Słowo od jubilera

Co z tą „Pandorą”? -porady złotnika

Zapraszam na rozmowę ze złotnikiem Janem Paluszkiewiczem o bransoletkach „Pandora”. Nosić , nie nosić, kupić, nie kupić, właściwie to co sądzić ??? Oto są pytania. Taka wiedza przyda się każdemu – Marzanna Leszczyńska Na zdjęciach :Marzanna Leszczyńska i Jan Paluszkiewicz Marzanna Leszczyńska: Podobają mi się bransoletki „Pandora”. I tutaj pojawia się pewien problem, bowiem zauważyłam, że sprzedawcy czy złotnicy nie zachwycają się „Pandorą”. Parę razy przyszłam do jubilera po „Pandorę” wyszłam z czymś innym, bo mi ją odradzono i przekonano do innej biżuterii. Zaczęłam się podejrzewać o chamski gust. Chciałabym poznać Twoje prywatne zdanie na temat „Pandory”jako złotnika – artysty, który nie jedno widział, nie jedno wie na temat biżuterii. Jan Paluszkiewicz: „Pandora” to jest nowy produkt. Sprawa jest indywidualna. Mam klientki, które wręcz nienawidzą „Pandory”, ale mam i takie, które ją uwielbiają, są w niej zakochane i najchętniej nosiłyby ją na obu rękach co się czasami zdarza. Jako złotnik mogę powiedzieć, że jest to jedna z porządniejszych bransoletek wśród tych popularnych. Są też robione na zamówienie, specjalnie, robione dla „idiotoopornych” z trzema zabezpieczeniami ( jak otworzy się jedno zapięcie to są jeszcze dwa inne). „Pandora” ma dobry zamek – mówię o oryginałach. Miałem w rękach podróbki i naprawiałem je. Odlew w oryginałach ma stalową blaszkę, która bardzo dobrze trzyma, podróbki już nie mają tego wzmocnienia, dlatego ta bransoletka szybko się urwała, która na dodatek była złota. Oryginalne „Pandory” się nie psują, zapięcie jest dobre, a jeśli już się zepsują to są naprawialne. Nawet jeśli końcówki, które się wkłada do środka się wytrą, to można je dosyć łatwo zlutować. To już jest plus dla „Pandory”. Marzanna Leszczyńska:Jak kompletować „Pandorę”,aby był efekt „Łał”, z klasą i gustem? Widywałam ręce przystrojone „Pandorą”, które przyciągały wzrok i takie, które krzyczały:”Oj, coś tu jest nie tak!”. Jan Paluszkiewicz: Nie polecam zakładania na tę bransoletkę dużo zawieszek. Panie mają tendencję do przeładowania, do przerysowania – w efekcie wygląda to odpustowo. Nie wszystko co jest wielkie, świeci się i ma dużo kamieni jest dobre. Duża ilość kamieni przy takiego typu wyrobach, które są narażone na uderzenia, a kuliste kamienie na zniszczenie i zużycie nie jest najlepszym pomysłem – tu trzeba przemyśleć jak je dobrze dobrać. Zresztą są różne upodobania. Jedni lubią żeby było delikatnie, inni żeby błyszczało i tych jest znacznie więcej. Z doświadczenia widzę, że panie nie słuchają tego co radzę i przy następnym zakupie kamienie są jeszcze większe. Marzanna Leszczyńska:Jeśli masz do wyboru „pandorę” i inne bransoletki to co wybierzesz? Jan Paluszkiewicz: Dla siebie kupiłbym coś z rzemienia ze srebrnymi bądź złotymi oprawkami. Nie jestem kobietą i nie noszę biżuterii. Ale jeśli pytasz co wybrałbym dla swojej kobiety, czy jakiejkolwiek koleżanki, która mnie prosi o radę to