
motto:
„Nie ma innego zwierzęcia, z którym człowiek może przeżyć takie zespolenie duchowe, jak tylko pies”
Krzysztof Varga ( pisarz, dziennikarz, krytyk literacki ur. 1968 r)
Chciałbym opowiedzieć o moich zwierzętach, moich psach ,które towarzyszą naszej rodzinie przez całe moje życie, są jej nierozerwalnymi, niezwykle ważnymi członkami. Od wczesnego dzieciństwa, jak głęboko sięgam pamięcią zawsze były, zawsze jako członkowie naszej rodziny.
Czasami zastanawiam się jak to się stało, że mieszkam z czterema, a piąty często u nas również – przebywa. Takie myśli nachodzą mnie, gdy ktoś ze znajomych, czy obcych komentuje, ”po co tyle psów?”. Cóż mogę powiedzieć…. Odpowiadam, że to Pan Bóg przysłał je do naszej rodziny, bo ich losy były różne i zagmatwane ( o tym napiszę później ), a nasza szczególna wrażliwość na psi los powoduje, że zostają. Znam wiele osób ( większość to kobiety – i chwała im za to….), które z podobną wrażliwością włączają się w poszukiwanie nowych domów dla psów, dają domy tymczasowe, a bardzo często tymczasowość wydłuża się do bycia stałym …. takim na zawsze. Często słyszę, że te kobiety zajmujące się psami, czy bezdomnymi kotami, są śmieszne, nawiedzone i zwariowane…. Te określenia pokazują jakim jesteśmy społeczeństwem.
Czy wszystko musi być uporządkowane, posprzątane, sterylne, zimne, więc pozbawione psów, kotów, rybek, zółwi, małych – kochanych różnych myszowatych, gołębi i innych ptaków….. Często słyszę, że takie psy, czy koty, to muszą strasznie brudzić, brzydko pachnieć i pewnie roznoszą choroby. Mogę tylko w tym miejscu powiedzieć, że wiele pokoleń wychowało się w towarzystwie zwierząt i miało lepszą odporność niż pokolenia dzisiejsze. Ważniejsze jednak jest ich istnienie w sensie duchowym, w sensie budowania niezwykłej więzi z człowiekiem, pełnej miłości, tkliwości, a i też tej niezwykłej inności z domieszką dzikości przodków. Jednak nie zawsze tak były postrzegane.
Przekazy biblijne podkreślają całkowite podporządkowanie świata roślin i zwierząt człowiekowi, jako jedynej istocie rozumnej posiadającej duszę. Nie zamierzam też prowadzić dywagacji na temat, czy zwierzęta mają duszę czy też nie, dla mnie ważne jest to, że są i to właśnie takie.
Człowiek postawiony tak wysoko, przez wieki potrafił i potrafi do dzisiaj robić różne okropne rzeczy ze zwierzętami, traktując je bardzo przedmiotowo. Naukowcy uparcie publikowali w wynikach swoich badań, w których więź między zwierzęciem domowym, szczególnie psem a jego właścicielem, uważali za wynik potrzeby zapewnienia sobie przez nie poczucia bezpieczeństwa i źródła pokarmu…

głoszono, że pies to istota żyjąca, odczuwająca komfort lub dyskomfort, a także podstawowe uczucia np. pragnienie, głód, bezpieczeństwo, jednak nie obszerną gamę emocji przynależną człowiekowi. Mimo że świat się zmienia, to do dzisiaj pokutuje postrzeganie psów przedmiotowo i zdarza się, że przez to staje się to dla nich tragedią. Informacje o psach, które kogoś pogryzły wzbudzają zawsze w społeczeństwie złość na psy, a może w takich wypadkach powinno się przyjrzeć ich właścicielowi, bo one są takie – bo tak właściciel je wychował, tak je traktował, że potrafiły tak postąpić. Psy tracą życie, a właściciel wychowuje kolejne pokolenie psich morderców. U wielu osób sytuacje takie wywołują przerażenie, to całkiem zrozumiałe. Wobec wszystkich zwierząt należy zachować dystans i ograniczone zaufanie, co nie znaczy, że nie możemy mieć psiego przyjaciela. Wszystko zależy od nas, od naszych dobrych uczuć i wrażeń.
