Będzie o początku września tego roku, początku wakacji czyli o wrześniu wyjątkowo ciepłym i słonecznym. Wspomnienie lata, które właśnie odeszło, lata nad Bałtykiem. Ze zdjęciami, muzyką, bo kto nie lubi oglądać zachodów słońca i nie lubi spacerować brzegiem morza… Mój początek roku szkolnego spędziłam nad Bałtykiem. Chyba można powiedzieć, że to były „dorosłe wagary”. Tekst o początku roku szkolnego na wagarach należy więc do mnie. Na drugą część – szkolną – wiedzę naukową zapraszam w drugiej części artykułu poniżej – od dr Roberta Wójcika a jest ona o tym: skąd się biorą różne kolory wody w morzu ..

Część pierwsza – zapraszam – Marzanna Leszczyńska
Trochę szaleństwa nigdy nie zaszkodzi …
Nasze kochane Morze Bałtyckie ma przeważnie stalowy kolor, zazwyczaj jest zimne i mniej lub bardziej faluje. Oczywiście ma to swój urok, a kto umie korzystać z zimnego morza to – jego wygrana dla zdrowia i urody.
Zdarza się, że i w Polsce nad Bałtykiem można się poczuć jak w tropikach, jak w krajach południowych. Nie często, ale zdarzają się takie dni. Przydarza się uspokojony, nie falujący, ciepły Bałtyk i wtedy można w nim popływać jak w wielkim jeziorze.
Uwielbiam taki Bałtyk. Nigdy nie jest idealnie gładki. Ma wtedy malutkie fałdki. Przypomina jedwabny materiał na lekkim wietrze. Takie morze przybiera inne niż zazwyczaj kolory. Potrafi być intensywnie błękitne ( grecki błękit), jasno niebieskie, zielone, żółto – zielone, fioletowe a nawet seledynowe. Przy zachodzącym słońcu pojawiają się dodatkowe cuda: srebro jakby morze posypane brokatem, kolorowe pasy, czasem rysuje się biała ścieżka przez morze do słońca czy jak kto woli od słońca w kierunku brzegu…
Widok takiego morza to po prostu sama radość, życie wydaje się kolorowe, piękniejsze.
Gdy patrzę na plażę z wysokości rewalskiego klifu to widok jest taki jakby ktoś z góry spuścił płachtę jedwabiu. Ludzie spacerujący na tle tego obrazka morza często dopełniają dziwnej całości. Jest to nierzeczywisty widok właśnie z tej góry. Pojawia się wrażenie, że zaraz woda wleje się do pokoju domu na klifie patrząc przez oszklone drzwi, które są właściwie całą przezroczystą rozsuwającą się ścianą.
Wyobraźnia działa w zależności od tego, kto spaceruje po plaży. Warto mieć lornetkę. Podpatrywanie ludzi spacerujących po plaży to jak oglądanie filmu. Czasem wzbudzają zdziwienie swoją obecnością- wyjęci jak z górskiej wycieczki, gdy pojawią się jak górscy globtroterzy z wysokimi plecakami, traperami na nogach i z kijkami. Zdziwienie budzą zakonnice w habitach i szarych welonach. Rzadkością są piękne dziewczyny czyli naturalne, lekko opalone, bez powiększonych ust, bez przesadnej opalenizny starego siodła, bez botoksu, tatuażu, tipsów i ubrane nie w stroje z dekathlonu ale w kobiece sukienki na boso z klapami w rękach, pięknie wyglądają starsze spokojne panie siedzące na leżakach, przykryte kocami, patrzące w dal, w horyzont. Zapadają w pamięć obrazki naturalności. Miłe niespodzianki są zawsze. Rozkoszne zawsze są małe dzieci, ich zabawy w wielkiej piaskownicy jakim jest plaża i pluski w wodzie, które malują na buziach: spontaniczne szczęście albo zapierające w małych piersiątkach zaskoczenie.
Przy zachodzącym słońcu na horyzoncie pojawiają się linie. Są kolorowe, tzn. raz niebieskie, innym razem białe, srebrne a nawet złote. Potrafią trwać bardzo krótko, czasem pojawiają się i znikają za chwilę.
Dziś był dla mnie wyjątkowy, wrześniowy dzień, bo pływałam w morzu a przede mną zachodziło słońce. Zniżało się coraz bardziej a ja je obserwowałam płynąc w wyjątkowych warunkach. To był luksus. Byłam sama, w zasięgu wzroku nie było nikogo, przede mną tylko drewniane kołki wbite w dno na których siedziały mewy. Czasem któraś przeleciała mi nad głową. Akurat wszyscy wyszli z wody, nawet młody człowiek pływający na SUP- ie. Ciepła woda, spokojna, czysta. Pływanie bez lęku, które zawsze dają fale. Pływanie z poczuciem bezpieczeństwa. Morze przybrało kolor błękitny a odbijające się w wodzie zachodzące słońce utworzyło przeplatające się z tym błękitem pomarańczowe pasy.
Trafił mi się rzadki luksus – uznałam to za nagrodę ze strony natury, która być może odwdzięczyła się za to, że zrezygnowałam z wygody, lenistwa, komercji a wyszłam w kierunku spotkania się z nią.
Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmu – poniżej – z muzyką ze zdjęciami z Rewala spokojnego morza o różnych kolorach. Naciśnięcie czerwonego kwadracika z białym trójkącikiem uruchomi film.
