Flora i ogród

NIE TYLKO O KWIATACH W KRAJU TULIPANÓW

Haga, muzeum Mauristhuis, malarstwo przez duże M, Keukenhof , kwiaty plus wyobraźnia własna…. Zapraszam na muzykę, zdjęcia w zwiastunie: http://idealzezgrzytem.pl/2023/05/17/mauritshiustulipanykeukenhof/ Marzanna Leszczyńska Haga jest pięknym miastem, w którym może zachwycić wiele ulic, miejsc. Mnie powalił widok niedużej kamienicy ze złotym napisem – Mauritshuis. Zobaczyłam ten budynek nocą i był to widok zjawiskowy ponieważ przystrojono go w kwiaty, niezwykle gustownie. Przed budynkiem ustawiono mnóstwo donic z tulipanami. Z dachu Mauritshuis aż do samej ziemi zwisały girlandy misternie, przepięknie uplecionych kolorowych kompozycji z żywych kwiatów. Trzy grube, potężne warkocze. Na bogato. Nie mogłam tak obojętnie zostawić tego miejsca, nie dowiedziawszy się dlaczego ten budynek został tak wyróżniony. Ależ trafiłam! Muzeum Mauritshuis w 2022 roku obchodził 200 lat swojego istnienia. Królewska Galeria Obrazów Mauristhuis zawdzięcza swoją nazwę Królowi Wilhelmowi I , który w 1816 roku przekazał państwu holenderskiemu kolekcję obrazów należącą do jego ojca Wilhelma V – Księcia Orańskiego. Początkowo obrazy zostały wystawione w Galerii Księcia Wilhelma V, po drugiej stronie Stawu Hofvijver. W 1822 r. Królewska Galeria Obrazów przeniosła się do Mauritshuis, ale w Galerii Księcia Wilhelma V nadal można oglądać obrazy, z których część pochodzi z kolekcji księcia. Na początku XIX wieku kolekcja Mauritshuis składała się z 300 dzieł sztuki, która do tego czasu wzrosła do około 850. Jest to wyjątkowa kolekcja z obrazami artystów holenderskich, flamandzkich, niemieckich i francuskich z okresu 1400-1800, ale jej rdzeń składa się z najlepszych holenderskich obrazów z XVII wieku. Obrazy Rembrandta, Vermeera, Halsa i wielu innych wielkich mistrzów wiszą obok siebie we wspaniałym XVII – wiecznym miejskim pałacu. To tutaj ma swoje stałe miejsce słynna „Dziewczyna z perłą” Vermeera i „Lekcja anatomii doktora Tulpa” Rembrandta. Ale właściwie to nie o tych najsłynniejszych dziełach teraz chciałam… Będąc już w środku Mauritshuis oczarowana jego wystrojem, tymi girlandami wiedziona wrażeniami- całą swoją uwagę skierowałam na obrazy, które mi się wyodrębniły z licznej całości a jak sądzę, były natchnieniem do dekoracji tego haskiego muzeum z okazji jego 200 lat istnienia. Bo czyż zwisające na budynku girlandy kwiatów nie nawiązywały do tych na obrazie Willema Van Mierisa: ” Armida krępująca kwiatami śpiącego Rinaldo”? Ten pochodzący z 1709 roku obraz jest piękny, nieziemski przedstawiający parę bohaterów w otoczeniu stadka amorków-golasków a ich ilość obrazuje jak wielkie było uczucie Armidy. I oczywiście girlandy kwiatów, niczym potężne boa – piękne ale podstępne, służce niecnym celom. Miłość do wroga i potężny konflikt interesów wielkiej wagi, w tle polityka, wielkie sprawy – to temat niezwykle ciekawy i ciągle aktualny, w każdej epoce. Armida