Zwierzęta wydobywają i pokazują tę piękną stronę człowieka, bezinteresowną miłość, czułość, empatię. Takich właśnie ludzi spotykamy jadąc do weterynarza z naszym pupilem – psem – i zawsze w rodzinie opowiadamy sobie, że w takich miejscach odzyskujemy wiarę w dobro człowieka. Przy dłuższym czekaniu na wizytę zaczyna się między oczekującymi rozmowa i opowieść o ukochanej czworonożnej istocie i fruwającej i pełzającej…. To może dziwne, ale właśnie w takiej poczekalni spotykamy niezwykłą otwartość, jakby posiadanie zwierząt powodowało, że zaliczamy się do dobrze rozumiejącej się rodziny „zwierzolubnej” niezwykle kochającej, wrażliwej, potrafiącej zrobić więcej dla swojego pupila czy pupilki …. niż dla siebie. Nie ważne, czy jest to wytatuowany bywalec siłowni z maleńkim maltańczykiem, czy też starsza pani emerytka z ukochaną kicią, licealistka z papużką , student z ukochanym swoim szczurkiem… wszyscy tak samo , patrzą na swojego przyjaciela z pełną miłości, trwogą i troską.

Nie raz zastanawiałam się nad tym, że dobrze by było w takiej poczekalni , spędzić więcej czasu , aby posłuchać tych pięknych historii, o nadziei, o pięknym, pełnym radości, nieograniczonej miłości życiu ze zwierzęciem czy ptakiem. To tam możemy spotkać dobro, którego na co dzień, tak bardzo nam brakuje. Tam nie ma konkurencji, tam nie trzeba rywalizować, tam człowiek pokazuje tę swoją skrywaną na co dzień miękkość i wrażliwość. Bo czyż o człowieku najbardziej nie mówi jego stosunek do istot słabszych, zwierząt, osób starszych, niesprawnych, niedołężnych, bezdomnych, poszukujących pomocy ?. To tam pokazujemy swoje człowieczeństwo. Nie można być obojętnym, zawsze trzeba mieć tę wrażliwość aby pochylić się nad biedą, cierpieniem, odrzuceniem. Jeżeli wychowujemy nasze dzieci i one od najwcześniejszego dzieciństwa, będą poznawały nasz pełen empatii stosunek do każdej istoty żywej, to w przyszłości i one będą miały tę wrażliwość i nieobojętność. Będą potrafiły reagować na bezmyślne zabijanie i męczenie owadów, żab, ptaków, psów, kotów, oraz innych żywych istot. Wiedza i zrozumienie czym jest życie poza życiem naszego gatunku powinno być jedną z najważniejszych wyzwań etycznych kształcenia podstawowego dzieci. Żyjemy w brutalnym, zimnym świecie, gdzie liczy się siła, niekoniecznie poparta rozumem,…. przekręt, popularność „klikalność‘’ na forach internetowych, głupich, tandetnych, prostackich zachowań ludzi, politycznego kłamstwa, zalewającej wokół tandetnej muzyki, popularnych wystąpień, które należałoby określić zwykłym prostactwem.
Chciałoby się krzyczeć – zróbmy coś z tym, czy nikt nie widzi, że coś złego dzieje się ze społeczeństwem?. Gdzie szukać prawdy, mądrości, naturalności? -…..w naturze, zwierzętach, roślinach, krajobrazach, sztuce, muzyce, tańcu, twórczych pasjach, książkach. Tak, … to tam jest ta zdrowa odskocznia od męczącego, nowoczesnego życia. Nic lepiej nie porządkuje myśli, uspokaja, nadaje sens i rytm jak właśnie natura. Pamiętamy jak Jan Kaczmarek śpiewał piosenkę „Do serca przytul psa, weź na kolana kota…”…. tak dawno powstała, a jaka aktualna myśl i piosenka …, niech każdy posłucha……
Czy szczęściem, dla człowieka ma być ciągłe przebywanie w wirtualnej rzeczywistości ? czy to ma być życie?, a gdzie realność i prawda, gdzie uczucia, gdzie bliskość kochającej istoty?, wreszcie gdzie intymność? Patrzę na młodzież i drżę z przerażenia. Wszystko z życia osobistego ląduje w internecie , wszystko na sprzedaż…., wszystko ma być na pokaz….
