BAL W DOBRYM TOWARZYSTWIE

Kończy się karnawał i czas niepowtarzalnych w roku zabaw. Czas już na wspomnienia – gdzie to bawiliśmy się w karnawale 2023 roku?…

Miałam w tym roku zaszczyt uczestniczyć w prawdziwym i wyjątkowym balu jaki odbył się w Warszawie w Hotelu Sheraton a zorganizowało go Polskie Towarzystwo Gospodarcze.

Powiało wielkim światem a organizatorom imprezy udało się nawiązać do czasów Warszawy okresu przedwojennego dzięki Warszawskiej Orkiestrze Sentymentalnej. Ktoś z uczestników balu stwierdził, że tamten okres był złotym czasem dla mieszkańców stolicy, którzy bawili się wtedy wyjątkowo często i na wyjątkowo dobrym poziomie. Niemal przez cały wieczór dzięki Warszawskiej Orkiestrze Sentymentalnej goście czuli atmosferę z filmu „Vabank” J. Machulskiego a rej w tej orkiestrze wiodły … klarnety.

Elegancji dopełnił black tie code obowiązujący uczestników balu gdyż nie często ma się okazję zobaczyć panów w smokingach a panie w eleganckich długich sukniach. Przeważały czarne sukienki, w większości bez negliży. A tak skomplementował panie obecne na balu konferansjer : „mimo, że trwa właśnie Dzień Babci to babć na balu nie widać”.

Rozpoczęto polonezem – utworem Wojciecha Kilara z „Pana Tadeusza”. Tak! Przyjął się ten polonez na polskich balach i zawsze mnie wzrusza moment gdy go słyszę jako przywracający pamięć o historii naszego kraju. Polonezem też zakończono bal ale stało się to w sposób niezaplanowany, spontaniczny i warto opisać ten moment bo był efektem pomysłowości gości – po prostu błysnęli oryginalnością i polotem a przede wszystkim pokazali miłość do muzyki i tańca. A jeśli zareagowali na apel wodzireja to tym bardziej należy się im podziw i szacunek. Czas dobiegał końca, a wodzirej, który spojrzał bezradnie na przetrzebioną mocno już salę i oświadczył przez mikrofon, że miał w planie bal zakończyć polonezem ale nie będzie miał już z kogo sformować orszaku. Po tym zabrzmiał utwór Vangelisa i wtedy wyszło dosłownie parę osób, które z gracją zatańczyły poloneza właśnie do tego utworu.

Towarzystwo bawiło się aktywnie na parkiecie przez całą noc. Orkiestra grała w ciekawy, nie znany mi dotąd sposób. Polegał on na tym, że grane były trzy kawałki różnych utworów ale tym samym charakterze tanecznym czyli były trzy np. walce, trzy razy cha-cha albo trzy razy jive czy też rock’n’roll. Trzeba przyznać, że przy tych żywiołowych tańcach można się było naprawdę „mocno zgrzać” i z trudem podołać kondycyjnie.

Bal połączono z uroczystą galą, na której po raz pierwszy przyznano statuetki najlepszym przedsiębiorcom należącym do PTG w różnych kategoriach. Mnie utkwiły w pamięci dwie oryginalne kategorie: uczciwy przedsiębiorca i największa ekspansja poza granice Polski.

Pełna emocji była też aukcja i licytacja biletów i prac plastycznych. Jeden ze zwycięzców licytacji pojedzie na mecz piłki nożnej do Hiszpanii.

Formuła tego balu była inna od powszechnie stosowanej. Była dobrze dopracowana. Bal pozwalał na udane spędzenie czasu zarówno towarzysko, zabawowo jak i biznesowo. Goście mogli ze sobą porozmawiać, poznać się, wymienić wizytówkami, zintegrować się, potańczyć. Hotel Sheraton umożliwiał taką formułę gdyż oprócz sali balowej były mniejsze sale, które umożliwiły rozmowy w kuluarach. A rozmowy były różne i tych grupek gości skupionych na rozmowach o polityce, problemach przedsiębiorców, społecznych, życzeniach i planach było sporo.