Część druga – o tym dlaczego morze przybiera różne kolory i co ma na to wpływ opowie z pasją z naukowego punktu widzenia – specjalista od wody, klimatu i gleby dr Robert Wójcik

Kolory morza
… Morze Bałtyckie jest wyjątkowym zbiornikiem wodnym, jego charakterystyczna linia brzegowa jest jedyna w swoim rodzaju. To średniej wielkości morze łączy ze sobą linie brzegowe aż 9 krajów. Plaże nad Bałtykiem są przeważnie piaszczyste co jest dość rzadkie jeśli chodzi o morskie wybrzeża. Każdy Polak był lub będzie nad Bałtykiem przynajmniej raz w życiu, dlatego zapraszam do lektury ciekawostek o naszym jedynym morzu.
Bałtyk potrafi zachwycać swoją kolorystyką. Niemal codziennie może przybierać inny odcień, a wszystko w zależności od nasłonecznienia, kąta padania promieni słonecznych, stopnia zachmurzenia, wilgotności powietrza nad wodą, zasolenia wody oraz jej głębokości. Podczas pięknej, słonecznej pogody urzeka błękitem, a w czasie sztormu zadziwia stalowo-szarym odcieniem. Choć jednak Bałtyk przyjmuje różne barwy, to standardowo jest zaliczany do mórz zielonych, ponieważ w wodzie znajdują się zawiesiny pełne drobnych organizmów. Zielona barwa wynika także z niskiej temperatury oraz bardzo małego zasolenia wody. Są morza, które zostały nazwane od swojego koloru – barwy. Czy ma to jakieś podstawy rzeczywistości tego faktu – magii koloru ? W pewnych przypadkach tak. Na przykład Morze Czerwone na co dzień nie jest czerwone, ale tam zakwitają dosyć często pewne glony morskie, które dają intensywnie czerwony kolor. Wtedy morze faktycznie przybiera taką nietypową barwę . W Morzu Żółtym w Chinach mamy bardzo dużą zawartość glinek i lessu, który intensywnie zabarwia wodę. Z kolei Morze Czarne jest naprawdę czarne poniżej głębokości 150-200 metrów. W tamtych rejonach nie ma już życia. To pustynia beztlenowa z dużą ilością siarkowodoru, który zabija żywe organizmy. w Morzu Śródziemnym nie ma w ogóle rozpuszczonej materii organicznej, przez co to morze jest niebieskie.
Dlaczego Bałtyk jest często zielonkawy, choć zazwyczaj kojarzy nam się z kolorem szarym, szafirowym, granatowym, niebieskim a czasami brunatnym ? Kolor mórz tworzy klimat i otaczająca nasz żywa przyroda, a w zasadzie nasz architekt świata – Słońce. Słońce wysyła na Ziemię fotony, czyli cząstki światła – cząstki elementarne nie mająca ładunku elektrycznego, stanowiące kwant energii promieniowania elektromagnetycznego. Docierają one do wody i do niej wnikają. Żebyśmy mogli zaobserwować jakikolwiek sygnał świetlny od wody, foton musi być odbity do tyłu. Po drodze nie może być zjedzony przez samą ciecz czy pewne jej składniki. To głównie one mają wpływ na kształtowanie koloru wody, który obserwujemy. Sama woda też może absorbować fotony. – Jeżeli dodamy do niej pewne składniki, np. rozpuszczone substancje organiczne, czyli to, co pozostało nam z żywej materii, to ta rozpuszczona materia organiczna w całości zżera fotony niebieskie. W związku z tym mogą odbić się tylko pozostałe tj. zielone i trochę żółtych. W efekcie woda sprawia wrażenie koloru zielonkawego. I tak jest w przypadku Bałtyku. Na barwę wody wpływ ma także fitoplankton, czyli organizmy roślinne. – Zwłaszcza glony morskie. Są one podstawową formą życia w morzach czy oceanach. Absorbują w bardzo szczególny sposób. Składają się z różnych barwników, które w sposób wybiórczy pochłaniają światło. Stąd uważa się, glony morskie też bardzo determinują kolor wszelkich mórz – to taki cud natury na tej naszej planecie – powiązanie światła z żywą materią i procesów w nich zachodzących.
Oby tak zawsze było…
Na koniec ciekawostka , a w zasadzie informacja o naszym kochanym Bałtyku.
Bałtyk
Morze Bałtyckie na przestrzeni lat było znane pod wieloma różnymi nazwami. Tacyt w I w. n.e. nazywał je Morzem Swebów (łac. Mare Suebicum), a Klaudiusz Ptolemeusz Oceanem Sarmackim (Sarmaticos Okeanos). Pierwszą osobą, która posłużyła się nazwą Morze Bałtyckie (Mare Balticum) był niemiecki kronikarz Adam z Bremy. Nazwę tę przyjęto w językach słowiańskich oraz fińskich już w II połowie XI wieku, ale stała się dominującą jednak dopiero początkiem XVII
Na całym, południowym wybrzeżu Bałtyku znajdują się piaszczyste brzegi, które umożliwiają rozwój turystyki. Szacuje się, że tylko niespełna 30% plaż na świecie stanowią plaże pokryte piaskiem, dlatego też można pokusić się o stwierdzenie, że plaże bałtyckie są naprawdę wyjątkowe!
Biorąc pod uwagę zasolenie Morza Bałtyckiego, jego historię czy zróżnicowanie wybrzeża można powiedzieć, że jest unikatowe na skalę światową. Rokrocznie nad jego brzegami czas spędzają dziesiątki tysięcy turystów nie tylko latem, ale także coraz częściej poza sezonem, kiedy plaże są mniej zatłoczone, a spacery połączone ze wdychaniem nasyconego jodem powietrza działają leczniczo na organizm. Zapraszamy nad Morze Bałtyckie ……