To chyba jakieś szaleństwo!. Jakbyśmy wszyscy zapomnieli, że ciekawym jest to co tajemnicze, nieoczywiste, trudne do zdobycia, a bliskie to wszystko co obok, naturalne i prawdziwe. Dlatego też postanowiłem napisać o moich psach, które każdego dnia dają mi dużą dawkę miłości, radości i takiego trudno do określenia przywiązania połączonego z tkliwością , mądrością i przywiązaniem.
Jeśli miłość byłaby żywą istotą, miałaby cztery łapy, uszy, oczy, nos i ….merdający ogon.
Przyjaźń człowieka z czworonożnym przyjacielem jest trudna do opisania naukowo. Można ją porównać tylko z emocjami, jakie wiążą rodziców i dzieci. Nic dziwnego, ponoć obie z nich zbudowane są na bazie wyrzutów oksytocyny – hormonu przywiązania. Ale czy fakt, że psy bez trudu identyfikują swój zapach, a zatem posiadają świadomość własnego ciała i tożsamości, świadczy o tym, że potrafią nas darzyć miłością? Wskazówką, że to prawda, może być przeprowadzone w Japonii badanie, dotyczące wydzielania oksytocyny. Oksytocyna, nazywana też hormonem miłości, wpływa na nawiązywanie więzi społecznych wśród ssaków, wzmacnia zaufanie względem członków stada i wywołuje chęć opieki nad potomstwem. W swoim eksperymencie naukowcy z uniwersytetów w Tokio odkryli, że u psów, które spędzają czas ze swoimi właścicielami lub pobratymcami dochodzi do wzmożonego wydzielania tego hormonu. A tego czysto biologicznego procesu żaden pies świadomie wywołać nie może – może to zatem właśnie poziom wydzielanej oksytocyny jest ostatecznym dowodem na to, że pies potrafi kochać miłością niezwykłą, czystą, prawdziwą, idealną, taką do końca…. Tak, ta ich miłość skutecznie poprawia nam nastrój… zamienia deszczowy dzień w słoneczny, ciemną pochmurną noc, w pełnię letniego księżyca… Przecież żyjemy w nieustannie zmieniającym się, skomplikowanym i trudnym świecie. Mamy wiele problemów, rozterek, niepowodzeń i często ciężko dostosować naszą wrażliwość do otaczającej nas rzeczywistości i nadążeniu za tym chaosem brutalności tego życia….

I jest na to lek – zwierzęta – w tym przypadku pies – jego uśmiechnięta morda, jego mowa ciała skutecznie poprawi Ci nastrój. A wiesz dlaczego tak się dzieje?. Dzieje się tak dlatego, że podczas kontaktu z nimi nasz organizm ludzki wydziela endorfiny – hormony szczęścia. Ja i moja rodzina poszliśmy na całość… mamy praktycznie… pięć psów czyli dwadzieścia łap, pięć ogonów i pięć misek…,nie liczymy ile nasze organizmy wydzielają hormonów szczęścia – ale mogę zapewnić – że czujemy je – to taka „działka” codzienna narkotyku – wyjątkowego – nieszkodliwego dla zdrowia, uczuciowego, prawdziwego, niezwykle potrzebnego…. niezwykle nam potrzebnego.
