest spokojnie, ale co jakiś czas podnosi się fala , na której możesz poskakać, ale jak się nie przygotujesz to cię potrafi trzepnąć porządnie. Oj, ile ja tam widziałam płaczących i przestraszonych dzieci, które były trzymane na rękach rodziców, ale tak jakoś fala ich dosięgła. W miejscach gdzie są skałki, a są to miejsca szczególnie urokliwe nie popływasz bez otarć, zarzuci cię na nie z pewnością. To co robią wody oceanu z plażą w idealnych warunkach czyli, gdy nie ma wiatru, opadów jest nieprawdopodobne, nasz Bałtyk tak się zachowuje po sztormach. Spacerujesz plażą suchą nogą, a gdy wracasz po 20 stu minutach brodzisz już w pewnych miejscach po uda w wodzie, albo nagle pojawia się szerokie koryto płytkiej „rzeki” albo jakiś piaskowy uskok. Będąc tu, odczuwając siłę tej wody nie sposób nie pomyśleć o tym co miało miejsce 20 lat temu. Z drugiej strony minęło już tyle lat – myślisz sobie- i sytuacja się od tego czasu nie powtórzyła. Wtedy też był to szok bo nigdy tam nie było tsunami. Dzisiaj są już systemy ostrzegania, wtedy ich nie było. Najlepszym systemem ostrzegania są i tak zwierzęta. Świadkowie mówią, że gdy morze cofnęło się o 150-250 m. i odsłoniły się ciekawe plaże ludzie wyszli i po nich spacerowali, a ptaki i słonie uciekały jak szalone w głąb lądu. Ludzie wypoczywający tu dzisiaj są tak samo szczęśliwi i nieświadomi jak byli wtedy. Wielu z nich pewnie nie kojarzy nawet tych faktów. Phuket odniosło wtedy najmniejsze szkody, zginęło na nim wtedy 5400 osób ponieważ epicentrum katastrofy oddalone było 500 km, a było nim trzęsienie ziemi na Sri Lance. Fala która dotarła do Phuket do Morza Andamańskiego zdążyła już wyhamować i zmniejszyć się. Ogólnie to tsunami pochłonęło 200 000 osób. Szkody nie były tak duże w ofiarach na Phukecie też dzięki 10-letniej Angielce Tilly Smith, która przebywała wtedy na plaży Maikhao Beach, a która z lekcji geografii zapamiętała, że ostatnim ostrzeżeniem przed tsunami jest cofająca się woda. Dziewczynka z rodzicami ostrzegła wypoczywających i plażę ewakuowano. Również John Chroston – nauczyciel biologii ze Szkocji, który był na plaży zatoki Kamala, rozpoznał znaki ostrzegawcze, dzięki niemu również ludzie zostali ewakuowani na wyżej położone tereny. Wtedy zginął Polak Mieszko Tokarczyk – gitarzysta zespołu heavy metalowego, który przyjechał świętować swoje 30-ste urodziny. Ambasador Polski w Tajlandii w latach 2003-2008 – prof. Bogdan Góralczyk wspomina nieprawdopodobne wydarzenie z polskim nurkiem, który akurat przebywał pod wodą na wyspie Phi Phi, gdy fale tsunami uderzyły, a który przeżył szok, gdy po zakończonym nurkowaniu wyszedł z wody i zastał inną rzeczywistość. Oczywiście nurtuje mnie jak to się stało, że nurek przeżył i jak to można wytłumaczyć naukowo, może był akurat na dnie, a tam już masy wody się nie przesuwają, wszystko musiało też trwać niesamowicie szybko i krótko, ale precyzja zbiegu okoliczności wydaje się nieprawdopodobna. Tak się dzieje , że ludzie świadomi i wykształceni w pewnych dziedzinach są bardziej ostrożni i niechętnie chcą się wybierać w takie strony – przekonałam się o tym nie raz. Może lepiej mniej wiedzieć bo nieświadomość to mniej stresu… Można liczyć na szczęście, że wtedy akurat nie wydarzy się nic podobnego. Pozostaje pytanie co jest lepsze? Wiedza jest warta poznania dlatego o zjawisku tsunami opowie ciekawie, dzieląc się swoją rozległą wiedzą – dr Robert Wójcik, ale w następnym artykule pt: ” Czy pokonamy fale tsunami?” https://idealzezgrzytem.pl/2024/08/16/czy-pokonamy-fale-tsunami/ Marzanna Leszczyńska Czytelniku! Jeśli życzysz sobie nas wesprzeć w zamian za wytrwałe głoszenie prawdy, zachęcam na wejście na stronę https://patronite.pl/idealzezgrzytem.pl i założenie konta, aby nam pomóc działać aktywnie, rozwijać kanał, umożliwiać realizowanie nowych projektów jak np. tłumaczenie artykułów na obce języki.