uważam, że ja tutaj jestem nieważny. To ona ma być zadowolona więc i ona powinna wybrać, a więc ja proponuję do wyboru a ona mówi co się jej z tego podoba. Jeśli już wybierze, to wtedy uświadamiam ją czy będzie musiała niedługo ponosić dodatkowe koszty z rychłą naprawą, a nawet wyrzuceniem czy przetopieniem. Ja widzę co jest byle czym a co warto kupić. Przeważnie wszyscy widzą tylko to , że coś się podoba. Podsumowując jeśli mam dwie równorzędne rzeczy, to je oceniam wtedy po urodzie czyli: projekt, finezję, oryginalność. Marzanna Leszczyńska: W „Pandorze” nie ma finezji? Jan Paluszkiewicz: Nie ma finezji na pewno. Sam pomysł jest oryginalny dlatego, że daje właścicielce możliwość aranżacji, kreacji swojej wizji, upodobań. Jeśli chcesz się wyróżnić to „Pandora” jest wtedy dobra. Nie chcę broń Boże reklamować tego wyrobu – doceniam jego pewne walory i zarazem dostrzegam też wady, bo to ciężka biżuteria więc nie każdemu pasuje. Marzanna Leszczyńska: Jakie osoby nie powinny nosić „Pandory”. Komu ona nie pasuje? ,Jan Paluszkiewicz: To jest pytanie z gatunku czy dana osoba powinna jeździć samochodem terenowym czy „porschakiem” ? Jeśli pasuje do stylu życia i pracy to terenówka jak najbardziej dla – ogrodnika, leśnika, podróżnika, a „porschak” -dla „ artysty ”. Marzanna Leszczyńska: Do jakiego stroju nosić „Pandorę”? Jan Paluszkiewicz: Na pewno nie do eleganckiej czarnej sukni na karnawał. Może jeszcze w wykonaniu skromnej, sama bransoleta z czymś delikatnym, ale bez latających rzeczy pasowałaby…Tak w ogóle to „Pandora” jest dobra na co dzień. Nie jest to luksusowa biżuteria ani wyjątkowo piękna. Nazwałbym ją biżuterią użytkową. Trzeba ją dopasować do okoliczności, a zawieszkami można żonglować i nie trzeba nosić wszystkich, które posiadamy. Jeśli suknia będzie piękna, bez rękawów to „Pandora” będzie się wtedy bardzo rzucała w oczy. Jeśli miałaby być na wizyty – to na imieniny. Do pracy nadaje się w wersji delikatnej, niektóre zawieszki w niektórych zawodach nie będą pasowały i należy je starannie dobierać. Marzanna Leszczyńska: Dlaczego jest taka niechęć do „Pandory”? Mam wrażenie, że środowiska wysmakowane uważają, że to tylko moda. Jan Paluszkiewicz: Tak, to jest nowość, dobra jakościowo biżuteria. Nikt nie wie czy z czasem się obroni. Wkrótce pojawią się nowe pomysły, które być może ją przyćmią. Tak już jest, że to co było szczytem marzeń w latach 70-tych dzisiaj jest przetapiane na coś innego. Jak będzie z „Pandorą” trudno przewidzieć, niespodzianka. Marzanna Leszczyńska: Zdradzę Ci, że wprawdzie sama sobie nie kupiłam „ Pandory”, ale za to dostałam jej bazę w prezencie… Będąc na wyjeździe uległam emocjom chwili i kupiłam sobie na lotnisku pierwszą zawieszkę. Niestety czuję, że to „pudło”…Ale to byłby za długi wywiad z Tobą. Co zrobić z moją „ Pandorą” to byłaby rozmowa na drugą część wywiadu, ale tylko wtedy jeśli czytelnicy daliby znać, że ich to interesuje… Tak więc wielkie dzięki za rozmowę i być może -mam nadzieję – do zobaczenia w przyszłości.