związująca śpiącego Rinaldo na obrazie Mierisa nawiązuje do utworu literackiego z 1581 roku Torquato Tasso La Gerusalema. Armida jest czarownicą o wyjątkowej urodzie, która wykorzystuje swoje magiczne zdolności przeciwko rycerzom krucjaty pod wodzą Gotfryda Bouillon. Działając po stronie pogan zwodzi rycerzy ale zakochuje się w jednym z nich – Rinaldzie. Gdy czar przestaje działać Rinaldo porzuca Armidę. Czarownica planuje zemstę i udaje się z wojskami egipskimi do Jerozolimy. Jednak poganie ponoszą klęskę. Armida usiłuje popełnić samobójstwo, w końcu pozostaje przy Rinaldzie nie mogąc otrząsnąć się z uczucia do niego i ostatecznie postanawia przyjąć wiarę chrześcijańską. Rodzi się pytanie: czy dzisiejsze filmy, imponująca technika potrafi przedstawić wielkie uczucie -jego piękno i dramat lepiej niż ten jeden kadr jakim jest obraz „Armida pętająca kwiatami śpiącego Rinaldo”? Czyż nie jesteśmy w jaskini w porównaniu z tamtą dawno minioną epoką? Zewnętrzny wystrój Muzeum Mauritshious zapadł we mnie głęboko. Bo następnym dziełem, które zwróciło moją uwagę i zainteresowanie warte dłuższego zamyślenia i poszukiwania jest kolejny obraz z girlandami kwiatów: „Girlanda z owoców otaczajaca wizerunek Cybele”, który ma dwóch autorów. Pośrodku medalionu, który namalował Van Bolen widnieje mitologiczna bogini płodności- Cybele. Wokół niej są przedstawione cztery pory roku. Mężczyzna w ciepłych ubraniach to zima. Wiosna stoi za Cybele trzymając girlandę z kwiatów. Jesień stoi po prawej stronie a lato klęczy. Dookoła medalionu wije się potężna owocowa girlanda autorstwa Brueghela. Trzeci obraz, który zatrzymał moją uwagę na długo i kazał się zagłębić to ” Ogród Edenu i upadek człowieka” Jana Brueghela I i Petera Paula Rubensa. Pasuje mi jako trzeci do całości chociaż nie ma w nim kwiatów. Jest to nazwałabym -ogród zoologiczny. Wizja Edenu będąca biblijnym przedstawieniem. Są tu dwie piękne, nagie postacie czyli Adam i Ewa, okazała jabłoń z wężem – symbolem Szatana nad głową Ewy. I istny zwierzyniec, który przez swą symbolikę opowiada wszystko, całą akcję i jej dynamizm, którego nie ma na obrazie. Gdy wiemy, że króliki symbolizują rozwiązłość, pawie są wyrazem pychy, małpa nawiązuje do Szatana ( naśladuje zachowanie bohaterów jedzących owoc z Drzewa Poznania Dobra i Zła), a szczekające psy wyczuwają całe niebezpieczeństwo tego co nastąpi to całość w oczach prezentuje się inaczej… Haga i Keukenhof nie leżą blisko siebie. Ale cóż tam… Kwiaty stały się inspiracją aby dokończyć wrażeń kwietnych i ogrodowych trzeba zakończyć dzieło w Keukenhof -kolejnym raju. Keukenhof to inspiracja dla własnego ogrodu, jak sadzić aby uzyskać efekt – Łał! Można zobaczyć jakie to cuda można stworzyć komponując kolory, kształty, wielkości. A efekt jest chyba… w ilości. Najpiękniejszą rzeczą jest nie tylko być, widzieć, podziwiać ale potem przenieść i przerobić pomysł do swojego ogrodu, czy chociażby balkonu czy doniczki.

