listopad 2022

Bałtyk z rewalskiego klifu

RETROSPEKCJE Z REWALSKIEGO KLIFU

Rewalski klif – retrospekcje Od 5 lat przyjeżdżam tutaj regularnie. Czasem 2-3 razy w miesiącu, jak dotychczas tylko na 2-3 dni. Przemierzam ten odcinek za każdym razem i nie może mi się to znudzić. Piszę o klifie rewalskim czyli stromej ścianie brzegu morskiego, który utworzył się wskutek podmywania brzegu przez fale. Sięgam do wiedzy z dziedziny geografii, a źródła te podają, że brzeg klifowy ma u swojej podstawy styk z platformą abrazyjną ( czynnik powodujący erozję czyli rodzaj zniszczenia). Na tej platformie abrazyjnej następuje ścieranie podłoża przez luźny materiał przemieszczany przez prądy morskie, falowanie morza, przypływy i odpływy. Na wskutek tego procesu brzeg ulega obtoczeniu. Rewalski klif nie jest imponującej wysokości i gdzież mu tam do klifów światowych np. włoskich czy angielskich…A wędrówki po nim nie są zbyt długie. Ale jest to nasz polski klif i ma swój osobliwy urok, jest urozmaicony, bezpieczny i po prostu śliczny. Szczególną perełką tego urozmaicenia klifu są ruiny kościoła w Trzęsaczu. Właściwie jest to tylko jedna ściana, ściana z czerwonej cegły z gotyckimi łukami. Któż z nas nie słyszał o kościele w Trzęsaczu? Pewnie wszyscy, bo wiadomości na jego temat znajdowały się w podręcznikach szkolnych na lekcjach geografii. Wiedza na temat historii kościoła św. Mikołaja w Trzęsaczu, który zbudowano z cegły w 1270 roku w odległości 2 km. od linii brzegowej morza i niszczycielskiej nieprzewidywalnej działalności Bałtyku jest niezwykle ciekawa i co tu dużo mówić – straszna. Na pewno warto przypomnieć tę historię. Otóż..wtedy gdy powstawał na miejscu drewnianego kościółka -murowany – nikt nie przypuszczał, że morze może zniszczyć kościół i to tak szybko. Jeszcze w XV wieku linia brzegowa była od kościoła nadal w odległości 2 km. Od tego jednak czasu ten dystans zaczął się zmniejszać w szybkim tempie i zostało to zauważone, podjęto próby opóźnienia erozji klifu ale niestety bez rezultatu. W 1758 roku ta odległość wynosiła już tylko 58 metrów a w 1850 kościół od klifu stał już tylko w odległości 5 metrów. 2 marca 1874 r. odbyło się ostatnie nabożeństwo w kościele św. Mikołaja, świątynię zamknięto ponieważ zaistniało niebezpieczeństwo jej zawalenia się, stała ona bowiem 1 metr od osuwającego się klifu. 2 sierpnia 1874 r. całkowicie zamknięto kościół. W 1891 r. morze odsłoniło pierwsze kamienne fundamenty, w 1900 r. zabrało fragment przypory a 9 marca 1901 r. runęła północna ściana kościoła. W 1930 r. z całego budynku pozostała ściana południowa, południowo- zachodni narożnik i przypora oraz resztki prezbiterium. 1 lutego 1994 r. zawaliła się też część ściany południowej. Źródła podają, że dopiero technika XXI wieku zabezpieczyła odpowiednio klif z kościołem przed erozją , chociaż nie ma gwarancji, że zniszczenia nie będą postępować ponieważ nie wiadomo na co Bałtyk będzie jeszcze stać. Moja wędrówka klifem zaczyna się przy ruinach kościoła w Trzęsaczu i powtarzam ją, powtarzam i… powtarzam przy każdym pobycie w Rewalu. Ta droga to ubita ziemia wzdłuż brzegu, na jego krawędzi – nie asfaltowa, nie brukowana, nie betonowa. Idę tą drogą wśród sosen rosochatych, wytarganych wiatrem drzew. Jest to wąskie pasmo drzew, bo