PHUKET – gdy wypoczywasz w miejscu gdzie było tsunami Read More »

Koźli – czy…. diabelski księżyc ?

Zapraszam na ciekawy tekst dr Roberta Wójcika o pełni lipcowego księżyca. Szczypta wiedzy pasjonata klimatu połączona z obserwacją , ale też obawami. Jak zwykle napisana w niezwykły i pasjonujący sposób. Materiałem, który ubogaci tekst jest krótki film z muzyką i przepięknymi fotografiami Marka Każmierskiego z Nowin Wielkich. Przypomnę, że Pan Marek Każmierski został w tym roku przyjęty do Związku Polskich Fotografów Przyrody – Marzanna Leszczyńska Naciśnięcie czerwonego prostokąta z białą strzałką na obrazie poniżej uruchomi film ze zdjęciami i muzyką. Na zdjęciu dr Robert Wójcik W 2024 roku w lipcu pełnia Księżyca pojawiła się na niebie 21 lipca o godz. 12:19. Wtedy do tarcza ziemskiego satelity była w pełnej okazałości, a dla nas – wszystkich ludzi na świecie – nie tylko osób parających się astrologią – ma to ogromne znaczenie. Według mnie – smutne i katastroficzne. Nie wiem czy ktoś wie o tym, ale dni poprzedzające i następne po tej dacie – według mnie – „diabelskie” trzy dni – zostały uznane w obecnym i poprzednim stulecie za najcieplejsze na świecie – średnia globalna temperatura globu przekroczyła ponad grubo – 17 stopni C ( dni od 20 do 22 lipca 2024 roku) . Skrajnie wysokie ( i też niskie temperatury) , które stają się coraz bardziej powszechne na naszym globie wraz z postępującą – katastrofalną zmianą klimatu, są odpowiedzialne za ponad 5 milionów zgonów na całym świecie każdego roku ( lata 2015 – 2024 – w Europie to ponad 1,1 mln/rocznie – w Polsce – średnia od 2020 roku to ponad 50 tysięcy/rocznie osób…). Nie jest temu winna opisywana pełnia Księżyca w lipcu – ale ludzie – My – mieszkańcy naszej ziemi – Ty i Ja. Ale chyba wszyscy mi przyznają jedną rzecz- ta pełnia w dniu 21 lipca – niesie za sobą jakąś „ceremonię” – jakieś przesłanie – coś niesamowicie demonicznego – według mnie – czasowo rozpoznawalnego – czas końca życia ludzi na tej ziemi. Czy tak musi być ? chyba nie – wszystko zależy od nas – ludzi. Pełnia Księżyca od wieków była świętowana przez ludzi czczących naturę, a każda pełnia ma do dziś swoją charakterystyczną nazwę. Ta występująca w lipcu nazywana jest „koźlim Księżycem”. Skąd wzięła się ta nazwa? Pełnia w lipcu nazywana „Koźlim Księżycem” (ang. Buck Moon) ze względu na to, że w tym czasie młode jelenie (ang. buck) zaczynają rozwijać swoje poroże. Ta nazwa pochodzi z tradycji rdzennych Amerykanów ( Ameryka Północna) , którzy nadawali nazwy pełniom Księżyca, aby łatwiej rozpoznawać pory roku i cykle przyrody. Nazwanie lipcowej pełni koźlim Księżycem przypisuje się Indianom, którzy skojarzyli jej występowanie ze wspomnianym powyżej czasem, gdy kozły zrzucają poroże. Zjawisko określane jest też burzową pełnią, ponieważ w czasie, gdy można zaobserwować je na niebie, towarzyszą mu częste wyładowania