Psy w naszym domu to nie domownicy – to członkowie rodziny – Noa, Susi, Codi, Pisia i ten Leoś dochodzący….. Trzy dziewczyny i dwaj panowie… Strasznie je kochamy, są naszą niezwykłą radością i troską. Może ktoś pomyśli, że jesteśmy trochę nienormalni – moja żona, nasze dorosłe dzieci, no i ja. Niech sobie tak myślą – szczególnie Ci , którzy nie mają jakichkolwiek zwierząt w domu. Ktoś, kto nigdy nie miał psa i nie chce go mieć (a takich znam) – przeoczył cudowną część swego życia. Zwierzęta były u nas zawsze, a miłość ich do nas i ich niezwykłe przywiązanie daję nam dużo pozytywnych wzruszeń. Nie przeszkadzają nam ich ślady na drewnianej podłodze po spacerze w deszczowy, błotny dzień. Myjemy ich łapy po zimowych spacerach, aby sól z chodników ich nie raniła. Wychodzimy z nimi na spacery wcześnie rano i późnym wieczorem. Sprzątamy po nich na spacerze – bo jest to dla nas oczywiste ,chociaż spotykamy się czasami z kąśliwymi komentarzami. Nie przeszkadza nam ich sierść na naszych ubraniach, czy czasami „mokra” przygoda wywołana emocjami. Pomagają nam sprzątać i swoim wzrokiem, przepraszają – i tego ich spojrzenia nie zamieniłbym na wszystkie cuda tego świata. Tak – bez zapachu ich sierści, mojej przyjemności ich dotyku, ich radości oczu, które nigdy nie kłamią, aksamitnych uszu różnego kształtu, uśmiechniętej „od ucha do ucha” mordy, mokrych delikatnych nosów i tych merdających ogonów…. I tej skruchy, że coś przeskrobały. Ich „zębodzieła” czyli rozgryzione pluszowe zabawki, zdarzyło się, że i rozgryzione etui od okularów, szczotka do zębów, jakiś stary bambosz z wydartą podeszwą, może but czy ścierka od naczyń – świadczą o tym , że bardzo tęsknią za nami, wtedy kiedy nie ma nas w domu…

Radość po zjedzeniu rannym czy wieczornym i te podziękowania… to niezwykłe, szalone, pełne ekspresji podziękowanie, że miska z jedzeniem jest zawsze codziennie pełna, dobra, ciepła, smaczna i syta… to niezwykłe zadowolenie i radość – a to dziękowanie ma wiele gestów, ruchów naszej czworonożnej rodziny – to ich mowa – mowa ich ciała i ich uczuć do nas. Położenie się na kanapie do góry nogami, autentyczny śmiech zadowolenia, przebieranie nogami, dźwięki mlaskania mordą, lekkie mruczenie posmaku zadowolenia… następnie szybki zeskok z kanapy i podziękowanie dla mojej żony, która jest główną twórczynią tych kulinarnych przyjemności i dla mnie, który je w jakichś sposób zaopatrza ….
Z wieloma ludźmi rozmawiałem o ich domowych zwierzętach (psach). Niemal wszyscy podkreślali, że ich czworonogi są pełnoprawnymi członkami rodziny. Są jak ludzie – wszystko rozumieją, wszystko czują, tylko nie mówią. Czy na pewno?Zapewniam wszystkich – „Naturalnie, że mówią!” – według mnie nawet umieją czytać… co prawda w naszych myślach, musimy tylko wnikliwiej je obserwować. Psy swymi oczyma, spojrzeniem, dobierają swoje słowa, żeby nas o czymś przekonać, zwrócić uwagę… rozbawić. Wyczuwają nas na odległość. Cieszą się zawsze tak samo, nieważne, czy nie było nas w domu godzinę, czy trzy dni, czy cały rok. Akceptują nas i kochają miłością bezgraniczną bez względu na wiek, wygląd czy stan posiadania. Kochają biednego i bogatego, starca czy młodego – pod warunkiem, że oni też będą je kochać.
Coraz więcej ludzi decyduje się na powiększenie rodziny o psie towarzystwo (a) – tym artykułem chce ich zachęcić do tego. Może zacznę tak…
Mówi się, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. I myślę, że każdy kto je miał lub ma, to potwierdzi. Są z nami na dobre i na złe, zawsze przytulą kiedy w sercu smutek, ogrzeją, kiedy marzną stopy, pomachają ogonem, poliżą naszą dłoń, kiedy po pracy staniesz w drzwiach., czekają na nas i witają – wyjątkowo, jakbyśmy istnieli tylko dla nich. Motywują do spacerów, do zabawy i do rozmowy. Ja nie wyobrażam sobie świata bez psa. Czworonogi były w naszej rodzinie odkąd pamiętam. Nigdy nie marzyłem ( ani moja żona….) o pięciu psach w domu, ale są…. i jest fantastycznie, radośnie! Co więcej, przy takiej ilości można pięknie obserwować ich relacje w grupie, jaka jest hierarchia, kto z kim lubi się bawić, kto jest bardziej obronny, a kto zachowuje dystans, kogo interesują zabawki, a dla kogo są obojętne, ale też zachowania dla nas niepokojące, a będące spadkiem po ich młodości dla nas nie znanej, bo jaki pisałem dotarły do nas później. Susi boi się młodych mężczyzn z parasolem, Codinia i Pisia ciągle by wszystko chciały zjeść, Noa boi się metalicznych hałasów, możemy się tylko domyślać i rozumieć takie zachowania.
