Zauroczenie
Jest mechanikiem samochodowym. Dobrym mechanikiem – tak mówi o sobie. O samochodach wie już wszystko, każdy samochód potrafi naprawić. Ma wielu uczniów, którym przekazał swoją wiedzę, a zajmuje się tym 31 lat i czuje, że się na tym polu „wypala”. Mimo tego, że czasu brakuje, bo często jest pod ręką nawet 100 samochodów ciężarowych, czekających na szybkie usunięcie defektów – znajduje czas, aby wyjść w plener i zrobić fotografie, które magnetyzują oglądających. W szczytowej formie na profilu fb Marka Kaźmierskiego jest 750 000 ( siedemset pięćdziesiąt tysięcy) obserwujących. Fotografia to Jego pasja, jeszcze nie do końca zgłębiona – jak twierdzi, dużo jeszcze może się w tej dziedzinie nauczyć. Nie ma ukończonych szkół dla fotografów, jest sam dla siebie nauczycielem, a poznanie sprzętu, którym dysponuje zajęło mu trzy lata – i jak mówią Jego znajomi – „ gra na nim jak na gitarze ”. Mnie powaliły na kolana zdjęcia naszego regionu lubuskiego, który na jego fotografiach wygląda jak najpiękniejsze rejony świata. Wiele jego zdjęć było dla mnie niczym rażenie piorunem. „ Jelonki ” Marka Kaźmierskiego (tak nazywam w skrócie fotografie rogatych zwierząt) zostały wyróżnione na konkursie międzynarodowym. Na tle innych prac kolorowych, egzotycznych zwierząt były dla mnie zjawiskiem, wyróżniały się niewinnością, po prostu wyciskały łzy i chciało się je przytulić, odwdzięczyły się fotografowi i przyjęły niezwykłe pozy. Na tym konkursowym zdjęciu słyszę ich mowę, widocznie – nie tylko w Wigilię zwierzęta mówią”. Gratuluję ! Życzę, otwartych wrót do dalszych sukcesów, rozwoju talentu. Tekst poniższy dr Roberta Wójcika jest prezentem – od mężczyzny dla mężczyzny. Dwóch Panów, którzy mają nietypowe połączenia talentów – każdy innych – ale też mężczyzn obdarzonych dużą wrażliwością. Zapraszam na krótki film, który prezentuje niezwykłe fotografie Marka Kaźmierskiego z muzyką. Naciśnięcie czerwonego prostokąta z białą strzałką na obrazie poniżej uruchomi film. Wszystkie fotografie w klipie wykonane zostały przez Marka Kaźmierskiego z Nowin Wielkich i są to zdjęcia regionu lubuskiego. Dr Robert Wójcik „ Zauroczenie” Ktoś kiedyś powiedział (prawdopodobnie wybitny amerykański fotograf i dokumentalista – Neil Leifer (ur. 1942 r) – „Czasem najtrudniej jest zrobić najprostsze zdjęcie” . Panie Marku – powiem krótko – Panu się to udało. To jakiś czar – urok – jednym słowem – „ Zauroczenie”. Mamy ogromny talent na ziemi lubuskiej – Pana Marka – z Nowin Wielkich. Może geniusz – dla mnie tak. Wiem jedno – już niedługo doceniony – jeden z polskich fotografików, jakiego poznałem przez jego „sesje zdjęciowe” – co ważne z mojego kochanego „Lubuskiego” – blisko Gorzowa Wielkopolskiego. Panie Marku – „chapeau bas”. Nie znam Pana – ale wiem jedno, że jest Pan człowiekiem, który rozmawia z przyrodą, z życiem – ją (i je)… kocha tak jak Jego Ona (przyroda) i tak jak nasze szare życie. Widzi tak wiele, więcej niż inni i potrafi z tego zrobić swoisty obraz – piękna – prostoty i naturalności naszej powszedniej widzialności – naszej dziwnej historii życia. Dobrą i smaczną kromkę