atmosferyczne- obecnie niezwykle silne i skumulowane – we wszystkich częściach naszego globu – w Europie – szczególnie dotkliwe i tragiczne dla ludzi . To, co odróżnia koźli Księżyc od przeciętnej pełni to wrażenie, że Księżyc jest o wiele większy niż standardowo, a do tego może się wydawać, że wisi tuż nad ziemią. Jest ogromny, przeraźliwie piękny – ale wygląda tak jakby zbliżał się do naszej planety – i chce ją pochłonąć – tak aby na zawsze została pochłonięta… Różne ludy ( plemiona) na Ziemi używały innych nazw na określenie lipcowej pełni księżyca, takich jak Łososiowy, Malinowy czy Burzowy Księżyc. Celtowie nazywali go Księżycem Ziół lub Księżycem Miodu Pitnego, podczas gdy ludy anglosaskie preferowały termin Sienny Księżyc, odnoszący się do lipcowych sianokosów. Jednym z charakterystycznych aspektów letnich (w lipcu to apogeum, ale w innych miesiącach jest to też widoczne – też w czerwcu – 22 dnia tego miesiąca…) pełni Księżyca na półkuli północnej jest fakt, że tarcza naszego naturalnego satelity znajduje się wtedy nisko na niebie. Dzięki temu nasz ziemski Księżyc – wydaje się większy i często przybiera malowniczy, złocisty odcień ( według mnie diaboliczny – szatański) . Jest to spowodowane tym, że odbite światło Księżyca musi przejść przez grubszy obszar atmosfery ziemskiej, która rozprasza krótsze, niebieskie fale światła. Niektórzy w okresie występowania pełni księżyca skarżą się na złe samopoczucie, lecz są też tacy, którzy wyczekują pełni. Może to „wilkołaki” – a może koneserzy tego niezwykłego spektaklu na niebie. Ja osobiście się tego boję – mam złe skojarzenia z tym „światłem kulistym” w lipcu . Bardzo złe, No cóż – oprócz amatorów astrologii, zakochanych ludzi, innych dziwnych ludzi…. do tej grupy należą także miłośnicy fotografii. Ja nie – ta pełnia mnie przeraża – krótko – boję się jej.   Tym, którym nie udało się zaobserwować „koźlego Księżyca” – tego diabelskiego uroku – a chcą – podpowiadamy, kiedy taka pełnia wystąpi w kolejnych miesiącach tego roku: 19 sierpnia, 18 września, 17 października, 15 listopada, 15 grudnia. Do odważnych świat należy – w moim odczuciu – to normalne zjawisko astronomiczne – ale dla mojej „psychy” – anormalne. Jest od wieku wieków opisywane i ma jakieś przesłanie piękna nocy – złowieszczej nocy – przez to, że tak bardzo malowniczo ubarwionej tym światłem . Ma w sobie to światło coś bardzo niepokojącego – mówiącego o jednym- że szybkimi krokami zmierzamy ku końcowi. Wszystko zależy od nas – od ludzi – żyjących w tym układzie słonecznym … Jak długo – A kto to wie…. dr. Inż. Robert Wójcik Czytelniku! Jeśli życzysz sobie nas wesprzeć w zamian za wytrwałe głoszenie prawdy, zachęcam na wejście na stronę https://patronite.pl/idealzezgrzytem.pl i założenie konta, aby nam pomóc działać aktywnie, rozwijać kanał, umożliwiać realizowanie nowych projektów jak np. tłumaczenie artykułów na obce języki.