Co z tą „Pandorą”? -porady złotnika Read More »

Jaką kupować biżuterię obrazek wyróżniający

„Jaką kupować biżuterię” – Słowo od jubilera – Nr. 2.

Słowo nr 2: Jaką kupować biżuterię, czyli informacje o tym na co zwrócić uwagę w czasie zakupów wyrobów ze złota.  W tym odcinku „Jaką kupować biżuterię”, będą to podpowiedzi przeważnie dla… panów. To ukłon dla autorów pierwszych komentarzy za które serdecznie dziękuję !  Nie będę pisał o gustach, bo o tym się nie dyskutuje i o budżecie który jak wiadomo jest podstawowym kryterium wyboru zakupu. ALE ! Kupując wyroby ze złota obowiązuje zasada że lepiej nie oszczędzać. Dlatego napiszę o sprawach “technicznych”. Faceci lubią to najbardziej i doskonale zrozumieją. Kupujemy obrączki: Czyli biżuterię na wiele lat, taką… dożywotnią. Polecam złoto Pr 585, zarówno żółte jak i białe, najlepiej znosi długi okres użytkowania. Istotny jest też sposób wykonania takich obrączek o czym wcześniej wspomniałem, powinny być walcowane lub tłoczone, proces ten hartuje (utwardza) złoto. Unikamy odlewanych ( już takie spotkałem), są bardziej miękkie i kruche. To wprawdzie rzadkość ale lepiej spytać sprzedawcę, może wie… Kształt: Tu górę biorą “oczy”, jednak najwygodniejsze są obrączki klasyczne, zaokrąglone od góry, płaskie wewnątrz i z zaokrąglonymi krawędziami. Lekko zaokrąglone boczne krawędzie obrączki łatwiej przesuwają się po skórze, nie “marszcząc” jej. Płaskie wewnątrz, sprawiają że obrączka przylega do skóry i mniej jest narażona na zahaczenie. Taka obrączka może mieć masę 5-6 gr i nie sprawia wrażenia ciężkiej i dużej. Kształt półokrągły górnej części obrączki powoduje że uderzenia ostrych przedmiotów pozostawiają ślad tylko na niewielkiej powierzchni i mniej przeszkadzają w codziennym użytkowaniu ( rys. 1. ). Przy obrączkach płaskich ślad zostaje często na całej szerokości obrączki, również ostrzejsze krawędzie są mniej wygodne w noszeniu. Jeżeli zdecydujemy się na płaskie, to im cieńsze i węższe tym wygodniejsze a boczna krawędź powinna być lekko pochyła ( rys. 2 ). Obrączki soczewkowe są wygodne w zakładaniu i ściąganiu ze względu na swój kształt. Jeżeli obrączki musimy często ściągać, to jest to dobre rozwiązanie. Mniejsza jest powierzchnia styku ze skórą. Ale jest pewien mankament: obrączki takie ustawiają się ukosem przy pracy i wtedy ich jedna z krawędzi unosi się do góry, łatwiej można o coś zahaczyć ( rys. 4 i 5 ). Testem czy dobrze wybraliśmy kształt i wielkość obrączki, jest szybkie ściągnięcie ciasnej skórzanej rękawiczki. Jak obrączka zostanie na palcu to wszystko jest OK. Szerokość: Też ma znaczenie, przy wyborze jaką kupować biżuterię. Wąskie są słabsze ale wygodne, szerokie- efektowne ale skóra pod nimi będzie się “męczyć“. Trzeba znaleźć ten tzw. złoty środek. Z mojego doświadczenia to minimum 3,5 mm ( wtedy obrączka musi być grubsza ) do maksymalnie 5 mm . Złoty środek dopasowuje się indywidualnie do palców, w końcu są dwa i nie zawsze podobnych wymiarów. Dlatego spora część klientów dla których wykonuję obrączki ręcznie, zamawia dwie szerokości ( męska i damska ) przy tym samym wzorze i proporcjach. Obrączki to symbol i ostrzeżenie dla osobników przeciwnej płci a w mniejszym stopniu ozdoba. Nie zastąpi pierścionka i nie “zmuszajmy” jej do takiej roli. I bardzo ważna sprawa przy okazji : Pod żadnym pozorem ( nie ma zmiłuj