chleba naszego powszedniego – doskonałej w smaku – o której marzymy – która była naszym pragnieniem z dzieciństwa. Ten chleb jest wypieczony w piecu naszych babć czy dziadków (to przenośnia …) – a okrasą jego jest masło swojej roboty. No i oczywiście musi być sól. Do smaku – czy to prawda o naszym życiu ? Tak – sól dodaje prawdę naszego życia…. Pan Marek widzi co mówią rośliny, pejzaże, jego jelonki , czy jelenie lub sarny, ptaki, łabędzie, kaczki, wiewiórki, drzewa, śnieg czy deszcz, zasuszona gałązka drzewa, droga w lesie, kołki w płocie, balot słomy na polu i ptaki…. , nasz kochany bocian, zabłocona droga, czy odbicia w tafli wody – takie „reymontowskie” czy „malczewskie”. To pejzaż naszego życia… czasami smutny, powszedni, ale mimo wszystko dowartościowujący wszystko to, co nas otacza w tym dziwnym świecie. On widzi szum wody, ptaki na niebie, zachodzący wschód słońca, czy pełnie księżyca. Maluje obrazy naszej codzienności. Rozmawia z życiem, przez swoje dziwne, niepokalanie piękne i mądre sesje zdjęciowe. Rozumie co to cuda natury, które chcą mu coś powiedzieć. Nie wiem co one mu mówią – może to tajemnica …Może Pan ją nam zdradzi ? Pani Marku – muszę jedno powiedzieć – nawet taki człowiek jak ja, który nie ma pojęcia o fotografii – przeciętny obywatel „Kowalski” w naszym kraju – dzięki Panu poczuje i zobaczy więcej. To jest dla mnie eliksir życia – a mam już siwe włosy na głowie, a zegar jest już daleko po 18.00…. Pan Marek ma niezwykłą wrażliwość i uczucia, szacunek dla nich – do wszystkiego. Ma swoją receptę – intymności i anonimowości – skromności – idealny szacunek dla prywatności – do przyrody czy klimatu, tego co nas otacza i w czym żyjemy – do naszego życia – zwyczajnego człowieka. Jest dyskretny i cichy – nikogo nie chce urazić, czy skrzywdzić wejściem swoimi buciorami w czyjeś życie czy środowisko. Nie wiem kto Pana tego nauczył ? A może ma Pan kontakt z diabłem i kupił Pan Swoje umiejętności ? – tak jak mickiewiczowski „ Twardowski” ? A może ma Pan kontakt z „Dobrym Bogiem” który dał ten dar – dar niezwykły – „dotykać okiem… – i nikogo nie ranić” – „zauroczenie życiem” – nie mówiąc o swoim oku – takim delikatnym dotyku. To niezwykła umiejętność w tym co Pan robi – to sztuka z najlepszymi aktorami, genialnym scenariuszem i „ oskarowym reżyserem”. Panie Marku – czy zdradzi Pan swoją tajemnicę … A może lepiej dla świata, aby nie zdradzać ? – nie wiem…. Wydaje mi się, żeby tą „magię” zachować dla Siebie. Pana zdjęcia – to nie fotografia na kliszy czy w komputerze. Te zdjęcia pokazują ogromne szczęście, radość, rozpacz, smutek, nostalgię, przemijanie czasu. Interpretujące w dziwny i bardzo artystyczny sposób nasze życie. Pan pokazuje nasze czasy – ja to widzę – i tylko mam nadzieję, że inni to widzą i czują. Praktycznie codziennie od roku delektuję się o poranku, czy wieczorno-nocnymi sesjami zdjęć Pana autorstwa. To uczta dla oczu i ducha. Dla mnie osobiście, to takie radosne rozpoczęcie życia – każdego dnia – taki poranek, który jest okazją do rozpoczęcia czegoś od nowa. Chyba wszyscy zauważają, że na ogół żyjemy wpatrzeni jednym