NIE TYLKO O KWIATACH W KRAJU TULIPANÓW Dowiedz się więcej »

KRZYSZTOF KAROŃ I CZARNY TULIPAN

Nie ma na portalu http://www.idealzezgrzytem.pl odpowiedniej kategorii tematów do, której można by zakwalifikować wspomnienie o Krzysztofie Karoniu -publicyście. Dla mnie Krzysztof Karoń pozostanie „Czarnym Tulipanem ” dlatego artykuł o nim znajdzie się w kategorii „Flora w ogrodzie”. Dlaczego „Czarny Tulipan”? Tulipan to mężczyzna zarówno w brzmieniu jak i w wyglądzie. Czarny tulipan to rzadkość, coś wyjątkowego i szlachetnego wśród tulipanów. Sądzę, że to właściwy symbol Krzysztofa Karonia. I to że odszedł pod koniec kwietnia, w czasie rozkwitu tych kwiatów. Czarny tulipan to symbol pożegnania – pożegnania Krzysztofa Karonia. Skojarzeń jest więcej: „Czarny tulipan” powieść Aleksandra Duma albo tytuł filmu, w którym główną rolę zagrał Alain Delon. Wszystko mi pasuje do Pana Krzysztofa Karonia. Pierwszy raz usłyszałam Krzysztofa Karonia 5 lat temu. I właściwie od razu stałam się Jego słuchaczką. Zachwyciły mnie od razu Jego wykłady. Oglądałam je w internecie. Wtedy to były , malutkie, trudne spotkania, a przychodzili na nie dziwni ludzie. Zadawałam sobie pytanie: jak długo ten niezwykły człowiek będzie miał cierpliwość mówić do ludzi, którzy nie potrafią mu zadawać pytań, którzy właściwie przeszkadzają, po prostu Mu do „pięt nie dorastają” , nie posiadają wiedzy aby nawiązać z Nim jakikolwiek kontakt intelektualny? A Pan Krzysztof traktował ich bardzo pobłażliwie, był prawdziwym wychowawcą i nauczycielem. Z ogromną ciekawością co tydzień wysłuchiwałam wykładów: o antykulturze, o nudnej i trudnej filozofii marksistowskiej i było tam przy okazji tak dużo wiedzy społecznej. Sam twierdził, że: ” Nie lubi marksizmu ale podchodzi do niego rzeczowo”. Powtarzał się, ale podkreślał, że robi to celowo, bo temat musiał „nasiąkać”. Uwielbiałam Jego dygresje, te dygresje do dygresji, które wyprowadzały Go na manowce tematu, ale pokazywały jak analityczny to był umysł i jak przeogromną miał wiedzę. Pojawiał się na tych pierwszych spotkaniach z publicznością z laską, z chusteczką między palcami, którymi często odgarniał swoje piękne, gęste, dłuższe włosy. A uwagę zwracały Jego oryginalne marynarki, często o militarnym charakterze… I tutaj panowie uwaga – jeśli chcielibyście czerpać jakieś wzory dobrego gustu w kwestii męskiej mody to gorąco polecam Krzysztofa Karonia jako bardzo dobry styl, godny naśladownictwa, a tym bardziej, że przekroczył 60-tkę. Roztaczał aurę tajemniczości i ciekawości, bo właściwie konia z rzędu temu, kto nam powie kim z wykształcenia był Krzysztof Karoń? Byłam w szoku jak na początku podpisywał się jako… dyletant. Ale długo nie pozwolono Mu się tak tytułować. Wkrótce wyjaśnił, że wykształcenie ma – „skomplikowane”. Ale czy to ważne…. Szybko Krzysztof Karoń doczekał się godnych siebie rozmówców, dziennikarzy, którzy potrafili nawiązać z nim intelektualny kontakt, którzy byli do rozmowy przygotowani, a właściwie posiadali wiedzę i odpowiednie wykształcenie filozoficzne. I zaczął się czas rozkwitu oryginalnych wykładów zawierających tak wiele informacji, spostrzeżeń, odkryć i poszukiwań ,pozytywnych i mądrych rozwiązań. Podejmował trudną problematykę, bardzo aktualną i wybiegał w przyszłość tak jak każdy wybitny umysł. Nie bał mierzyć się z bardzo trudnymi tematami jak chociażby karkołomne debaty ze spekulantami giełdowymi, których tylko On pozwolił sobie nazwać „złodziejami”, albo przestrzegał przed „wariatami i to habilitowanymi”, „doktorami habermasowanymi”. Bardzo rozbroił mnie wpis w komentarzach pod wykładem o spekulacji giełdowej Krzysztofa Karonia: ” Jestem spekulantem giełdowym i zgadzam się ze wszystkim o czym tutaj mówi Pan Krzysztof Karoń”. Szukał prawdy, kroczył jej drogą. Ogromnie cieszy fakt, że książka – „Historia antykultury”, którą zdążył napisać odniosła sukces , a która jest nowatorskim opracowaniem na skalę światową. 27 kwietnia 2023 r. w Tomaszowie Mazowieckim odbył się pogrzeb Krzysztofa Karonia, zmarłego za wcześnie, dużo za wcześnie. Pozostawił po sobie dorobek intelektualny, wykłady, programy i filmy, które możemy oglądać i dążyć do prawdy w tym zakłamanym dzisiaj świecie. Te 5 lat to był czas obcowania z niezwykłą osobowością, wybitną, pracowitą, pozytywną jednostką. Kandydat na autorytet. Ziarno zostało zasiane, a raczej podłoże „nasiąkło”, Panie Krzysztofie. To już widać. Nie zmarnujmy tego wysiłku. Marzanna Leszczyńska

KRZYSZTOF KAROŃ I CZARNY TULIPAN Dowiedz się więcej »

Przewijanie do góry