się !!! ) nie nosimy innych wyrobów, zwłaszcza pierścionków zaręczynowych na jednym palcu z obrączką. Obrączka nie lubi konkurencji, tak jak my. Jest twardsza i wszystkie wyroby bezlitośnie ściera i niszczy. Powierzchnia oddziałująca obrączki jest na całym jej obwodzie, dzięki temu nie widać na niej zniszczeń a pierścionka na małej powierzchni i zawsze w tych samych miejscach o małej powierzchni. Po kilkunastu latach obrączka może odciąć koszyczek. Górna część pierścionka z ornamentem lub kamieniami, od jego szyny. Naprawa może być nieopłacalna, takie naprawy są dość częste. Pewien klient po śmierci żony nosił obie obrączki przez kilkanaście lat na jednym palcu. I wpadł do mnie z pytaniem co się z nimi stało? Były tak starte, że sprawiały wrażenie przeciętej na pół na obwodzie jednej obrączki. Sam nie mogłem w to uwierzyć, że taka ilość złota ( kilka gramów ) została starta na proch. Powierzchnie styku były idealnie płaskie. Panowie ! Jeżeli zauważymy u naszych Pań takie zjawisko, to trzeba jak najszybciej zdjąć i obejrzeć taki pierścionek, najlepiej pod lupą i sprawdzić stopień zniszczeń. Jeżeli niewielkie to przenosimy na inny palec ( nie pytając o zgodę ), jeżeli poważniejsze to potrzebne są konsultacje z doświadczonym złotnikiem, zanim pierścionek się rozleci. Grawer na obrączkach: Jeżeli już to głęboki i wyraźny. Popularne teraz delikatne maty to w większości dekoracja na ślub i miesiąc miodowy. Po roku klienci wpadają z pytaniem czemu tak słabo je widać i czy można to “naprawić“.  Można niektóre odtworzyć i wyglądają jak nowe. Ale wtedy musimy od razu ustalić termin następnej wizyty, nie wiadomo jaki będzie czas oczekiwania w kolejce. Jeżeli są ładne i ciekawe grawerowania, czy maty to warto kupować obrączki w których poszczególne płaszczyzny dekoracji są oddzielone liniami ( wgłębienia lub wystające ), lub zróżnicowanymi poziomami samych płaszczyzn obrączki co jest lepsze. Grawer i maty powinny być w zagłębieniach a polerowane płaszczyzny wyżej uniesione, mogą być w różnych konfiguracjach.  Będą brały na siebie ścieranie, chroniąc maty i grawer ( rys.7 ). Białe złoto w obrączkach: Niczym się nie różni od żółtego, oprócz koloru. Obowiązują te same zasady co obrączek żółtych. A w obrączkach w których występują oba kolory unikajmy idealnych, równych płaszczyzn ( rys. 8 ). Tam zasada różnicowania poziomów lub oddzielania ich liniami jest wręcz konieczna i miła dla oka ( rys.9 ). Podniszczona i “przepracowana” obrączka dwukolorowa gdzie płaszczyzna obu kolorów jest idealnie równa, będzie już mniej kontrastowa, będzie się zlewać. Trudniej będzie na pierwszy rzut oka zauważyć różnice kolorystyczne. Fajnie zaprojektowane i wykonane obrączki dwukolorowe potrafią ciszyć oko i to przez wiele lat. Masy obrączek: Wiadomo, zależą od rozmiarów. Najczęściej robię obrączki tak między 7 – 10 gr. Taka średnia to około 8 gr. para standardowych obrączek, takie starczą na całe życie. Spotykaną praktyką bywało kiedyś ( nie chodzę zbyt często po sklepach złotniczych więc nie jestem na bieżąco ), robienie obrączek szerokich z wygiętej odpowiednio blachy ( rys 3). Taki łuk pusty wewnątrz na całym obwodzie. Wyglądały efektownie i mało ważyły ale klienci narzekali że ich ostre krawędzie i bardzo wąskie płaszczyzny styku z palcem trochę “męczyły” skórę. Teraz już nie spotykane ale 20 lat