Jeśli Ty także myślisz drogi Czytelniku, że to „tylko pies”, to może używasz też określeń takich jak: „tylko samochód”, „tylko lampa”, „tylko mur”, „ tylko śmietnik” – tylko zwykłe „ pieskie życie”, które w słownikach całego świata, czy filmach, czy w książka przenośnie uznawane jest za życie nędzne, pełne wyrzeczeń i trudności – nędzne jak żywot psa….. Cierpię bardzo z powodu tego określenia – nie cierpię nad moją psią rodziną – cierpię tylko nad ułomnością i małością człowieka, który tą przenośnię wymyślił – pieski żywot pełen bólu, cierpień, trudności.
„Tylko pies” wniósł do mego życia istotę przyjaźni, zaufania i czystej radości. „Tylko pies” okazuje mi współczucie i cierpliwość, które sprawiają, że staję się na starość coraz lepszym człowiekiem, dojrzewam do tego każdym dniem, których jest coraz mniej. Z powodu „tylko psa” wstaję rano, chodzę na długie spacery i patrzę ze spokojem w przyszłość, której przestałem się bać. Bo dla mnie i ludzi takich jak ja, to nie „tylko pies”, ale ucieleśnienie wszystkich nadziei i marzeń o przyszłości, dobrych wspomnień i czystej radości z chwili, która trwa. „Tylko pies” wydobywa to, co we mnie dobre i odwraca moje myśli ode mnie i codziennych trosk. Mam nadzieję, że pewnego dnia ludzie (nie wszyscy) zrozumieją, że to nie „tylko pies”, ale istota, która uczy mnie człowieczeństwa i sprawia, że jestem czymś więcej niż „tylko człowiekiem”.

Wróćmy do nauki…. gdyby przyjąć badania i doświadczenia naukowców jako ostateczną i niepodważalną prawdę o psach, to jak wytłumaczyć bezgraniczną wierność, oddanie i wszystkie inne, nie bójmy nazwać się tego po imieniu, uczucia, które żywi do swojego opiekuna pies czy inne zwierzę? Jak wytłumaczyć zachowania obronne psa, gdy jego właściciel jest w niebezpieczeństwie, skoro ten właściciel rzekomo istnieje tylko po to, by dać bezpieczeństwo psu? Zachowania psów nie pozwalały tych teorii nigdy potwierdzić i zawsze budziły wiele kontrowersji, stawiały kolejne pytania, na które trzeba było poznać odpowiedź. Wciąż na nowo kazały rozpoczynać kolejnym naukowcom badania i na nowo zgłębiać w ich psie tajemnice… Po tylu latach, dziesiątkach różnorodnych badań, stwierdzono coś, co właściciele psów wiedzieli od pierwszego spojrzenia w ich oczach – a więc wiedzieli to bez badań. Ludzie, którzy mają swojego psa, prawie zawsze odnajdują w nim swojego przyjaciela i wzajemnie – choć ich słowa są dla wielu innych ludzi oburzające, większością głosów stwierdzają, że ich zwierzęta potrafią kochać jak ludzie, nawet jeszcze prawdziwiej. I w końcu udowodniono miłość psów i ich inne emocje, które czują do człowieka. W końcu sensownie zaczęto tłumaczyć ich własne narażenie życia, oddanie i wierność względem człowieka – bo takich czynów, jakich dokonały tysiące psów dla swoich właścicieli, bez wzięcia pod uwagę miłości i przyjacielstwa nie da się wytłumaczyć. Powstało zbyt dużo filmów, opowieści niesamowitych lecz prawdziwych opisanych w książkach, pomników autentycznych, historycznie prawdziwych w swoim stworzeniu dokonania czynów – aktorem rangi Oskara, główną postacią powieści, wyrzeźbioną postacią, bohaterem, herosem – był „TEN ZWYKŁY PIES” – …. A człowiek wrażliwy, mądry, kochający psy, był tylko reżyserem, pisarzem, rzeźbiarzem, może generałem, a może mitycznym gladiatorem… Dla wielu z nas, pies to prawdziwy przyjaciel, z którym chętnie spędzamy czas, jemy śniadania i kolacje, robimy obiad, sprzątamy, a jak one się cieszą, że jesteśmy razem …. czy śpimy na jednej poduszce czy na prześcieradle w nogach, przykryty ciepłą kołdrą. Wtedy do jego uszu aksamitnych szeptamy…. opowiadamy mu o swoich problemach, wpatrując się w jego mądre, senne już oczy, szukamy odpowiedzi swoich problemów – traktujemy go nie jak „ zwykłego psa”, tylko bliskiego przyjaciela. On – to rozumie i podchodzi do nas nie jak człowiek, tylko daję nam otuchę do naszych złych wrażeń czy doznań……sobą. Bo tylko wystarczy go mieć i z nim być i co najważniejsze – kochać bardziej … niż on nas kocha … co jest absolutnie niemożliwe, Dlaczego ? bo jesteśmy tylko zwykłymi ludźmi.