za nimi przedzierają się widoki domów Trzęsacza a potem Rewala, ale jest to malownicza trasa. Po lewej stronie mam w zasięgu wzroku morze a od klifowej przepaści oddzielają drewniane poręcze – takie naturalne, koślawe, załamujące się pięknie wzdłuż krętej drogi- bezpiecznie prowadzą pieszych po klifie. Po prawej stronie mam drzewa i krzewy. W pewnym momencie zaczyna się kawałek z potężnymi brzozami, mocno wygiętymi. To szczególny kawałek trasy, o każdej porze roku inny, urokliwy inaczej. Jesienią, gdy leży dużo zgniłych liści, gdy po deszczu tworzą się kałuże to powstaje… smutny krajobraz. Czasem gdy zaświeci słońce i obrócimy się w kierunku przeciwnym i mamy przed sobą te poręcze, w dali ruiny kościoła budzi się we mnie tak bardzo wiele skojarzeń, oglądanych filmów historycznych, scen, czy obrazów malarskich, zwłaszcza tych z czasów zaborów i powstań. Nostalgia. Słońce potrafi czasem zagrać niespodziewanie i na moment a efekty potrafią być tego niesamowite na zdjęciach, gdy się zdąży zareagować, a potrzebny jest tu często refleks rewolwerowca. Latem w gęstwinie zieleni jest tam dużo weselej, a radości dodają kwitnące na biało kwiatuszki jeżyn oplatające koślawy płot służący za poręcze, słychać mewy, często przelatujące nade mną wyżej czy niżej. Nagle gęstwina się urywa na mojej drodze a odsłania się odcinek bez drzew, porośnięty trawą, bardzo odsłonięty, przestrzenny. Tutaj widok na morze jest imponujący . To miejsce lotniarzy, nazwałabym „ lotniarzy dubeltowych”. Jedna grupa to Ci ludzcy, niczym jak jeden czy drugi Ikar, którzy tu trenują i startują w kierunku nieba. Druga grupa lotniarzy to ptaki. Zdaje się, że obie grupy mają konflikt interesów bo ze względu na naturalne środowisko ptaków i ich zagrożenie lotniarze -ludzie mają zakaz uprawiania swoich sportów przez całe lato. Cała ta trasa jest nieoświetlona czyli jest bez lamp, latarni. To krótki, bardzo naturalny odcinek, chociaż niestety upstrzony zbyt wieloma tablicami informacyjnymi, które psują krajobraz, ale widocznie są niezbędne. Potem zaczyna się kawałek lasku i w pewnym miejscu robi się bardzo dziko, nie do przejścia. Trzeba zejść na plażę lub zejść w głąb lądu, w miasteczko z domami gdzie stare wille przemieszają się z nowymi apartamentowcami, hotelami, kafejkami i restauracjami. Tutaj turysta ma możliwość przenocować i wybrać pokój z widokiem na Bałtyk. Zbliżając się do Niechorza brzeg klifu wzmocniony jest granitowymi głazami. Bywają pory, że woda sięga daleko w głąb i nie ma wtedy plaży piaszczystej a przejść można tylko przez te głazy. Nie jest to łatwe dla każdego i nie jest to też krótki odcinek. Wiele osób po prostu zawraca. Skoro już się decyduję na tę wędrówkę to często właśnie tutaj robię sobie odpoczynek. Czasem te kamienie mnie do tego zmuszają a czasem zachęcają. Tutaj też rodzi się wtedy refleksja, zamyślenie i romantyczne skojarzenia z epoką i portretem Adama Mickiewicza pędzla Walentego Wańkowicza. Trudno nie przybrać wtedy pozy poety podpartego na łokciu i patrzącego w dal… Takie wygłupy…ale cieszę się, że mogę się zadumać nie tylko nad tym, że jeszcze niedawno skakałam po kamieniach jak kozica a teraz po prostu już nie, bo coś mnie w biodrze ogranicza. A może gdyby nie było tych zdrowotnych kłopotów to po prostu