„Jaką kupować biżuterię” – Słowo od jubilera – Nr. 2. Read More »

Próby złota

„Próby Złota” – Słowo od jubilera – Nr. 1.

Witam Serdecznie wszystkich odważnych, decydujących się na  przeczytanie moich rad i wniosków. Po przepracowaniu 40 lat w zawodzie złotnika-jubilera (to dwa zawody). Są to moje prywatne wnioski i doświadczenia i mogą się różnić od doświadczeń innych. Podzielę się z Państwem moją wiedzą techniczną i nie tylko, w tym artykule przedstawię próby złota. W następnych cyklach słowa od jubilera wspomnę również o innych istotnych aspektach. Postaram się przekazać Państwu  informacje dotyczące użytkowania i domowej konserwacji biżuterii, które na co dzień przekazuje moim klientom. Niestety, nie zawsze, jest na to czas. Dlatego zdecydowałem się skorzystać z propozycji mojej koleżanki i na Jej stronie przekazać moje doświadczenia. Jak najszerszej grupie Użytkowniczek i Użytkowników biżuterii (szeroko ujętej), korzystając z możliwości jakie daje dzisiaj Internet. Może to co napiszę, przyda się Państwu w bezpiecznym i wygodnym użytkowaniu Waszych skarbów i pomoże przy ich zakupach. Będzie to mój skromny wkład w wiedzę Państwa na temat złotnictwa. A porównując ją z innymi ciekawszymi artykułami z branży jubilerskiej wiedza Państwa będzie prawie doskonała. Moimi nauczycielami i mistrzami, dzięki którym pokochałem ten zawód i od których brałem przykład i wiedzę. (Na szczęście dla mnie, już nie używało się witek). Byli nimi śp. mistrz złotnik Zenon Matuszak (na czeladnika) oraz mistrz złotnik Zdzisław Bartkowiak (na mistrza). Jestem i będę im za to wdzięczny !!! Mistrz złotnik-jubiler Jan W. Paluszkiewicz Więcej informacji o mnie znajdziecie Państwo na stronie: zlotnik-janpaluszkiewicz.pl Słowo nr. 1: Informacje podstawowe o złocie żółtym w jubilerstwie, dotyczącej próby złota. Dla wszystkich użytkowników z poza branży złotniczej (my operujemy cyferkami, one są w tym wypadku nudne). Zawartość złota w złocie, masło maślane…, nie zupełnie. W praktyce wykorzystuje się stopy czystego złota z dodatkiem srebra i miedzi. Od ich proporcji zależy tzw. próba złota i kolor. Im więcej jest czystego złota w stopie, tym wyższa jest jego próba. Poniżej zrobiłem tabelkę poglądową dla poszczególnych prób najczęściej używanych obecnie w Polsce i Europie. Żółty kolor to czyste złoto, natomiast szary to inne dodatki. Powinno to być srebro i miedź dla złota żółtego, od ich proporcji zależy czy złoto będzie bardziej “złote” czy czerwone. Tak zwane złoto zachodnie bywało bardziej blado żółte, polskie troszkę ciemniejsze a wschodnie czerwone. Dzisiaj w handlu kolory te są już prawie wszędzie podobne do zachodniego. Obecnie do złota dodaje się też grupę metali innych niż w/w. umożliwiają one producentom łatwiejsze i coraz doskonalsze odlewy oraz zachowanie w trakcie używania “świeżego” koloru. Te tajne dodatki których zaczyna być coraz więcej są zmorą pracy ręcznej. Tabela dla wyobraźni Próba Graficzne przedstawienie ilości złota w próbie 750 ■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■ 585 ■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■ 333 ■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■ Tabela ma obudzić wyobraźnię, jeden punkt oznaczony symbolem „■” oznacza przybliżoną część wartości składowej danej próby w kruszcu. ■ – złoto, ■ – inne metale Po stopieniu kilku takich pierścionków odlana blacha stopionego złota, zaczyna rozsypywać się przy walcowaniu na drobne kawałki. Teraz prawie cały “nowy” złom trzeba rafinować  (czyścić rozpuszczając w kwasach) żeby złoto było