I tu pojawia się zasadnicze pytanie: Czy jest w tym coś złego i nieodpowiedniego, co starałem się opisać – opisać swoje uczucia, dotyczące mojej psiej rodziny ?
Odpowiedź na to pytanie nie istnieje. Z pewnością takie zachowania, mogą być dla niektórych niezrozumiałe, kiedyś nie były one tak widoczne, ale były może bardziej barwne i rozbudowane uczuciowo… co ciekawe – kiedyś….. Do dziś, mówi się, że jeżeli pies mieszka na wsi, to na pewno na krótkim łańcuchu – tak wyglądało życie tysięcy psów, w wielu miejscach – niestety wciąż jest to kontynuowane. Gospodarza pies mało co obchodził – był, bo był. Ale to nieprawda całkowita do końca – znam gospodarzy , którzy kochają psy gospodarskie – bardzo – i niezwykle o nie dbają.
W dobie zmieniającego się świata, ludzie coraz częściej szczerze mówią o swoich uczuciach pomiędzy sobą a swoim psem – młode pokolenia „psiarzy” nie widzi w tym nic „zdrożnego” jak np. oglądanie z swoim psem filmu w telewizorze, czy na „komórce” – nic dziwnego i cieszy mnie to, że to pokolenie pojęło ten dziwny kosmos – niepojęcie zmieniający się w naszych umysłach i w otaczającej nas dzisiejszej rzeczywistości, niestety – nie przewidywalnej w końcach swej stabilności istnienia. Ale niezwykle się cieszę, że popularne już od pewnego czasu staje się hasło – że pies to członek rodziny. A może to hasło dzisiejszych czasów ?
Dlaczego doszukiwać się w tych wszystkich relacjach czegoś niewłaściwego? Czy psy swoimi zasługami względem człowieka już nie raz zasłużyły na coś więcej, niż przez tyle wieków dostawały? Może to my ludzie, pozwalając zwierzętom i chcąc takiej relacji z nimi, stajemy się lepsi? Po latach, kiedy różne przeżycia i wydarzenia wysuszyły piękno naszej duszy, czy naszej zniszczonej planety, wyjałowiły emocje i zatraciły w nas większość człowieczeństwa, może wreszcie jesteśmy w stanie odkryć piękno, jakie naradza się z przyjaźni ze zwierzętami i na nowo odkryć samych siebie, a może dobro tej ziemi na której żyjemy?
By mieć duszę, potrzebne są uczucia, które ją tworzą. Świat i większość ludzi po nim stąpających, zawsze bardziej ceniła wszystko to, co materialne. Jednak większość to nie wszyscy, bo istnieje grupa ludzi, do której należę ja, moja żona , moje dzieci i duża grupa „psiarzy” – sąsiadów – dorosłych ludzi i ich dzieci z kamienicy czy ulicy gdzie mieszkam…. I Ty drogi czytelniku, skoro dalej czytasz ten artykuł, który za największą wartość przyjmuje kontakt i więź z innymi ludźmi (psiarzami) oraz przede wszystkim ze zwierzętami, nie uważając ich za coś gorszego.
Pies jest odwiecznym przyjacielem człowieka, potrafi stanowić z nim jedność w dwóch ciałach, nauczać piękna tkwiącego w sentencji czystych uczuć. Pies, choć nie wszyscy są tego świadomi, pokazuje nam jeszcze jedną ważną rzecz- cieszenie się chwilą. Rzecz tak banalną, a tak często zapominaną przez większość ludzi, którzy pędząc wciąż do przodu, zatracają się w maratonie nie do wygrania… czasem najtrudniejsze rzeczy stają się błahe, gdy popatrzymy na nie przez pryzmat psiego oka. To właśnie za to kochamy zwierzęta. One nie potrafią skrzywdzić nas tak okrutnie, jak potrafią to zrobić inni ludzie ,co potrafi zrobić też w innym wymiarze – ekonomia i polityka .