RETROSPEKCJE Z REWALSKIEGO KLIFU Read More »

Taneczne Mistrzostwa Okręgu Lubuskiego 2022

1 października 2022 r. w Skwierzynie odbyły się Mistrzostwa Okręgu Lubuskiego Polskiego Towarzystwa Tanecznego zorganizowane przez Klub Sportowy „Fantazja”. Po trudnym dla turniejów tanecznych okresie jakim była pandemia i lockdowny nadszedł wreszcie powrót do dawnych warunków czyli zostaliśmy uwolnieni od maseczek, obowiązku trzymania odległości a wręczenie pucharów, medali i dyplomów odbyło się z uściskiem dłoni. Tym razem pary rywalizowały w 10 tańcach, a nie tak jak było przez ostatnich parę lat w 8 tańcach, gdy to nie obowiązywały: paso double i fokstrot. Wiele zmieniły dwa ostatnie trudne lata dla tancerzy. Jest nas dzisiaj dużo mniej niż przed laty bywało ponieważ pary dopiero powoli wracają do intensywnych treningów a niewielu jeszcze poczuło się odpowiednio przygotowanych do udziału w tym konkursie. Donoszę, że Mistrzami Okręgu Lubuskiego w roku 2022 w kategorii senior są: Senior 2 (40+) Open Standard: – Mistrzowie: Arkit Aleksandra i Arkit Grzegorz („Gracja” Zielona Góra) -Vice mistrzowie : Siembida Agnieszka i Krzykwa Wojciech (NDK Nowa Sól) Senior 3 (50+) Open Standard: – Mistrzowie: Rydzak Aleksandra i Rydzak Tomasz (NDK Nowa Sól) -Vice-mistrzowie: Arkit Aleksandra i Arkit Grzegorz („Gracja” Zielona Góra) Na 3 miejscu uplasowała się para: Siembida Agnieszka i Krzykwa Wojciech (NDK Nowa Sól) Senior 3 (50+) Open Latin: -Mistrzowie: Rydzak Aleksandra i Rydzak Tomasz (NDK Nowa Sól) -Vice-mistrzowie: Leszczyńska Marzanna i Leszczyński Andrzej ( „Fan Dance” Gorzów Wlkp.) Senior 4 (60+) Open Standard i Open Latin: Mistrzami zostali: Krystyna Jałtuszewska – Adam i Ryszard Adam („Gracja” Zielona Góra) Powyżej 18 lat Open Standard: – Mistrzami zostali: Kornelia Kopaczyńska i Vadim Niegrebetskyi („Gracja” Zielona Góra) -Vice-mistrzami: Alicja Matecki i Oskar Gembara („Gracja” Zielona Góra) Powyżej 18 lat Open Latin: -Mistrzami zostali: Julita Łotyszonek i Robert Szpakowicz („Gracja” Zielona Góra) -Vice mistrzami: Oliwia Rogowska i Damian Kramski („Gracja” Zielona Góra) Miło jest donieść, że w kategorii 12-13 latków Mistrzami Okręgu Lubuskiego została para z gorzowskiego Klubu Tańca Anny i Grzegorza Deptów „Fan Dance”: Wiktoria Grzesiak i Wiktor Binert. Vice-Mistrzami została para: Dorota Płotnicka i Mateusz Nawojski z ” Fantazji” Skwierzyna. Ze swojej strony dodam, że zaskoczeniem były dla mnie nowe konfiguracje par tanecznych na konkursie. Cóż… wielu seniorów boryka się z kontuzjami i ograniczeniami zdrowotnymi, dlatego cieszymy się z każdego powrotu i udziału w tym wielkim święcie jakim są Mistrzostwa Okręgu. Cieszy nas też to , że dzięki nagromadzonym już umiejętnościom i doświadczeniom tanecznym jesteśmy w stanie szybko dopracować układy taneczne, które poprzez przerwy w treningach uległy zepsuciu czy też szybko już potrafimy się nauczyć nowych układów. Najważniejsze jest to, że cieszy nas nauka i poznawanie wciąż nowych tajników tańca, bo po każdym udziale w turnieju, jeśli jest on zakończony sukcesem po prostu chce się pracować dalej. Marzanna Leszczyńska

Taneczne Mistrzostwa Okręgu Lubuskiego 2022 Read More »

Pogodynek czyli z humorem pod gradową chmurką.

Prognoza pogody na najbliższy tydzień

Dla wszystkich Gorzowian autorska prognoza pogody i inne ciekawostki od pasjonata w kapeluszu dr Roberta Wójcika z Poznania Temperatura, ciśnienie, opady, godzina wschodu i zachodu słońca- prognoza pogody na cały tydzień.         „ GORZÓW NAD WARTĄ”    Nowa prognoza pogody na tle efektownych zdjęć Marka Kaźmierskiego z Nowin Wielkich. Fotograf regionalista.

Prognoza pogody na najbliższy tydzień Read More »

Scroll to Top