złotem. To dodatkowe koszty i stracony czas. “Wielcy” producenci dyktują warunki. Dlatego w większości zakładów złotniczych specjalizujących się w pracy ręcznej, złoto jest z dodatkiem tylko miedzi i srebra. Im więcej srebra tym złoto jaśniejsze. W stopach złota próby 585 ( to jest ta najczęściej używana) zawartość srebra bywa większa w kolorach jasnych. Prawie równa w kolorach klasycznych i w mniejszości w kolorach czerwonych ( dlatego takie złoto mocniej i szybciej czernieje, jest tam więcej miedzi niż srebra, zwłaszcza w niskich próbach). Będę w tekście podawał próbę złota dla ułatwienia tak jak opisuje lub cechuje się same wyroby, czyli: 750, 585 lub 333. Prawidłowo, powinno się zapisywać jako części tysięczne : 0,750; 0,585; 0,333. Trochę informacji dotyczących próby złota. Próba złota – 750. Czyli 750 części czystego złota na 1000. Idealna (dla mnie) do pracy ręcznej, ładny kolor, zbliżony do czystego złota, łatwiej się lutuje (większa różnica temperatur topnienia między lutem a złotem), jest “miękkie“, łatwiej poddaje się ręcznej obróbce . Biżuteria z tego złota podnosi prestiż wyrobu i wartość (od klientów wiem że łatwiej ją sprzedać). Jeżeli jest jeszcze starannie wykonana i ozdobiona drogimi kamieniami oraz ciekawie zaprojektowana, a najczęściej tak bywa, nie traci na wartości. Jest też przyjaźniejsza w noszeniu dla osób z alergiami na złoto niższych prób. Lubię to złoto… To zalety, a “wady” ? Jest cięższe od próby 585 ( ciężar atomowy czystego złota jest tylko troszeczkę mniejszy od ołowiu). Kolczyki, duże sygnety czy kolie muszą być delikatniejsze, mają “żyć” w symbiozie ze swoim właścicielem. Złoto pr. 750 jest też bardziej miękkie od najpopularniejszej pr. 585. Dlatego nie powinno się kupować wyrobów z tego złota przeznaczonych do codziennego użytkowania przez wiele lat. Szybciej się “wyciera” znacznie wcześniej będzie trzeba dokonywać napraw. Ta próba jest też bardziej wrażliwa na zarysowania i uderzenia. Próba złota – 585. To typowy koń roboczy biżuterii. Dobrze wykonany egzemplarz i rozsądnie używany, może cieszyć nawet trzy pokolenia właścicieli…, sprawdzone ! Próba ta jest troszkę twardsza i odporniejsza na ścieranie (ostrzegam ! Złoto to nie stal, chociaż metal). Z tego złota najlepiej robić obrączki, warto żeby były walcowane lub tłoczone, unikać odlewanych (bywają czasami kruche). Również biżuterię “codzienną” bezpieczniej jest zamawiać i kupować w próbie 585 to złoto w które spokojnie można oprawiać brylanty i inne naturalne kamienie kolorowe. Współczesne ligury to dodatki stopowe do złota zawierające oprócz miedzi i srebra różne „tajne” metale nadające mu nowe właściwości, inny kolor w całej masie wyrobu czy ułatwiające proces odlewania (to te których nie lubię). Dzięki czemu wyrób zachowuje świeży kolor przez długi czas mimo ścierania. W złocie Pr. 585 jest trochę “miejsca” na dodatki i niektóre firmy z tego korzystają. Normy się zmieniają… nie tylko w złotnictwie. Złoto pr. 585 spotykamy w różnych kolorach od blado złotego, żółtego do czerwonego oraz coraz częściej w nie spotykanych na co dzień, są to objęte tajemnicą sekrety strzeżone przez producentów ale zawsze złoto zawarte w stopie musi trzymać próbę 585. Za każdym razem jest ono “dobre” czyli trzyma próbę 585 mimo że nieraz trudno w to uwierzyć oceniając je po kolorach. Oczywiście mówię o złocie kupowanym ze sprawdzonych miejsc i posiadające legalne cechy probiercze. O cechach probierczych w następnych “słowach”. Próba złota 375 i 

„Próby Złota” – Słowo od jubilera – Nr. 1. Read More »

Scroll to Top