Koźli – czy…. diabelski księżyc ? Read More »

NAZAJUTRZ

2 sierpnia 2024 roku zakończyły się konsultacje z mieszkańcami Gorzowa Wielkopolskiego w sprawie zmiany nazwy miasta, którą zainicjowała „Grupa 66′”wnioskująca, aby miasto pozbyło się drugiego członu nazwy. Wielu mieszkańców naszego miasta zaangażowało się w obronę nazwy Gorzów Wielkopolski. Czas się skończył , ale walka się nie skończyła. Zrodził się nowy wniosek, który stworzyli obrońcy nazwy i poproszono portal o jego opublikowanie co też czynimy. Krótkie słowo od Redakcji portalu http://www.idealzezgrzytem.pl Ekspansja państwa Polan w X wieku sprawiła, że pierwotne terytorium plemienne Polan , początkowo określane jako Polonia, później zaczęto je nazywać jako   „ Polonia Maior” – czyli Wielka – w odróżnieniu od „Polonia Minor”  – czyli Mała. Pierwszym, który w zachowanych dokumentach użył nazwy WIELKOPOLSKA (Polonia Maior), był Maciej z Lublina- benedyktyn klasztoru z Lubinia – notariusz Księcia Kaliskiego – Bolesława Pobożnego – który wymienił nazwę WIELKO-POLSKA–  Polonia Maior w łacińskojęzycznym dokumencie z 15 czerwca 1257 roku. Od nazwy WIELKOPOLSKA oraz zamieszkujących ją słowiańskiego  plemienia  POLAN  pochodzi nazwa kraju leżącego w Europie Środkowej o nazwie : Polska Pytanie mamy jedno ? – jako Polacy– kochający naszą ojczyznę : KTO DĄŻY DO ZMIANY NAZWY MIASTA ? : GORZOWA WIELKO – ”POLSKIEGO” NA …. GORZÓW Drodzy czytelnicy – Gorzowianie Wielko – Polscy – odpowiedź jest jedna. To chyba ludzie nie kochający naszej ojczyzny – Polski – tego naszego Gorzowa Wielkopolskiego. Dlaczego ? – bo wręcz szatańską i niepatriotyczną inicjatywą było wymyślenie takiego pomysłu – jak zmianę nazwy miasta, które ma w swym nazewnictwie ( od prawie 80 lat…) słowo „ Polska” – na coś skróconego – czyli bez „ Polski” Komitecie Obywatelski „66” – to był strzał w kolano, a w zasadzie w serce Polaków – Gorzowian Wielkopolski – ta Wasza inicjatywa. Jak można było wpaść na taki pomysł i coś takiego proponować ??? żyjemy w naszej ojczyźnie – Polsce – i każdy przymiotnik związany z nazwą „ własną” jeżeli ma to słowo – POLSKA – to dla nas zaszczyt – wielki zaszczyt i honor. Jest podkreśleniem Polskości tego miasta – naszego przywiązania, patriotyzmu, burzliwej historii …. i tym czym mamy być w tej obecnej Europie – Nas Gorzowian Wielkopolskich – Wielkiej – Polski. O Ekonomii tego szalonego pomysłu – nie chcemy pisać. Niech ten pomysł sfinansują – pomysłodawcy. Redakcja portalu http://www.idealzezgrzytem.pl Radakcja otrzymała taką oto wiadomość: ” Razem z Marcinem Bedą złożyłem dzisiaj w imieniu mieszkańców wniosek o przeprowadzenie konsultacji. Zebraliśmy 53 podpisy (50 jest minimum)” – Mieczysław Majewski Gorzów Wlkp. 02.08.2024 Szanowny PanJacek WójcickiPrezydenta MiastaGorzowa Wielkopolskiegoul. Sikorskiego 466-400 Gorzów Wlkp. Wniosek o przeprowadzenie konsultacji Na podstawie §11.1 Regulaminu Konsultacji Społecznych (RKS) z mieszkańcami Gorzowa Wielkopolskiego, będącego załącznikiem do Uchwały nr XVII/171/2015 Rady Miasta Gorzowa Wielkopolskiego z dnia 30 września 2015 r., wnioskujemy o przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie zmiany nazwy miasta. Uzasadnienie Zgodnie z zarządzeniem nr 522/2023 Prezydenta Miasta Gorzowa Wielkopolskiego z dnia 14 listopada 2023 r. w Planie Konsultacji na rok 2024 zostały umieszczone konsultacje społeczne w sprawie zmiany nazwy miasta Gorzowa Wielkopolskiego na Gorzów. Zarządzono je w związku z art. 8 ustawy z dnia 29 sierpnia 2003 r. o urzędowych nazwach miejscowości i obiektów fizjograficznych (Dz.U. z 2019 r. poz. 1443) wobec wymogu przeprowadzenia konsultacji w trybie określonym art. 5a ust. 2 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (Dz.U. z 2023 