Ale też nie dawało się zauważyć snobistycznego zadęcia i sztywności mimo wydawałoby się sprzyjających warunków. Jak to ktoś powiedział w grupce stojących i pochłoniętych rozmową ze sobą osób: „widzę, że towarzystwo, które się tutaj zebrało jest raczej moralne”, na co ktoś inny zareagował pytaniem „a skąd to wiesz?” otrzymując odpowiedź „Czy widzisz tu dojrzałych przedsiębiorców z 18-latkami?”

Ten swoisty charakter balu uczestnicy podtrzymali mimo woli. Wzruszający był dla mnie moment gdy pod koniec balu, na którym pozostało już niewiele par – widziało się ostatnie rozmawiające ze sobą osoby a obok w pokoju z pianinem dało się usłyszeć dźwięki pianina i damskie głosy śpiewające „Dumkę” z filmu „Ogniem i mieczem”.

W balu uczestniczyli też goście polskiej sceny politycznej. Było to zrozumiałe jako, że instytucja PTG jest zakotwiczona przecież w określonej misji, której bez współpracy z światem polityki nie da się realizować. Moją szczególną uwagę przykuła obecność Krzysztofa Bosaka. Bardzo podobała mi się jego taka dyskretna obecność (jak i pozostałych polityków), o której nikt nie był informowany czy w jakiś sposób promowany, co jest typowe dla wielu współczesnych imprez z udziałem przedstawicieli władz. Był bez żony, nie tańczył (choć tańczyć potrafi, o czym przekonałam się oglądając Go razem z Kamilą Kajak w „Tańcu z gwiazdami”). Sama byłam świadkiem jego rozmowy z moim mężem i innymi z przedsiębiorcami. Sprawiał wrażenie osoby skromnej jednocześnie wiedzącej o czym i jak mówić na tego typu imprezie aby utrzymać jej charakter.

Podsumowaniem balu niech będzie moja tak refleksja. Czułam się na tym balu jakbym była nie tylko na dobrze zorganizowanej zabawie karnawałowej ale jakbym uczestniczyła też w ważnym towarzyskim spotkaniu osób, którym zależy na czymś więcej niż tylko zabawie i że nie chodzi w tym tylko o same pieniądze ale o pewne inne wartości, które powinny towarzyszyć ludziom zaangażowanym w życie gospodarcze kraju.

Polskie Towarzystwo Gospodarcze ma dzisiaj siedzibę w Warszawie ale jego początki 6 lat temu związane były z Wielkopolską i pałacem w Brodnicy. To tam rozwijała się myśl, aby powstała organizacja przedsiębiorców, którzy reprezentują polski kapitał lub polską przedsiębiorczość, nie unikający płacenia w Polsce podatków, budujący własne przedsiębiorstwa z uwzględnieniem zakorzenionych w polskiej kulturze wartości, w oparciu o chrześcijański system wartości dbających o interes polskich narodowych wartości i potrzeb wszystkich osób współpracujących i budujących sukces gospodarczy. Twórcom idei zależało na tym aby ludzie o podobnych do siebie poglądach tworzący biznes w Polsce mogli się wzajemnie poznawać, wymieniać doświadczeniem, nawiązywać współpracę tak aby powstawały z tego nowe pomysły i przedsięwzięcia oparte dalej na odpowiedzialnym zarządzaniu zasobami w tym kapitałem ludzkim i aby tacy przedsiębiorcy wpływali na przepisy i ustawy w kraju.

O tych ideałach i założeniach PTG opowiadał w Brodnicy w 2017 roku na jednym z pierwszych spotkań tego stowarzyszenia hrabia Jerzy Mańkowski w swoim rodowym Pałacu odkupionym od Skarbu Państwa i odrestaurowanym przez siebie. To w jego posiadłości w Brodnicy odbywały się pierwsze spotkania tej organizacji. Dziś jest honorowym członkiem zarządu PTG obecnie funkcjonującego już jako stowarzyszenie pracodawców, żywo zainteresowany losem PTG, służący mu dalej pomocą . Jak widać jej działalność się rozwija i miejmy nadzieję, że nie zniknie i będzie o niej pozytywnie głośno.

Na zdj. Pałac w Brodnicy i hrabia Jerzy Mańkowski w swojej posiadłości. 2017 r.

tekst i zdjęcia Marzanna Leszczyńska

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top