Psy potrafią nas kochać i iść u naszego boku przez całe życie, ani przez chwilę nie myśląc, aby się odwrócić – może to właśnie dlatego coraz bardziej zaczynamy człowieczo do nich podchodzić? Boże – a może jest już za późno na to ?. A może to jest nasza ostania nadzieja, abyśmy sami nie odchodzili z tego świata. Wiem jedno – będzie nam wtedy na pewno raźniej. Nie będziemy się czuli sami – bliski człowiek nas opuści – pies nigdy – on nawet nie umrze z nami – umrze na naszym niezasypanym jeszcze grobie… z tęsknoty za nami. I pozostanie jego portret na biurku, czy na ścianie i tylko łzy będą pamiętać, te niezapomniane chwile bycia razem….
Drogi czytelniku – jeśli chcesz mieć psa, w wielu schroniskach w Polsce jest ktoś, kto cię przytuli i będzie ci wierny do końca swoich dni. Okaż mu serce, takiemu zwykłemu, nikomu niepotrzebnemu, w kojcu za drucianą siatką,…. spójrz mu w oczy … Przecież myślisz o sobie, że jesteś przecież dobrym człowiekiem i potrafisz wszystko, aby naprawić ten zepsuty świat. Jeżeli chcesz abyś życie miał piękniejsze w swych ostatnich chwilach, to dostrzeżesz innych – tych czworonożnych, ich troski i smutki…. i ich miłość. Przecież nie jesteś zapatrzony w siebie … Patrz ich sercem. Szukałeś kogoś wyjątkowego, tak jak ja kiedyś z żoną, kiedy przygarnęliśmy ze schroniska naszą suczkę Susi. Tą chwilę będę pamiętał do końca życia, jak ona się wręcz wtulił w objęcia mojej żony – od razu i bezgranicznie wiernie … do dziś. Ta chwila wzbudziła ogromne emocje u opiekunki tego schroniska … popłakała się niezwykle – popłakała się ze szczęścia, że ten pies znalazł dom. I właśnie dla takich chwil warto żyć i trzeba je opisywać, opowiadać . Najpiękniejsze często jest niewidoczne dla oczu. Jesteśmy ślepcami, przetrzyjmy oczy, rozejrzyjmy się dookoła. W zwierzętach jest tyle piękna i miłości. Nasze serca będą pełne radości – jeżeli sercem będziemy dzielić się z innymi. Przyjaciel to ktoś, kto zawsze jest w chwilach smutku i radości. Otrze łzę i sprawi, że na naszej twarzy uśmiech zagości. Nie patrzy na wygląd i przywary, jest taki zwykły i jednocześnie tak wspaniały.
A na koniec piękny – delikatnie sparafrazowany wiersz – nie byłe kogo – człowieka, który kochał i był kochany – zgadnijcie przez kogo ?
….Jerzy Waldorff ( 1910-1999 – pisarz, publicysta, krytyk muzyczny …. „Bracia mniejsi”, 1978
„Każdego z nas – niech tylko dożyje starości! – czeka chwila wejścia na tę ostatnią szosę i ruszenia w podróż, z której nie ma powrotu. A ja muszę przyznać, że noszę w sercu niedorzeczne marzenie, aby mi wówczas towarzyszyli „czworonożni przyjaciele” . Dobrze byłoby też mieć parę ptaków nad głową i żeby jeszcze z nami szedł żółw. Wtedy odchodzić będziemy powoli i wystarczy czasu, abym dobrych kilka razy odwrócił głowę i obejrzał się na życie – jakiekolwiek było – z miłością i żalem ”
Rafał Wilk
cdn…..


bardzo ciekawy i wzruszający artykuł…pozdrawiam
Wspaniały i wzruszający, czekam na cdn

Piękny tekst. Miłośnicy czworonogów z pewnością wzruszą się czytając. Wahających się, czy zaadoptować zwierzaka ze schroniska może przekonać do tej decyzji. Bardzo udane rysunki pupilków!