r. poz. 40 ze zm.). Zgodnie z Regulaminem Konsultacji powinny one być przeprowadzone m.in. na zasadzie powszechności (§3.1 RKS), przejrzystości i prostoty (§3.2 RKS) oraz przewidywalności (§3.6 RKS). W szczególności wg ww. zasad: Zauważamy, że trwające konsultacje nie spełniają ww. zasad – kluczowe zadania mające na celu dotarcie do wszystkich mieszkańców są zorganizowane w terminie wakacyjnym, z użyciem narzędzi wykluczających wiele grup interesariuszy (np. seniorów czy uczniów) oraz w relatywnie krótkim czasie (dwutygodniowa ankieta uwierzytelniona). Zorganizowane przez Prezydenta spotkania informacyjne nie spełniały kryterium prostoty i dopasowania języka komunikacji – były bardziej wykładami akademickimi pod egidą AJP. Wśród narzędzi konsultacyjnych nie skorzystano z możliwości warsztatu umożliwiającego zdobycie wiedzy na temat konsultowanego przedsięwzięcia i sformułowania przez uczestników rozwiązania poddanego rozważaniu (§30.2 RKS). Mając na uwadze powyższe uważamy, że przeprowadzane konsultacje mogą nie spełniać wymogów ustawowych związanych ze zmianą nazwy miasta, jeśli nie spełniają ww. zasad określonych w Regulaminie Konsultacji. Podjęcie uchwały przez Radę Miasta na podstawie raportu z takich konsultacji mogłoby być przedmiotem rozstrzygnięcia zarządczego Wojewody lub zaskarżenia decyzji podjętych na kolejnych etapach. W związku z tym uważamy, że występują istotne okoliczności uzasadniające rozpatrzenie naszego wniosku, zgodnie z §20 RKS. Decyzji Prezydenta pozostawiamy czy właściwsza z punktu widzenia gospodarowania środkami publicznymi (oraz operacyjnie wykonalna) byłaby zmiana terminu i rozszerzenie zakresu trwających konsultacji (zgodnie z §22 RKS) tak by spełniały wymogi regulaminowe czy też rozpisanie nowych. Technicznie wykonalne i służące minimalizacji kosztów oraz synergii istniejących procesów wydaje się włączenie procesu konsultacji zmiany nazwy w etapy spotkań rejonowych i głosowania nad budżetem obywatelskim. Jest to narzędzie partycypacyjne mobilizujące największą ilość mieszkańców (ponad 20000 głosów przy prawie 6000 głosujących). Natomiast będąc świadomymi, że regulamin przewiduje dla nas jedynie prawo do wnioskowania o nowe konsultacje tak też formułujemy nasz wniosek. Mając na uwadze powyższe wnioskujemy jak na wstępie. W imieniu inicjatorów wniosku Zgodnie z §13. RKS1) inicjatorzy konsultacji – Paweł Iwanowski – Mieczysław Majewski,– Paulina Prucnal-Zawadzka, – Marcin Beda, 2) proponowany przedmiot i cel konsultacji, – Konsultacje w sprawie zmiany nazwy miasta włączające w proces konsultacyjny wszystkie grupy interesariuszy 3) proponowany zasięg konsultacji, – Mieszkańcy miasta Gorzowa Wielkopolskiego mający prawo głosu w procesach partycypacyjnych takich jak Budżet Obywatelski (13+) 4) proponowany termin przeprowadzenia konsultacji, – Wrzesień – listopad 2024 5) proponowane formy i metody konsultacji, – co najmniej jeden warsztat dla mieszkańców z udziałem przedstawicieli Prezydenta Miasta Gorzowa Wielkopolskiego, umożliwiający zdobycie wiedzy na temat konsultowanego przedsięwzięcia i sformułowania przez uczestników rozwiązania poddanego rozważaniu; – badania jakościowe i ilościowe, w tym reprezentatywne badania opinii publicznej oraz uwierzytelniona ankieta on-line i sonda uliczna dla grup wykluczonych cyfrowo; – dyżury konsultacyjne w miejskich przestrzeniach publicznych; – inne formy zapewniające możliwość dotarcia do wszystkich grup interesariuszy. 6) uzasadnienie przeprowadzenia konsultacji.j.w. (UZASADNIENIE) Czytelniku! Jeśli życzysz sobie nas wesprzeć w zamian za wytrwałe głoszenie prawdy, zachęcam na wejście na stronę https://patronite.pl/idealzezgrzytem.pl i założenie konta, aby nam

NAZAJUTRZ Read More »

Scroll to Top