Przyjemnie sie czyta i daje duzo do myslenia, kochajmy bliskich i zwierzaki, zyjmy chwila i radyjmy sie kazdym dniem
Bardzo dobry tekst. Fragmenty o adopcji wzruszające. Nawet mnie faceta po 60 oczy się spociły. Zawsze wzruszam się na wiadomość oadpcji psiaka. Ludzie którzy adoptują pieski, są dla mnie bohaterami. Wcale nie przesadzam. W adopcji najtrudniejsze jest zostawienie pozostałych psiaków w „bidulu”. Rafał pozdrawiam Cię wraz z trójką przyjaciół i do zobaczenia na spacerze, albo nie daj Boże w klinice.
Dziękuje Autorowi za kolejny,przejmujący artykuł pisany z pasją.
Początek Nowego Roku zawsze skłania nas do refleksji nad naszym życiem.Pamiętamy o bliskich,przyjaciołach,znajomych ale czy z równą uwagą pamiętamy o naszych domowych pupilach,które dzieląc z nami dzień po dniu okazują nam swoją miłość?Ten artykuł dowodzi,że tak!Opisany przykład Rodziny,dzielącej swoje życie z gromadką psów jak w soczewce skupia wszystko to,co jest najpiękniejsze w nas-ludziach,co możemy ofiarować a co otrzymać w zamian od zwierząt,które tak bezgranicznie potrafią kochać i być wierne.Wie to każdy,kto ma w domu ulubione zwierzę.Życie jest piękne z naszymi „braćmi mniejszymi”,bardziej pełne i szczęśliwsze.Pozdrawiam serdecznie i Szczęśliwego Nowego Roku
Bardzo poruszający i taki prawdziwy artykuł

Mama musi zapoznać mojego Chico z Waszymi pieskami
Pięknie napisane, a fragment o adopcji wycisnął mi łzy z oczu. Czekam na dalszy ciąg.
bardzo ciepły, osobisty artykuł. Nieprawdopodobna przyjaźń.. zwiazek z pieskami. czekam na c.d.
Super tekst
I taka prawda” Czy szczęściem, dla człowieka ma być ciągłe przebywanie w wirtualnej rzeczywistości ? Patrzę na młodzież i drżę z przerażenia. Wszystko z życia osobistego ląduje w internecie ” A gdzie spacery z bliską osobą i spacery z piesem 
Piękny i wzruszający tekst.Będę często odwiedzała te strony.Ale nie jestem zbyt obiektywna bo jestem psiarą i kociarą [dzięki córce] Dziękuję za udostępnienie.A te rysunki….fantastyczne.Ja znam te psiaki…Pozdrawiam.
” To z pewnością jedna z najpiękniejszych i najmądrzejszych rzeczy jakie w życiu przeczytałam. Ogromnie dziękuję za ten artykuł, lepiej się tego wyrazić nie da. Ja od dziecka czułam niezwykłą więź z naturą, dzięki moim dziadkom, babciom i rodzicom. To oni nauczyli mnie kochać świat i dostrzegać jego niewyobrażalne piękno. A psy…ja nie potrafiłam przejść obok żadnego psiaka obojętnie. Marzyłam o swoim własnym bardzo długo. Kiedy go dostałam to był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu, kiedy odchodził ból był nie do opisania. W swoim życiu przygarnęłam z ulicy 4 psiaki i prawdopodobnie nie obraziłabym się kończąc jako psia mama z przytułkiem dla bezpańskich psiaków ( być może tak właśnie będzie i to by było cudne zakończenie żywota). Kto nigdy nie miał psa nie jest w stanie tego zrozumieć. Kiedyś nie wyobrażałam sobie spania z psem w łóżku bo nasze psy przeważnie były na zewnątrz i miały posłanka w piwnicy. Teraz nie wyobrażam sobie spania bez psa. Serio to najlepsza terapia w życiu. I mogłabym ze spokojem napisać książkę na ten temat, bo moja psina Plamka uratowała mi życie. Nie wiem jak poradzę sobie z jej odejściem, będzie bardzo ciężko, bo więź, którą mam z tą damą … każdy kto nas widział razem wie, ale wiem też że otworzę moje serce dla kolejnej psiny i tak będę do końca ratowała tyle psów ile dam rady:) – Karolina Bieńkowska